Tytułowa bohaterka ma dostarczać ponad 90% energii uzyskiwanej ze źródeł odnawialnych. Również w Polsce biomasa zyskuje na popularności i uznaniu jej ekologicznych oraz ekonomicznych walorów. Odbywa się to mozolnie, ale wyraźnie – w jakimś stopniu również dzięki naszym wysiłkom. Cieszymy się, że w różnych regionach, środowiskach, instytucjach i firmach merytoryczna „agitacja” trafia na podatny grunt. No właśnie – grunt. O nim za chwilę.
Biomasa to szansa nie tylko dla energetyki, ale także dla całego rolnictwa. Głównie dlatego, że pozwala na opłacalne zagospodarowanie terenów o glebach IV i V klasy żyzności lub nawet obszarów zdegradowanych. Godnym wyeksponowania przykładem może tu być testowa plantacja róży wielokwiatowej (a w przyszłości może równie wierzby energetycznej), na jaką zdecydowała się jedna z bardzo dużych firm... węglowych! Temu trzeba przyklasnąć i to warto promować.
Ale są i sygnały niepokojące. Otóż „chodzą słuchy”, że ogromna plantacja malwy pensylwańskiej ma powstać na... Żuławach. Te zaś nie mogą mieć pretensji do Matki Ziemi, że obdarzyła je glebą nadającą się do produkcji żywności. Wykorzystanie najlepszych terenów rolniczych na uprawy bynajmniej tego nie wymagające, to rodzaj marnotrawstwa i wypaczenia ogólnej idei. Jesteśmy za energetyką odnawialną, ale nie przeciwko polskiemu rolnictwu, którego efektywności i konkurencyjności na pewno nie poprawi wypieranie...