19 listopada br. mieliśmy do czynienia z kolejnym pożarem zakładu przetwarzania odpadów, w którym produkowane były paliwa alternatywne. Przyczyną pożaru był zapłon baterii litowo-jonowej z powerbanku. Na filmie z kamery przemysłowej dokładnie widać, jak uszkodzona bateria niczym płonąca kula leci przez całą halę, aby wylądować w stosie odpadów przeznaczonych do przetwarzania. Od momentu zainicjowania do pełnoskalowego pożaru minęło dokładnie 20 sekund. Sytuacja nie była do opanowania przy użyciu wewnętrznych systemów gaśniczych i w konsekwencji 32 załogi strażaków walczyły z pożarem przez wiele godzin. Ta bateria oczywiście nie powinna była się znaleźć w odpadach komunalnych, a mimo to trafiła do tego strumienia, następnie przeszła przez sortownię i razem z balastem trafiła do zakładu produkcji paliw alternatywnych w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie spowodowała wzmiankowany pożar. 

To tylko jeden z przypadków, których było i będzie w Polsce coraz więcej. Nie jesteśmy przygotowani na napływ zupełnie nowego strumienia odpadów bateryjnych, czyli baterii litowo-jonowych, które są obecne dosłownie wszędzie – od e-papierosów, przez urządzenia AGD, elektronarzędzia, aż na samochodach kończąc. A mówiąc choćby o e-papierosach, mówimy o kilkudziesięciu milionach sztuk, które są sprz...