Czy można powstrzymać globalne ocieplenie
Pomiary średnich temperatur prowadzone przez ponad sto lat potwierdzają tezę o ocieplaniu się klimatu Ziemi. Chociaż na pewnych obszarach następuje niekiedy okresowe ochłodzenie, to w skali globalnej tendencja wzrostu przeciętnej rocznej temperatury jest wyraźna. Część ekspertów powoływana przez polityków stwierdza, że w tej sprawie nic nie da się zrobić. Uważają oni, że działalność gospodarcza człowieka w bardzo niewielkim stopniu wpływa na klimat. Decydujące znaczenie dla zmian klimatycznych mają, ich zdaniem, zjawiska naturalne, takie jak aktywność słońca, wybuchy wulkanów, ruchy kontynentów. Jednakże większość klimatologów sądzi, że to człowiek spowodował wzrost temperatury na Ziemi w ostatnich latach. Potężna emisja dwutlenku węgla, metanu i innych gazów sprawia, że atmosfera zatrzymuje obecnie więcej energii słonecznej. Zdecydowana większość tych substancji pochodzi ze spalania surowców energetycznych.
Naukowcy nie są w stanie jednoznacznie przewidzieć tempa wzrostu średniej temperatury, a co za tym idzie – skali negatywnych skutków tego procesu. Część z nich twierdzi, że zagrożenia są poważne. Podniesienie się poziomu wód morskich może spowodować zalanie ogromnych obszarów, na których żyje obecnie ok. 2 mld. ludzi. Nadejdą susze, powodzie, huragany. Choroby tropikalne pojawią się w Europie, a w Afryce zapanuje głód z powodu suszy. Niektórzy naukowcy uważają, że owe katastroficzne wizje są mocno przesadzone – ich zdaniem temperatura na Ziemi nie podniesie się aż tak bardzo, żeby doprowadzić do tak drastycznych zmian.
Sprzeczne diagnozy i prognozy nie ułatwiają podejmowania konkretnych decyzji politycznych. Rozstrząsanie wątpliwości osłabia wolę działania, dezorientuje i często niweczy pożyteczne inicjatywy (spektakularnym przykładem jest wycofanie się prezydenta USA Georga Busha z ratyfikacji Protokołu z Kioto). Nie warto zatem skupiać się na kwestiach spornych i nierozstrzygalnych. Ale można i należy zmieniać na lepsze to, co się da.
Jest kilka kierunków działań, które skłonni są zaakceptować zarówno zwolennicy progresywnej gospodarki, jak i obrońcy przyrody. Polityka intensywnego zalesiania może mieć niebagatelny wpływ na ograniczenie ilości dwutlenku węgla w atmosferze. Eksperci mogą się spierać co do tego, w jakim stopniu i po jak długim czasie zmodyfikuje to klimat, ale wszyscy zgadzają się, że duże obszary leśne pochłaniają znaczne ilości dwutlenku węgla, są źródłem tlenu i poprawiają ogólny stan środowiska. Rozbudowany sektor energetyki opartej na źródłach odnawialnych powinien zaspokajać znacznie większą część potrzeb energetycznych niż dotychczas. Można w ten sposób ograniczyć korzystanie z tradycyjnych paliw kopalnych, co zmniejszyłoby emisję gazów cieplarnianych. Od wielu już lat wspierany jest rozwój wszelkich technologii energooszczędnych. Kierunek tej polityki jest właściwy, lecz efekty mogą być znikome w sytuacji, gdy ilość urządzeń wykorzystujących energię gwałtownie wzrasta. Można wymienić bardziej kontrowersyjne propozycje działań zmierzających do redukcji ilości gazów cieplarnianych. Ze strony radykalnych ekologów będzie to postulat znacznego ograniczenia konsumpcji. Ekolodzy chcieliby również ograniczyć transport towarów na duże odległości poprzez zaspokajanie większości potrzeb dzięki produkcji lokalnej. Proponują przynajmniej częściową rezygnację z transportu indywidualnego na rzecz publicznego, albo rowery zamiast samochodów. Gdyby taki ekologiczny styl życia stał się powszechny, przyniosłoby to ogromne oszczędności w zużyciu energii.
