Na posiedzeniu Komitetu Monitorującego Program Operacyjny „Infrastruktura i Środowisko” (KM POIiŚ) w pierwszych dniach marca br. zatwierdzono większość kryteriów kwalifikacji projektów, które mają być realizowane w jego ramach. Pod względem finansowym i merytorycznym jest to największy ze wszystkich unijnych programów skierowanych do krajów członkowskich. Objęte nim działania podzielone zostały na tzw. priorytety. Na wsparcie ich realizacji w latach 2007-2013 przewidziano pokaźną sumę 37,6 mld euro.
Program został uzgodniony i ostatecznie przyjęty przez Unię Europejską stosunkowo późno, bo dopiero w grudniu 2007r. Wtedy też rząd rozpoczął prace nad kryteriami kwalifikacji i dofinansowania projektów. Zgodnie z unijnymi przepisami, nadzór nad wprowadzeniem programu sprawuje ww. Komitet. Jest to organ powołany przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, składający się z przedstawicieli ministerstw, samorządów terytorialnych, przedsiębiorców i organizacji pozarządowych – społecznych i ekologicznych.
Do przyjętych po marcowym posiedzeniu KM POIiŚ poprawek należą np. te w kryteriach dotyczących infrastruktury w ochronie zdrowia – wprowadzone zmiany stanowią 64% wszystkich zgłoszonych w tym zakresie poprawek. W dziedzinie ochrony środowiska przyjęto kilkanaście propozycji, zgłoszonych głównie przez organizacje i fundusze ekologiczne. Dzięki temu istotnie podniosła się jakość ostatecznie zatwierdzanych kryteriów.
Nie wszystkie jednak spory ucichły. Nie udało się wypracować wspólnego stanowiska w kwestii budowy spalarni odpadów. Jeszcze w styczniu 14 dużych organizacji ekologicznych wystosowało w tej sprawie list do ministrów środowiska, infrastruktury i rozwoju regionalnego. Nie doczekawszy się odpowiedzi, ekolodzy napisali także do Komisji Europejskiej (KE). W pismach tych podkreślono niezgodność preferowania technologii spalania z unijną strategią zagospodarowania odpadów. Unijne i polskie prawo zakazuje spalania niesegregowanych odpadów. Tymczasem średni poziom recyklingu odpadów w naszym kraju jest żałośnie niski – to zaledwie 3% (w Unii Europejskiej – 34%). Jeżeli zaczniemy budować spalarnie zamiast rozwijać system segregacji i odzysku, nie zrealizujemy dwóch ważnych unijnych dyrektyw – o opakowaniach oraz o składowiskach. Nie osiągniemy też wymaganego przez Wspólnotę poziomu recyklingu. Na posiedzeniu KM ekologów poparli obecni tam przedstawiciele KE. Zaproponowali oni obniżenie ilości punktów dla projektów związanych z budową dużych spalarni odpadów komunalnych. Propozycje przedstawione przez resort środowiska zdecydowanie faworyzowały technologie tzw. termicznej utylizacji. Urzędnicy państwowi najwyraźniej wierzą w to, że problem śmieci może „wyparować” wraz z dymem ze spalarni. A przecież palenie odpadów jest nie tylko sprzeczne z założeniami ekologii, ale też nieopłacalne – wielka warszawska spalarnia musi być stale dotowana. Władze miejskie dokładają ponad 200 zł do każdej tony spalanych odpadów.
Przedstawiciele ekologicznych organizacji pozarządowych, obecni na posiedzeniu KM, zwrócili uwagę na jeszcze jedną sprawę związaną z ochroną przyrody. W Polsce jest wiele cennych przyrodniczo obszarów, które jeszcze nie są, lecz powinny być objęte unijnym programem Natura 2000 (chodzi o obszary z tzw. Shadow list). W świetle polskiego prawa sytuacja tych terenów jest niejasna. Natomiast Unia Europejska stawia wyraźny wymóg: inwestycje finansowane z unijnych środków pomocowych nie mogą negatywnie wpływać na potencjalne obszary Natury 2000. Zaproponowane przez nasz rząd kryteria kwalifikacji projektów nie uwzględniały tej reguły. Przedstawiciel KE podczas marcowego spotkania potwierdził, że postawiony przez Unię warunek nie budzi wątpliwości prawnych. Beneficjenci programów pomocowych powinni jak najszybciej otrzymać klarowne wytyczne związane z Naturą 2000. W ministerstwach rozwoju regionalnego i środowiska toczą się na ten temat dyskusje z udziałem przedstawicieli KE. Problemy, o których mowa, wynikają z nieprzystawalności polskiego prawa do dyrektyw UE. Dużym krokiem ku ich rozwiązaniu jest podpisanie porozumienia pomiędzy KE a odpowiednim resortem polskim w sprawie zmian naszego prawa. Wiceminister środowiska stwierdził, że zaległości te są odziedziczone po poprzednim rządzie. Obecnie także Główny Konserwator Przyrody intensywnie stara się nadrobić zaniedbania związane z wyznaczaniem obszarów Natura 2000.
Dla ekologów nie są to sprawy nowe. Od kilku lat pojawiają się one w wystąpieniach i publikacjach przedstawicieli organizacji pozarządowych. W Polsce opinie pochodzące z kręgów ekologicznych zazwyczaj były ignorowane lub wręcz zwalczane przez kolejne ekipy rządowe. Znacznie większym zrozumieniem i wsparciem cieszyli się polscy ekolodzy na forum unijnym. Dopiero „tupnięcie” przedstawicieli KE i groźba zatrzymania olbrzymich pieniędzy pozwoliły naszym politykom się ocknąć. Wreszcie i do nich dotarły od lat powtarzane przez ekologów oczywistości. W dziedzinie ochrony środowiska niespójność polskiego prawa z przepisami unijnymi była szczególnie rażąca. Nie można, tak jak czyniły to poprzednie rządy, sięgać po środki z UE i tylko wybiórczo stosować się do unijnego prawa.
Na koniec trochę optymizmu. Program rusza, choć wszystkie ww. elementy muszą być poprawione. Zmiany prawa to zadanie dla rządu i parlamentu. W obecnej sytuacji trzeba dokonać tego jak najszybciej. Ministerstwo Środowiska po przyjęciu kryteriów przez KM POIiŚ w połowie kwietnia zamierza ogłosić nabór wniosków dotyczących działań podległych resortowi. Do połowy maja zebrana zostanie pierwsza pula projektów. Instytucje wdrażające rozpoczną ich rozpatrywanie. Mamy wielką nadzieję, że infrastruktura w Polsce szybko się poprawi dzięki solidnemu wsparciu ze środków UE. Trzeba zadbać i o to, żeby zmiany te w jak najmniejszym stopniu ingerowały w naszą przyrodę.
Radosław Gawlik
członek rady krajowej Zieloni 2004
Komentarze (0)