Zanim Urząd Regulacji Energetyki otrzyma wszystkie zbiorcze zestawienia za cztery kwartały minionego roku, dotyczące ilości oraz kierunku zakupów biokomponentów przez podmioty zobowiązane do realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego (NCW), można, a nawet należy pokusić się o pewne konkluzje odnośnie przyszłości tego rynku.
Utrwala się niekorzystna tendencja dotycząca realizacji NCW1 poprzez dokonywanie zakupów biokomponentów od firm zagranicznych. Taka polityka koncernów naftowych wzbudza najwięcej kontrowersji oraz jest powodem krytyki – zarówno ze strony organizacji branżowych, jak i niektórych przedstawicieli rządu (w tym resortu rolnictwa).
Narodowy Cel Wskaźnikowy
Jest to minimalny udział biokomponentów i innych paliw odnawialnych w ogólnej ilości paliw ciekłych i biopaliw ciekłych zużywanych w ciągu roku kalendarzowego w transporcie, liczony wg wartości opałowej – art. 2 ust. 1 pkt 24 ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych.
|
Już w 2008 r., czyli w pierwszym, w którym obowiązek dodawania biokomponentów do paliw miał charakter obligatoryjny i za którego niewypełnienie groziły koncernom paliwowym surowe kary, okazało się, że podmioty krajowe nie będą najważniejszymi dostawcami ekologicznych dodatków do paliwa dla firm naftowych. W 2008 r. wprowadzono do obrotu 396,3 tys. ton estrów, z czego na produkcję krajową przypadło 176,7 tys. ton (42,25%) oraz 185,6 tys. ton bioetanolu, z którego jedynie 87 tys. ton (46,71%) pochodzi z produkcji krajowej. Z kolei szacunki na 2009 r. mówiły o zużyciu estrów na poziomie ok. 650 tys. ton oraz bioetanolu – 190 tys. ton. Należy się też spodziewać, po ostatecznym podsumowaniu, że procentowy udział dostawców krajowych będzie na podobnym poziomie jak w 2008 r.
Na imporcie traci budżet państwa
W związku z importem biokomponentów, do budżetu państwa wpływają znacznie mniejsze pieniądze z tytułu podatków dochodowych (CIT, PIT) oraz podatku VAT (wzrost byłby możliwy jedynie w przypadku handlu na rynku krajowym). Nie do końca udało się również wypełnić cele ustawy o biopaliwach w zakresie tworzenia miejsc pracy i aktywizacji środowiska wiejskiego, co należy uznać za zjawisko szczególnie niekorzystne w obliczu panującego kryzysu gospodarczego. Utrzymujące się na bardzo niskim poziomie ceny płodów rolnych, zwłaszcza zbóż, dowodzą, że nie w pełni zrealizowano koncepcję zagospodarowania nadwyżek produkcji rolnej na cele energetyczne, co miało poprawić dochodowość gospodarstw rolnych. w konsekwencji skłania to rząd do działań o charakterze interwencyjnym, czego przykładem jest rozporządzenie stwarzające możliwość wykorzystania zbóż, które nie spełniają wymogów jakościowych do celów energetycznych poprzez ich spalenie.
Takie działanie być może wpłynie w krótkim okresie na poprawę sytuacji na rynku zbóż, ale w dalszej perspektywie należy je uznać za nieefektywne. Znacznie wydajniejsze z punktu widzenia energetyki byłoby bowiem zachęcenie rolników do przestawienia się na produkcję roślin energetycznych niż proste spalanie zbóż. Aby jednak rolnicy byli zainteresowani takim działaniem, muszą mieć pewność, że na biomasę, którą wyprodukują, znajdą się chętnie. Przy rozchwianym i niestabilnym rynku jest to po prostu niemożliwe.
Za fiasko działań ustawodawcy należy również uznać realizację celu zapisanego w założeniach do ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, który zmierzał do poprawy bezpieczeństwa energetycznego poprzez dywersyfikację nośników energii i wykorzystanie w tym celu dostaw krajowych. Lawinowy wzrost zakupu biokomponentów od dostawców zagranicznych spowodował, że uzależnienie od dotychczasowych dostawców ropy naftowej zmieniło się jedynie w uzależnienie od zagranicznych dostawców biokomponentów. Co gorsza, wszystko to w dużej mierze finansowane jest ze środków polskich podatników.
