Dla „ekologicznych” zwolenników przystąpienia Polski do Unii Europejskiej podstawowym argumentem „za” była perspektywa otrzymania przez Polskę znacznej pomocy finansowej na przedsięwzięcia infrastrukturalne w ochronie środowiska. Pomoc ta ma na celu szybkie dostosowanie naszego kraju do standardów krajów UE, tak aby wyeliminować opóźnienia w ochronie różnych elementów środowiska.

To dzięki tym standardom w ciągu ostatnich 30 lat znacznie oczyszczono rzeki w wielu krajach UE, a także zmniejszono strumień odpadów deponowanych na składowiskach. Szybkie odrobienie naszych opóźnień w tej dziedzinie jest niezbędne, by przystosować się w zakładanych przedziałach czasowych do coraz wyższego poziomu wymogów ochrony środowiska.
W rokowaniach przedakcesyjnych kolejne rządy RP negocjowały okresy przejściowe na osiągnięcie tych standardów. Paradoks tych rokowań polegał na tym, że strona rządowa zobowiązywała się do spełnienia wielu czynników, których wykonanie leży w gestii administracji samorządowych.
Nieliczne głosy, że administracje samorządowe nie są przygotowane do spełnienia w założonym czasie zobowiązań podpisywanych przez Polskę w rokowaniach, ginęły w optymistycznych zapewnieniach kolejnych rządów, że Polska jest w stanie sprostać wynegocjowanym okresom przejściowym w rozdziale „środowisko”.
Jednak już krótko po 1 maja 2004 r. okazało się, że nie tylko nie jesteśmy w stanie wykorzystać pomocy finansowej na odrobienie „środowiskowych” zapóźnień, lecz wręcz grożą nam kary finansowe za niespełnienie już podpisanych zobowiązań.

Podstawowe braki
W listopadzie 2003 r., na kilka miesięcy przed przystąpieniem Polski do UE, uczestniczyłem w Seminarium „Gospodarka odpadami w oparciu o współpracę międzygminną – czyli jak wdrażać plany gospodarki odpadami na Dolnym Śląsku. Doświadczenia francuskie wobec sytuacji w Polsce”. Seminarium uświadomiło uczestnikom kilka podstawowych słabości polskiej gospodarki odpadami. Po pierwsze, brak dostatecznej liczby formalnych międzygminnych struktur organizacyjnych, co jest podstawą gospodarki odpadami komunalnymi w UE. Brakuje też prawnych zapisów rozstrzygających o tym, że administracja gminna jest „właścicielem” odpadów komunalnych, przez co w ograniczonym tylko zakresie może kierować zagospodarowaniem tego strumienia odpadów. Trzecią konkluzją było stwierdzenie braku rządowej agencji ekspercko-doradczej, która świadczyłaby nieodpłatnie usługi konsultingowe na rzecz innych szczebli administracji publicznej. Ponadto brakuje prawnego dookreślenia konkretnych zadań finansowo-organizacyjnych innych niż gminy szczebli administracji publicznej, a także przepisów umożliwiających administracji państwowej interwencję w przypadku impasu decyzyjnego w gminach w sprawach inwestycji ponadlokalnych celu publicznego realizowanych przez związki międzygminne lub powiaty. Podkreślono też brak elementów ekoedukacji społecznej w telewizji państwowej.
Czas, który upłynął od naszej akcesji do UE, potwierdził słuszność wygłoszonych na Seminarium wniosków i konkluzji. W grudniu 2003 r. w „Liście otwartym” podniosłem sprawę owego katalogu barier prawno-organizacyjnych utrudniających samorządom „zapanowanie” nad odpadami komunalnymi. Niestety, spotkał się on z nikłym zainteresowaniem. Zdecydowałem się więc ponownie upublicznić wnioski i konkluzje z tamtego Seminarium.
Samorządowi uczestnicy Seminarium wskazywali na obecne w naszej rzeczywistości bariery prawne, organizacyjne i proceduralne, które są przeszkodą na drodze do racjonalnego uporządkowania dotychczasowego kształtu gospodarki odpadami komunalnymi.
Z kolei francuscy prelegenci reprezentujący rządową agencję ADEME wskazywali, jak dzięki odpowiednim instrumentom organizacyjno-prawnym rozwiązywane są problemy gospodarki odpadami we Francji.

