W dwóch instancjach: w Suwałkach oraz Białymstoku przeważyły racje syndyka. Sędziowie uznawali, że skoro protokół odebrania został podpisany, a oczyszczalnia działa, pieniądze należy zapłacić. Wraz z odsetkami była to już kwota ponad 3,5 mln zł. Opozycja w sejneńskiej radzie krytykowała Kapa za narażanie miejskiej kasy na ogromne wydatki. Suma odsetek przekroczyła wszak kwotę początkową.
Burmistrz twierdził jednak, że racja leży po jego stronie i złożył apelację. SN uznał, iż niższe instancje wzięły pod uwagę tylko jedną, negatywną dla miasta opinię, pominęły zaś te pozytywne. Sprawę skierowano więc do ponownego rozpatrzenia. Trafi na wokandę sądu w Suwałkach.
źródło: Gazeta Współczesna
Komentarze (0)