Wśród organizacji branżowych działających w obszarze OZE panuje przekonanie, że jeśli ustawa o odnawialnych źródłach energii wejdzie w życie w zaproponowanym przez rząd kształcie, nie nastąpi rozwój, lecz raczej zahamowanie rozwoju tego sektora w Polsce, co było jasno wyrażone przez jego przedstawicieli podczas wysłuchania publicznego w sprawie ustawy, które odbyło się 15 września 2014 r. 
Takie samo przekonanie wyrażali uczestnicy V Kongresu greenPOWER, który odbył się w dniach 23-24 września br. w Warszawie. Dla większości prelegentów, alternatywa dla wyczerpujących się paliw kopalnych jest jasna i klarowna. Powinny to być źródła odnawialne, do których istnieje lokalny dostęp, a które nie powodują zanieczyszczenia powietrza i zapewniają społeczeństwu niezależność energetyczną, szczególnie że po okresie amortyzacji za większość mediów odnawialnych, zwłaszcza za wiatr, słońce, energię geotermalną, nie trzeba płacić!

Dotowane współspalanie

Energetyka odnawialna jest w dalszym ciągu droższa od konwencjonalnej, bo wymaga inwestycji i rozwoju technologicznego, a wsparcie w tym zakresie, pomimo że dużo się mówi o zbyt wysokich dotacjach w ramach systemu zielonych certyfikatów, jest niewielkie. Rzeczywiście, skumulowana maksymalna wartość wydanych zielonych certyfikatów w okresie od 2005 do 2012 r. (za 61,6 TWh wytworzonej energii) wyniosła 17 mld zł, ale z tej kwoty ponad 80% to certyfikaty za energię ze współspalania i z dużych elektrowni wodnych, które trafiły do spółek Skarbu Państwa, a wymagały inwestycji jedynie rzędu 2 mld zł. Dodatkowo nie były to inwestycje w innowacyjne technologie, lecz w utrzymanie i przystosowanie istniejących, często zdekapitalizowanych instalacji. 
W tym samym czasie sam tylko sektor wiatrowy zainwestował blisko 20 mld zł, otrzymując łącznie w okresie siedmiu lat wsparcie rzędu 3 mld zł! A były to inwestycje w innowacyjne technologie i zapewniły wzrost zatrudnienia na poziomie lokalnym w wielu miejscowościach. 
Dzięki dynamicznym działaniom przedsiębiorców i rozwojowi technologii (niestety, głównie za granicą), widoczny jest spadek cen produkcji energii ze źródeł odnawialnych, chociaż w dalszym ciągu potrzebne jest wsparcie, ponieważ sektor wymaga znaczących nakładów inwestycyjnych. W perspektywie średnioterminowej można oczekiwać, że ceny energii odnawialnej będą konkurencyjne na ogólnym rynku energii, ale pod warunkiem wsparcia rozwoju technologii. Natomiast obecnie ważne jest stworzenie klarownego systemu, zapewniającego inwestorom przewidywalność warunków prowadzenia działalności w tym sektorze. 
Tymczasem przedstawiciele administracji rządowej w dalszym ciągu chcą w większym zakresie inwestować w wykorzystanie źródeł kopalnych. Takie podejście przedstawiono we wspomnianym projekcie ustawy o OZE, co zapewnia przewagę współspalaniu biomasy z węglem i dużym koncernom energetycznym. Podobnie jest w projekcie Polityki energetycznej Polski do roku 2050, przedstawionym przez rząd w połowie sierpnia br. Udział energii ze źródeł OZE w żadnym z rozpatrywanych scenariuszy nie przekracza 20%, a rozwiązania są głęboko zakorzenione w doktrynie wielkoskalowej energetyki węglowej, uzupełnionej o energetykę jądrową oraz gaz z łupków. W uzasadnieniu autorzy wskazują przede wszystkim na efektywność kosztową proponowanych rozwiązań i potrzebę utrzymania konkurencyjności Polski na rynkach międzynarodowych.

Coraz droższy węgiel

Tylko czy rzeczywiście w dłuższej perspektywie węgiel będzie najtańszym źródłem energii? Już teraz okazuje się, że wydobywany w Polsce surowiec nie jest konkurencyjny dla węgla sprowadzanego z innych krajów, w tym z Rosji, złoża węgla i innych zasobów kopalnych szybko się wyczerpują, a ich wydobycie staje się coraz droższe i trudniejsze technicznie. Dzieje się tak pomimo znaczących dotacji, a jak wyliczył Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych, subwencje i inne rodzaje bezpośredniego i pośredniego wsparcia dla górnictwa węgla kamiennego wyniosły w Polsce w latach 1990-2012 ok. 69 mld zł. Dalsze brnięcie w tym kierunku grozi wręcz utratą konkurencyjności polskiej gospodarki, wzrostem cen energii elektrycznej i ciepła, a przede wszystkim pogłębiającym się uzależnieniem od importu paliw, czyli w konsekwencji utratą bezpieczeństwa energetycznego, nie wspominając już o problemach społecznych związanych z zatrudnieniem w sektorze energetyki. 
Przekształcenie gospodarki wymaga strategicznej zmiany podejścia i dobrego przygotowania do stopniowego odchodzenia od wykorzystania krajowych i importowanych zasobów kopalnych jako podstawy systemowej na rzecz rozwoju energetyki alternatywnej, w tym energetyki odnawialnej i prosumenckiej oraz nowych technologii. Trzeba pamiętać, że węgiel i energetyka węglowa to nie tylko surowiec i instalacje, ale także ludzie zatrudnieni w tym sektorze oraz zależne od nich rodziny. Bardziej strategiczna i długoterminowa polityka energetyczna powinna przewidywać scenariusz pozwalający na strukturalne rozwiązania społeczne i gospodarcze. 
Inwestycje w nowe technologie pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych, przede wszystkim w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej, ale też w Chinach i w USA, są intensywnie promowane. Można się spodziewać scenariusza, w którym dzięki poczynionym postępom nasi sąsiedzi z zachodu będą w krótkim czasie produkować więcej energii (przede wszystkim odnawialnej) niż potrzebują i będą gotowi sprzedać ją Polsce, w której energia ze źródeł konwencjonalnych będzie coraz droższa, instalacje przestarzałe, a dotacje rządowe coraz trudniejsze do uzyskania. 
Polska pod względem innowacyjności plasuje się w ogonie Unii Europejskiej, nie inwestuje w nowe technologie i będzie zmuszona do kupowania energii nie tylko od wschodnich, ale także od zachodnich sąsiadów. Nasza niezależność i bezpieczeństwo energetyczne będą podwójnie zagrożone.

Beata Wiszniewska, 
dyrektor generalny PIGEO

Śródtytuły od redakcji