Potrzeba zmian prawnych
Szkoda, że na Seminarium zabrakło parlamentarzystów i przedstawicieli administracji rządowej, bo większość wygłaszanych tez kończyła się stwierdzeniem, że aby polskie samorządy również posiadały odpowiednie narzędzia pozwalające na racjonalne uporządkowanie dotychczasowego kształtu gospodarki odpadami, potrzebne są zmiany prawne.
Podkreślano, że aby rozpocząć spójne i racjonalne budowanie nowego systemu w gospodarce odpadami komunalnymi, konieczne są instytucjonalne struktury międzygminne, dzięki którym powinny powstać formalne powiązania międzygminne (liczące minimum 100 tys. mieszkańców). Jedynie uwarunkowania geograficzne i inne nadzwyczajne okoliczności uzasadniają struktury o mniejszym potencjale ludnościowym. We Francji, mimo iż jest tam 36 tys. gmin o przeciętnej liczbie mieszkańców 1500 osób (w Polsce: 2,5 tys. gmin – średnio 15 200 mieszkańców), proces tworzenia związków międzygminnych przebiegał stosunkowo szybko, szczególnie po 1975 r., kiedy ukazała się fundamentalna Dyrektywa Ramowa UE ustanawiająca standardy i kierunki działań dla gospodarki odpadami.
Jeszcze tylko 20% gmin francuskich nie jest zrzeszonych w związkach, ale parlament francuski uchwalił ustawę, w myśl której owe 20% ma czas do końca 2004 r. na przystąpienie do związku (po tej dacie gminy te zostaną obligatoryjnie przyłączone do istniejących już związków komunalnych).
Francuscy uczestnicy seminarium skonstatowali, że Polska powinna stworzyć odpowiednie struktury międzygminne, żeby sprostać wymogom dotyczącym standardów obowiązujących w UE. Ze zdziwieniem przyjęli informację, że również polska ustawa o samorządzie gminnym od 14 lat przewiduje możliwość obligatoryjnego tworzenia międzygminnych związków komunalnych.
Różnicę między polskimi i francuskimi samorządami wykazał też fakt, że we Francji w chwili odbioru od mieszkańców odpadów komunalnych właścicielem i dysponentem strumienia odpadów ustawowo jest administracja publiczna. To ona decyduje, jak jest on segregowany, na jakie instalacje i w jakiej ilości odpady mają być przewożone, tak aby racjonalnie wykorzystywać istniejące możliwości infrastrukturalne.
Czynności związane z usuwaniem i dalszym zagospodarowaniem odpadów najczęściej zlecane są firmom prywatnym, opłacanym z pieniędzy gromadzonych przez organy administracji publicznej poprzez opłaty wnoszone przez obywateli. Jako właściciel odpadów i podmiot, który otrzymuje od swych obywateli zapłatę za wszelkie czynności w tej materii – administracja publiczna może tworzyć racjonalne miejscowe plany gospodarki odpadami, biorąc pod uwagę istniejące i potrzebne obiekty-instalacje i wysokości potrzebnych środków, a w rezultacie wiedząc, jak kształtować opłatę od obywateli.
W wielu departamentach francuskich opłaty za gospodarkę odpadami są osobną pozycją w podatkach płaconych do państwowego urzędu skarbowego, który przenosi te opłaty na konta odpowiednich samorządowych struktur administracyjnych.

Wystarczy zezwolenie
W Polsce firmy wywozowe posiadające stosowne zezwolenia zawierają umowy cywilno-prawne z mieszkańcami-administratorami obiektów na terenie obsługiwanym, na mocy których obywatele wnoszą na konto tych firm opłaty za usuwanie odpadów.
Przy spełnieniu przez firmę warunków techniczno-proceduralnych wyznaczanych zapisami ustawowymi – gmina nie może odmówić wydania zezwolenia na wykonywanie tych czynności na jej terenie ani narzucić im konkretnych obiektów, instalacji czy technologii mających na celu właściwe zagospodarowanie przejętych od mieszkańców odpadów.
W efekcie firmy te wywożą odpady tam, gdzie dalszy „posiadacz” odpadów przyjmie je po najniższej cenie. Z powodu braku praktycznej możliwości skutecznej kontroli przez organy IOŚ i innych szczebli administracji publicznej – często kolejny posiadacz tych odpadów zagospodarowuje je (najczęściej składuje), nie mając do tego stosownych warunków ani zezwoleń. Przez to wszelkie plany budowy nowego prawidłowego systemu-zakładu dla gospodarki odpadami mogą okazać się „nietrafionymi” inwestycjami – odpady powędrują tam, gdzie jest oferowana najniższa cena, a nie do nowych obiektów-instalacji wykonanych (z reguły na koszt publiczny), zgodnie z wymogami bezpieczeństwa gospodarki odpadami.

By przerwać impas
W dyskusji poruszono również problem paraliżujący w wielu wypadkach budowę kompleksów zintegrowanej gospodarki odpadami, zwłaszcza składowisk i instalacji termicznej utylizacji odpadów – syndrom znany również we Francji: „wszędzie, byleby nie u nas”. We Francji dla rozwiązania ewentualnego impasu decyzję ostateczną eliminującą kompetencje władz lokalnych podejmuje administracja regionu (odpowiednik naszych obecnych województw). Parlament francuski uznał, że dla dobra publicznego wyższego rzędu muszą istnieć delegacje dla administracji państwowej dla przerwania impasu decyzyjnego na szczeblu lokalnych władz samorządowych w ważnych zadaniach publicznych.
U nas ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przewiduje podobne mechanizmy interwencji państwowej, ale jedynie w przypadku impasu decyzyjnego na poziomie gminy w kwestii lokalizacji inwestycji celów publicznych o znaczeniu krajowym lub wojewódzkim. Nie są objęte takim przepisem „ochronnym” inwestycje zamierzane do realizacji przez Związki Gmin lub powiaty. Paradoksalnie – Krajowy Plan Gospodarki Odpadami nie zawiera żadnego zapisu, który można by zidentyfikować jako „inwestycja celu publicznego o znaczeniu krajowym”.
We Francji przy potrzebie tworzenia specyficznych elementów zintegrowanej gospodarki odpadami pewne obiekty, które – ze względu na koszty wykonania przekraczające możliwości Związków Gmin i departamentów oraz na znaczny obszar oddziaływania – mają znaczenie regionalne (wojewódzkie), a nawet ponadregionalne. Na przykład bardzo kosztowne składowiska odpadów niebezpiecznych są tam budowane i administrowane w imieniu regionów (nie wyklucza to jednak realizacji modelu partnerstwa publiczno-prywatnego w inwestycjach dla gospodarki odpadami).

