Analizując rynek zielonej energii elektrycznej w 2011 r. (obroty rzędu 5,5 mld zł) oraz podział na obecnych producentów, których przychody po wejściu w życie ustawy o OZE będą niższe i wyższe, można wysnuć wniosek, że projekt ustawy o OZE nie zyska silnego poparcia. Około 90% obrotów (w zyskach znacznie więcej) generują ci producenci i te technologie OZE, które mniej lub bardziej stracą. Są to współspalanie, farmy wiatrowe oraz duża (w pewnej części też mała) energetyka wodna i instalacje biomasowe (duża) oraz biogazowe (biogaz tradycyjny, wysypiskowy i z osadów ściekowych). Choć rzeczywiste podziały interesów są znacznie bardziej złożone, to takie – z konieczności uproszczone – zestawienie świadczy o olbrzymiej przewadze ekonomicznej i instytucjonalnej sceptyków obecnego projektu. Po drugiej stronie (10% rynku) są tylko biogaz rolniczy, lokalne instalacje CHP na biomasę oraz takie „oseski” jak mała energetyka wiatrowa, fotowoltaika czy wciąż niezrealizowane morskie farmy wiatrowe. Sektor zielonego ciepła, niestety, nie jest istotnym beneficjentem, głownie z powodu skromności proponowanych w projekcie ustawy instrumentów podatkowych.
Wsparcie typu FiT
Ustawa jest konieczna dla całego sektora OZE. Ale w pełni zorganizowanych, przyszłych beneficjentów trzeba aktywnie szukać poza obecnym systemem. W innym wypadku średnio i długookresowo stracą wszyscy, także najwięksi beneficjenci obecnego systemu. Naprawdę nowym, przełomowym w sensie jakości w polskiej energetyce odnawialnej, przyszłościowym i atrakcyjnym dla rzeszy potencjalnych beneficjentów jest system stałych taryf – tzw. FiT (ang. feed in tariffs) dla mikroinstalacji i małych instalacji OZE. Tu warto szukać wsparcia, nie tylko taktycznego, ale strategicznego. W Polsce w systemie świadectw pochodzenia (ŚP) nie ma nawet 1500 (0,5% – pół promila). Dopóki energetyka odnawialna wymaga wsparcia, taka miara oddaje znacznie lepiej siłę i rolę sektora OZE niż tylko proste porównanie ilości energii czy mocy w systemach.
Sam system wsparcia typu FiT stosuje ponad 50 krajów spośród 83 promujących różnymi instrumentami produkcję „zielonej energii”. To dominujący systemem wsparcia w UE. Nie wyznacza on wyłącznie stałych dla inwestora cen urzędowych za energię, ale aktywnie dostosowywany do rynku wpływa też na „technologiczne krzywe uczenia się” poszczególnych rodzajów OZE i na koszty urządzeń oraz wysokość nakładów inwestycyjnych, a w konsekwencji na koszty produkcji energii.
Polska FiT kieruje do inwestujących w mikroinstalacje i małe instalacje OZE, umownie nazywane „energetyką prosumencką”. Oznacza to też stworzenie oddzielnego segmentu na rynku energii. Początkowa taryfa FiT z reguły maleje szybciej niż początkowa wartość ŚP. System FiT to nie tylko instrument wypełnienia politycznych celów ilościowych w zakresie produkcji energii z OZE i środek służący redukcji emisji z energetyki, ale także narzędzie do dynamicznego rozwijania nowych technologii i rynku tzw. zielonej gospodarki oraz obniżania kosztów technologii OZE – aż do szybszego zrównania kosztów zielonej energii z cenami energii na rynku (tzw. grid parity).
