Dyrekcja Żmudzkiego Parku Narodowego postanowiła przeprowadzić eksperyment i w miejscu, gdzie rośnie barszcz Sosnowskiego i zacząć wypasać tam owce. Zwierzęta te zazwyczaj pomagają regulować ilość zieleni na łąkach – i jak się okazało zjadają także gatunki roślin groźne dla człowieka. Jak zapewnia Stanislovas Vyszniauskas, pomysłodawca doświadczenia, owcom ta roślina nie szkodzi, a dzięki temu, że ją zjadają roślina nie dojrzewa i nie rozrasta się.
– Najskuteczniejszym sposobem na zlikwidowanie tego groźnego gatunku roślin jest połączenie metod mechanicznych, czyli wykopów i chemicznych oprysków – mówi Krystyna Aleksandrzak z WFOŚiGW w Poznaniu. Wyplenianie tej trującej rośliny przypada na wiosnę, kiedy jeszcze nie kwitnie. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby po polskich miastach miały zacząć spacerować owce. Z pewnością jednak metoda z Litwy jest dużo tańsza i bardziej ekologiczna niż dotychczas stosowane, dzięki czemu może sprawdzić się poza aglomeracjami.
Kontakt człowieka z barszczem Sosnowskiego może powodować oparzenia drugiego i trzeciego stopnia, a nawet doprowadzić do śmierci. Dwa lata temu w Siemianowicach Śląskich od poparzeń tą rośliną zmarła 67-letnia kobieta.
Barszcz Sosnowskiego trafił do Polski w połowie XX wieku i był uznawany wówczas za wartościową roślinę pastewną. W latach 80. został uznany za gatunek inwazyjny, który ciężko zlikwidować.
Komentarze (0)