W wysoko rozwiniętych krajach Europy wciąż jeszcze gaz ziemny zajmuje dominującą pozycję, zważywszy m.in. na fakt, że trzy spośród czterech nowo budowanych mieszkań ogrzewa się tym paliwem1.

Tymczasem wieloletnia opinia o gazie ziemnym, że bywa tani, przyjazny środowisku i wciąż dyspozycyjny dla europejskich elektrowni, ogrzewnictwa oraz motoryzacji, zaczyna się powoli się zmieniać.
Ostatnie problemy związane ze wstrzymywaniem dostaw metanu dla Ukrainy oraz Białorusi, które zagroziły płynności eksportu tego nośnika energii do Polski, Niemiec oraz innych krajów Unii Europejskiej, uzmysłowiły mieszkańcom tych państw, jak kruche są systemy dostaw.
Wprawdzie państwa UE dysponują potężnymi podziemnymi magazynami gazu ziemnego, ale te są jedynie w stanie pokryć zapotrzebowanie podczas ok. trzytygodniowych przerw w normalnym dopływie tego nośnika energii z zagranicy.
W Polsce PNGiG wydobywa rocznie ok. 4,5 mld m3/rok metanu, co pokrywa niemal 35% potrzeb przemysłowych oraz komunalnych. Z kolei Niemcy uzyskują rocznie ze swoich pokładów 20 mld m3 gazu, pokrywające jedynie 25% jego zapotrzebowania. Głównym dostawcą tego nośnika energii ziemnego dla obu tych krajów jest Rosja. Dziś tego importu nie da się zastąpić innym bez ogromnych nakładów finansowych.
Podstawowym europejskim dostawcą metanu jest Norwegia, w której wydobywają go koncerny Statoil oraz Norsk Hydro. Niestety, nie są one w stanie szybko zwiększyć ekspor...