Piastując stanowisko zastępcy burmistrza, jestem przedstawicielem lokalnej władzy samorządowej. Mimo że identyfikuję się raczej ze wszystkimi, którzy mieszkają lub czasowo przebywają na terenie gminy, dla przeciętnego mieszkańca reprezentuję państwo. A to ma swoje konsekwencje?

Jednym z najtrudniejszych zadań na każdym szczeblu władzy jest właściwe zrównoważenie interesów jednostki, grup społecznych, a także całej społeczności. Owa równowaga ? lepiej lub gorzej ? zapisana jest w obowiązującym systemie prawnym, ale o jego jakości decyduje ostatecznie praktyka jego stosowania. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najlepiej skonstruowanego systemu prawnego nie można stosować wybiórczo, bezdusznie, bez przestrzegania elementarnych norm etycznych, kształtujących jego całość. Temat ten, jakkolwiek obecny w naszej codziennej pracy, został wywołany doniesieniem z ?Rzeczpospolitej?: ?23-letni Wojciech Ligenza, skazany za kradzież węgla, zmarł w więzieniu na ostre zapalenie wątroby. Wcześniej funkcjonariusze więzienni karali go za symulację choroby. Mieszkaniec Siemianowic Śląskich wraz z kolegami kradł węgiel z pobliskich usypów na torach. W ten sposób pomagał rodzinie przetrwać zimę?1. Jest to skrajny przypadek bezduszności, niekompetencji i nieprzestrzegania elementarnych zasad w zakresie praw człowieka i norm etycznych oraz nadużywania władzy przez organy państwa. Wobec świadomości takich zdarzeń trudno mieć pretensje do mieszkańców, że postrzegają przedstawicieli władz...