W całości na barki gmin
W świetle tych wypowiedzi odżegnywanie się każdych kolejnych polskich szczebli administracji ponadgminnych od obowiązków finansowo-organizacyjnych w gospodarce odpadami jest odosobnionym zjawiskiem w UE. A przecież każdy z tych szczebli administracji ma – wprawdzie ogólnie – zapisane jako zadania własne sprawy ochrony środowiska.
Sprawia to wrażenie, że zobowiązania podjęte przez kolejne polskie rządy negocjujące w ramach warunków przystąpienia Polski do UE szeroki zakres spraw dla uporządkowania gospodarki odpadami – mimo kilkunastoletniego dystansu dzielącego nas od standardów europejskich – mają spaść w całości na barki gmin, które nawet nie są jeszcze skonsolidowane dla tych zadań w odpowiednich strukturach! Nie sposób uwierzyć, że samorządy gminne (nawet ewentualne związki) same sprostają tym zadaniom, które w wielu aspektach mają charakter i znaczenie wojewódzkie. Nietrudno więc zrozumieć, dlaczego grożą nam kary unijne.
Samorządom francuskim w zakresie niezbędnych ekspertyz na etapie wstępnym wyboru systemów i technologii gospodarki odpadami pomaga nieodpłatnie rządowa agencja ADEME. Ma ona, podobnie jak nasz NFOŚiGW, agendy regionalne – lecz jej rola jest o wiele szersza. Nieodpłatne doradzanie i świadczenie usług eksperckich samorządom zabezpiecza interes publiczny w zakresie przeciwdziałania nietrafionym ekonomicznie i technologicznie inwestycjom realizowanym na koszt publiczny.
Uczestnicy Seminarium poparli ideę powstania podobnie działającej instytucji w Polsce, zdając sobie sprawę, że dokonywanie wyborów systemowo-technologicznych w zakresie gospodarki odpadami następuje w samorządach raz na kilkadziesiąt lat – trudno więc o posiadanie w swoim zasięgu kadry mającej odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie w tym zakresie.
Przykłady zrealizowanych przez niektóre duże polskie miasta inwestycji wykonanych przy założeniu, że można wyręczyć mieszkańców z obowiązku selektywnej zbiórki odpadów, bo uda się segregację „mieszanki” przeprowadzić na końcu, w urządzeniach mechanicznych przed składowiskiem – pokazały fiasko „cudownych” technologii, którymi kuszą nas niemal co kilka dni różne firmy.
We Francji mechaniczną segregację odpadów wymieszanych, przed ich zdeponowaniem na składowisku, stosuje się dopiero wtedy, gdy zawierają w swoim składzie zbyt dużo bioodpadów lub/i gdy z odpadów wymieszanych warto wydzielić dodatkowo frakcje o dużym potencjale energetycznym dla ich energetycznego wykorzystania (spalenia). Taka segregacja nie zastępuje selektywnej zbiórki i odzysku „u źródła” jako preferowanej w UE podstawy gospodarki odpadami.
Stosunkowo mało mówiło się na Seminarium o znaczeniu i potrzebie szerokiej ekoedukacji społecznej, jednak temat ten często był poruszany w kuluarach. Przeważały opinie, że bez zmiany zachowań mieszkańców naszych gmin w stosunku do zagadnień zbierania i gromadzenia odpadów wysiłki wprowadzenia nowego kształtu systemu gospodarki odpadami skazane są na niepowodzenie. Znane postacie życia publicznego, oprócz pożytku z czytania dzieciom – powinny więc także propagować w telewizji nowe kanony postępowania z naszymi odpadami, abyśmy się szybko zintegrowali w tej dziedzinie we wspólnej Europie.

Zdzisław Smolak
Biuro Związku Gmin Powiatu Dzierżoniowskiego ZGPD

Śródtytuły od redakcji

W związku z głosami Czytelników dotyczącymi problemów przedstawionych w powyższym artykule redakcja “Przeglądu Komunalnego” planuje zorganizować w najbliższym czasie otwartą debatę na ten temat. Dlatego też prosimy o szczegółowe sugestie dotyczące tematyki spotkania. Czekamy na nie pod redakcyjnymi numerami telefonu: 061/6558130 (31) i adresem poczty elektronicznej: [email protected]

Redakcja