W wielu regionach Polski w styczniu 2017 roku ogłoszono alarm smogowy. Niestety nie jest to nic nadzwyczajnego o tej porze roku, jednak, w tym roku alarm smogowy dotknął dużo większe obszary Polski w porównaniu do poprzednich lat, włączając w to obok Małopolski i Śląska także tzw. zielone płuca Polski, czyli centrum i wschód, oraz wiele miejscowości zwanych zwyczajowo uzdrowiskami.

W tej sytuacji zdziwienie budzi wypowiedź ministra zdrowia, który bagatelizował całe zjawisko, wskutek czego można by wywnioskować, że tak naprawdę wciąganie smogu do płuc to nic nadzwyczajnego i nagłaśnianie tego faktu stanowi przejaw czystej propagandy. Natomiast zastanawiające było milczenie Ministerstwa Środowiska w tej sprawie, które konsekwentnie podkreśla w wypowiedziach swoich przedstawicieli, że są Ministerstwem Środowiska, a nie Ministerstwem Ochrony Środowiska.

W krótkim czasie w niektórych miastach wprowadzono darmowa, żeby ograniczyć niską emisję, a tam, gdzie stężenie szkodliwych substancji w powietrzu zostało przekroczone ponad tysiąckrotnie, zalecono ograniczenie wychodzenia dzieci na tzw. czyste powietrze oraz poważnie rozpatrywano odwołanie zajęć w szkołach i zalecano pozostawanie w domach.

Jeżeli społeczeństwo nie podejmie konkretnych działań w tej sprawie, obojętnie, czy przy wsparciu państwa, co wydaje się oczywiste, czy z własnej inicjatywy, na pewno nie będzie lepiej, tylko coraz gorzej.

Należy sobie odpowiedzieć na pytanie, co je...