Zły adresat pomocy
Jest bowiem jeszcze jeden niezwykle istotny problem, na który zwracał już kilkakrotnie uwagę minister rolnictwa – to kwestia źle zaadresowanej pomocy publicznej przeznaczonej na rozwój rynku biopaliw. Koncerny naftowe z tytułu dodawania biokomponentów oraz komponowania biopaliw otrzymują pomoc rządową w postaci ulg akcyzowych, których wysokość jest uzależniona od rodzaju oraz ilości wykorzystanego biokomponentu. Tylko w 2008 r. ulgi akcyzowe, jakie uzyskała branża paliwowa, reprezentowana przede wszystkim przez PKN Orlen oraz Grupę Lotos, wyniosły 879,5 mln zł, a w 2009 r., wg danych resortu finansów kwota ta wyniosła 1,24 mld zł. Oznacza to, że w związku z realizowanymi zakupami poza granicami kraju pieniądze polskich podatników, w najprostszy z możliwych sposobów, wspierały producentów rolnych i wytwórców biokomponentów z zagranicy.
Tymczasem wykorzystanie biokomponentów w polskich realiach gospodarczych ma bardzo długą historię, zaś pierwsze udane próby dodawania etanolu czyniono już w przedwojennej Polsce. Pomimo braku szczegółowych uregulowań prawnych w tamtym czasie polskie koncerny paliwowe z początkiem lat 90. ubiegłego stulecia realizowały szereg projektów badawczo-rozwojowych, pilotażowych lub eksploatacyjnych. Efektem takich działań była np. zmiana technologii produkcji eteru z MTBE (Eter metylo-tert-butylowy) na ETBE (eter etylowo-t-butylowy), który jako uszlachetniający dodatek poprawiający jakość etyliny wykorzystuje bioetanol. Co więcej, stopniowo rozwijający się wówczas rynek biopaliw aż do 2004 r. radził sobie zupełnie bez importu tego surowca.
Czy zatem sprowadzanie biokomponentów jest obecnie największym problemem polskiego rynku? Jakie są szanse na odwrócenie niekorzystnych tendencji rynkowych?
Brak konsekwentnej polityki
Niestety polski sektor producentów biokomponentów jak dotąd nie doczekał się konsekwentnej i stabilnej polityki ze strony administracji rządowej, co wiąże się ze stratą dla całego łańcucha producenckiego, a tym samym i gospodarki narodowej. Wielokrotnie zmieniane akty prawne i coraz to nowe inicjatywy ustawodawcze inicjowane na przestrzeni ostatnich lat to przede wszystkim wynik doraźnych działań polityków, nastawionych raczej na pozyskanie wiejskiego elektoratu niż wyraz przemyślanej polityki gospodarczej w tym zakresie.
Przykładem takiego marnotrawstwa czasu i energii mogą być chociażby zapisy dotyczące produkcji biopaliw na własny użytek przez producentów rolnych, którym poświęcony został cały rozdział w ustawie. Ostatecznie oficjalnie zarejestrowanych w Agencji Rynku Rolnego jest 3 producentów rolnych, którzy produkcją zajmują się… od czasu do czasu w ramach przyznanego im niewielkiego limitu rocznej produkcji.
Za niewątpliwy sukces mijającego okresu należy z kolei uznać fakt, iż nawet w obliczu tak mało sprzyjających warunków do inwestowania (niestabilne warunki prawne, brak wsparcia inwestycji ze środków unijnych czy też preferencyjnych kredytów) polscy przedsiębiorcy konsekwentnie i skutecznie rozwijali swoje moce przerobowe, a producenci rolni dokonali ogromnego skoku w zakresie wzrostu produkcji surowców do wytwarzania biopaliw. Przykładowo przez ostatnie sześć lat zwiększono ponad dwukrotnie: produkcję rzepaku – do poziomu ok. 2,4mln ton oraz moce przerobowe: z 1,6 mln ton nasion rzepaku do 3,2 mln ton obecnie. Z kolei zarejestrowane krajowe zdolności produkcyjne, wg danych Agencji Rynku Rolnego, stan z 8 stycznia 2010 r., produkcja estrów (987,06 mln litrów) i bioetanolu (725 mln litrów), jest w stanie już dziś z nawiązką zaspokoić wzrastające zapotrzebowanie przemysłu naftowego do 2013 r.
Zatem w obliczu istniejących zdolności produkcyjnych krajowego sektora rosnący lawinowo import biokomponentów to obecnie największa bolączka producentów, ale również istotny problem gospodarczy, którego, niestety, zarówno politycy, jak i administracja rządowa nie potrafią skutecznie rozwiązać.