Biorąc pod uwagę typowe krzywe kosztów technologii OZE (dużych i małych), można zauważyć, że w projekcie ustawy różnica pomiędzy dużymi a małymi instalacjami jest zbyt mała na niekorzyść mikróźródeł. Wydaje się, że projekt ustawy o OZE, przy generalnie dobrym podejściu do małych źródeł, zbyt zachowawczo promuje mikroźródła. Choć system ŚP wspierający z zasady większe instalacje jest stosowany w Polsce w praktyce od 8 lat, to jego intensywność w projekcie ustawy w odniesieniu do tych samych technologii wielkoskalowych wspieranych w systemach ŚP i FiT (po raz pierwszy w 2013 r.) ma być tylko o 13-14% niższa w przypadku ŚP. Jest to niewiele mniej niż straty energii w sieci dystrybucyjnej przy konieczności dostarczenia energii z większych jednostek wytwórczych do odbiorcy końcowego. Straty te nie występują w przypadku bezpośredniego, lokalnego zużycia.
Za nieco bardziej intensywnym wsparciem domowych i przydomowych mikroinstalacji, niezależnie od tego, że koszty energii są początkowo wyższe dla najmniejszych mocy niż dla większych mocy, przemawia wiele argumentów. Trudno np. wyobrazić sobie i uzasadnić ekonomicznie wdrożenie idei mikrosieci i inteligentnych sieci energetycznych bez najmniejszych OZE (mikróźródeł o mocy niższej niż 40 kW). Te mogą rozwinąć się tylko w systemie FiT, w warunkach premiowania mniejszych źródeł kosztem większych. Wytwarzanie energii elektrycznej w miejscach jej odbioru, czyli w domu, w gospodarstwie rolnym lub w małym lokalnym przedsiębiorstwie pozwala zmniejszyć straty dystrybucyjne, które sięgają 9-10% zapotrzebowania. Właściciele źródła i odbiorcy jego energii nie odnoszą z tego tytułu bezpośrednich korzyści, ale mogą one znaleźć odzwierciedlenie w wysokości taryf FiT.
Promocja prosumenta
Promowanie poprzez taryfy FiT prosumenta energii pozwala na lepsze, efektywniejsze (dwukierunkowe) wykorzystanie zasobów sieciowych bez ponoszenia części nakładów na jej rozwój. Mikroźródła, zwłaszcza o mocach nie wyższych niż moce przyłączeniowe prosumentów i zarazem wytwórców energii z OZE, wzmacniają sieci niskiego napięcia i poprawiają jakość oraz bezpieczeństwo zaopatrzenia w energię na danym obszarze, w szczególności na terenach wiejskich. Rozwinięty, np. dzięki taryfom FiT, rynek mikróźródeł znacząco ułatwi wdrożenie w Polsce innego przepisu proponowanego w projekcie ustawy o OZE, wynikającego wprost z dyrektywy 2009/28/WE, czyli obowiązku minimalnego udziału energii z OZE w budynkach nowych i poddawanych remontowi kapitalnemu.
Istnieją też korzyści społeczne i polityczne z tytułu znaczącego poszerzenia zakresu beneficjentów systemu taryf gwarantowanych. Mniej oczywiste (choć bardzo prawdopodobne są tezy podkreślające, że wsparcie rozwoju mniejszych instalacji OZE zapewni szybsze i lepsze efekty po stronie spadku kosztów (tzw. efekty krzywej uczenia się i wolumenu rynku jako efektu skali prowadzącego do obniżenia kosztów).
Wydzielając w projekcie ustawy o OZE spośród technologii objętych FiT (o mocy do 200 kW) podgrupę instalacji domowych i gospodarskich i zwiększając wsparcie dla instalacji o mocy do 10 kW (dla PV) i do 50 kW (małe elektrownie wiatrowe, mikrobiogazownie, CHP na biopłyny), tworzymy mechanizm wsparcia spadku kosztów i bardziej sprawiedliwego podziału korzyści. Taka ustawa uzyska szerokie wsparcie, nie tylko samych producentów energii. I będzie to wsparcie w pełni racjonalne.
Grzegorz Wiśniewski, prezes ZP FEO
Tytuł i śródtytuły od redakcji