Emisję gazów cieplarnianych należy ograniczać na wszelkie możliwe sposoby. Jest to pożądane bez względu na to, w jakim stopniu poprawi klimat. W sytuacji, kiedy nie można oszacować ani skali zagrożeń, ani skuteczności podejmowanych działań, łatwo jest z nich zrezygnować. Jedni powiedzą, że ocieplenie globalne jest wrogiem zbyt potężnym, aby walka z nim miała jakikolwiek sens. Inni znów będą twierdzić, że jest niegroźne. W każdym wypadku jednak warto z nim walczyć, bo przy okazji można wygrać kilka mniejszych „bitew” o czystsze i bardziej przyjazne dla człowieka środowisko.
Radosław Gawlik, Prezes Polskiej Zielonej Sieci
Naukowcy nie są w stanie jednoznacznie przewidzieć tempa wzrostu średniej temperatury, a co za tym idzie – skali negatywnych skutków tego procesu. Część z nich twierdzi, że zagrożenia są poważne. Podniesienie się poziomu wód morskich może spowodować zalanie ogromnych obszarów, na których żyje obecnie ok. 2 mld. ludzi. Nadejdą susze, powodzie, huragany. Choroby tropikalne pojawią się w Europie, a w Afryce zapanuje głód z powodu suszy. Niektórzy naukowcy uważają, że owe katastroficzne wizje są mocno przesadzone – ich zdaniem temperatura na Ziemi nie podniesie się aż tak bardzo, żeby doprowadzić do tak drastycznych zmian.
Sprzeczne diagnozy i prognozy nie ułatwiają podejmowania konkretnych decyzji politycznych. Rozstrząsanie wątpliwości osłabia wolę działania, dezorientuje i często niweczy pożyteczne inicjatywy (spektakularnym przykładem jest wycofanie się prezydenta USA Georga Busha z ratyfikacji Protokołu z Kioto). Nie warto zatem skupiać się na kwestiach spornych i nierozstrzygalnych. Ale można i należy zmieniać na lepsze to, co się da.
Jest kilka kierunków działań, które skłonni są zaakceptować zarówno zwolennicy progresywnej gospodarki, jak i obrońcy przyrody. Polityka intensywnego zalesiania może mieć niebagatelny wpływ na ograniczenie ilości dwutlenku węgla w atmosferze. Eksperci mogą się spierać co do tego, w jakim stopniu i po jak długim czasie zmodyfikuje to klimat, ale wszyscy zgadzają się, że duże obszary leśne pochłaniają znaczne ilości dwutlenku węgla, są źródłem tlenu i poprawiają ogólny stan środowiska. Rozbudowany sektor energetyki opartej na źródłach odnawialnych powinien zaspokajać znacznie większą część potrzeb energetycznych niż dotychczas. Można w ten sposób ograniczyć korzystanie z tradycyjnych paliw kopalnych, co zmniejszyłoby emisję gazów cieplarnianych. Od wielu już lat wspierany jest rozwój wszelkich technologii energooszczędnych. Kierunek tej polityki jest właściwy, lecz efekty mogą być znikome w sytuacji, gdy ilość urządzeń wykorzystujących energię gwałtownie wzrasta. Można wymienić bardziej kontrowersyjne propozycje działań zmierzających do redukcji ilości gazów cieplarnianych. Ze strony radykalnych ekologów będzie to postulat znacznego ograniczenia konsumpcji. Ekolodzy chcieliby również ograniczyć transport towarów na duże odległości poprzez zaspokajanie większości potrzeb dzięki produkcji lokalnej. Proponują przynajmniej częściową rezygnację z transportu indywidualnego na rzecz publicznego, albo rowery zamiast samochodów. Gdyby taki ekologiczny styl życia stał się powszechny, przyniosłoby to ogromne oszczędności w zużyciu energii.
Emisję gazów cieplarnianych należy ograniczać na wszelkie możliwe sposoby. Jest to pożądane bez względu na to, w jakim stopniu poprawi klimat. W sytuacji, kiedy nie można oszacować ani skali zagrożeń, ani skuteczności podejmowanych działań, łatwo jest z nich zrezygnować. Jedni powiedzą, że ocieplenie globalne jest wrogiem zbyt potężnym, aby walka z nim miała jakikolwiek sens. Inni znów będą twierdzić, że jest niegroźne. W każdym wypadku jednak warto z nim walczyć, bo przy okazji można wygrać kilka mniejszych „bitew” o czystsze i bardziej przyjazne dla człowieka środowisko.
Radosław Gawlik, Prezes Polskiej Zielonej Sieci