Niewątpliwie szansą na poprawę obecnej sytuacji jest fakt, iż w związku z wejściem w życie Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/28/WE z 23 kwietnia 2009 r. w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych pojawiła się konieczność przeprowadzenia w zasadzie gruntownej nowelizacji istniejącej ustawy o biopaliwach. Dyrektywa zawiera bowiem zupełnie nowe pojęcia i nakłada na uczestników tego rynku szereg obowiązków (tzw. kryteriów zrównoważoności dla biopaliw), takich jak:
- surowe kryteria jakościowe dla biokomponentów, które będą musiały odznaczać się dokładnie wyliczonym poziomem redukcji CO2 w stosunku do paliw kopalnych,
- surowe kryteria ochrony środowiska dla biopaliw, czyli wymogi wobec surowca do produkcji biopaliw, który musi być wytwarzany w sposób zrównoważony, czyli gwarantujący zachowanie bioróżnorodności (ochrona lasów i torfowisk), zapewniający wysokie standardy środowiskowe przy produkcji rolnej i ochronę prac pracowników plantacji.
Jednocześnie cele w zakresie zużycia biopaliw do 2020 r. pozostają niezmienione, co w przypadku Polski oznacza, że w perspektywie następnych 10 lat należy stworzyć potencjał zapewniający min. 10-procentowy udział biopaliw w transporcie, liczony wg wartości energetycznej. Doświadczenie minionego okresu pokazuje, że wykonanie tego ambitnego zadania przy istotnym poziomie wykorzystania krajowego potencjału jest możliwe jedynie w przypadku opracowania realnych mechanizmów wsparcia dla całego łańcucha producenckiego.
Również scenariusz działań w tym przypadku jest już określony. Zapisy wspomnianej dyrektywy unijnej nakładają bowiem na poszczególne kraje członkowskie zobowiązanie w zakresie przygotowania i opracowania najpóźniej do 30 czerwca 2010 r. krajowego planu działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych (National Renewable Energy Action Plans).Dokument zawierać ma przede wszystkim szczegółowe informacje dotyczące planowanej strategii realizacji opracowanej ścieżki rozwoju biopaliw do 2020 r. z uwzględnieniem środków i narzędzi służących spełnieniu wymagań w zakresie zrównoważoności dla biopaliw oraz mechanizmów (zarówno prawnych, jak i finansowych) umożliwiających uzyskanie i weryfikację tych kryteriów.
Czas na rewizję dotychczasowej polityki
Zapisy tak opracowanego kierunku rozwoju sektora muszą znaleźć odzwierciedlenie w przepisach krajowych każdego z państw Unii Europejskiej w nieprzekraczalnym terminie do 5 grudnia br. Czasu zatem jest niewiele, natomiast konieczność nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych w związku z obowiązkiem wprowadzenia zapisów wynikających z dyrektywy 2009/28/WE, stanowi doskonałą okazję do przeprowadzenia rewizji dotychczasowej polityki dotyczącej mechanizmów wsparcia dla biopaliw i zapisania dodatkowych rozwiązań prawnych wpływających na poprawę konkurencyjności krajowych podmiotów.
Takie działania są zgodne z oczekiwaniami Komisji Europejskiej, zgodnie z którymi co najmniej 75% zapotrzebowania na biopaliwa powinno zostać zaspokojone poprzez rynek unijny. Stanowisko to popierają największe europejskie organizacje branżowe (w tym Krajowa Izba Biopaliw. Z kolei Renewable Energy Association (REA), brytyjski związek zrzeszający sektor energii odnawialnej, szacuje, iż potencjał surowcowy UE jest zdolny do zaspokojenia 80% wewnętrznego zapotrzebowania na biopaliwa wynikającego z celów dyrektywy.
Zatem aby przecząco móc odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule artykułu, zarówno rząd, jak i administracja przy udziale organizacji branżowych muszą w najbliższym czasie wypracować zupełnie nowe, bardziej skuteczne mechanizmy wsparcia, które w zgodzie z przepisami unijnymi istotnie wpłyną na poprawę sytuacji podmiotów reprezentujących krajowy przemysł. Można (a nawet trzeba) w tym celu wykorzystać dotychczasowe doświadczenia tych krajów Wspólnoty, które z tymi problemami radziły sobie dużo lepiej niż Polska.
Tomasz Pańczyszyn,
Krajowa Izba Biopaliw,
Warszawa
Śródtytuły od redakcji