Ministerstwo Środowiska zapowiada nowe podejście do kwestii naliczania opłat za wody opadowe. Na pytanie, czy czeka nas rewolucja w tym zakresie, starali się odpowiedzieć specjaliści zaproszeni przez firmę Abrys na konferencję ?Wody opadowe ? aspekty prawne, ekonomiczne i techniczne?.

Dwudniowe spotkanie (19-20 kwietnia) w Toruniu poświęcono na przybliżenie słuchaczom m.in. kwestii racjonalnego planowania rozwoju systemów kanalizacji deszczowej, co w najbliższych latach będzie wymagało uwzględnienia wzrostu udziału retencji, szczególnie na obszarach zurbanizowanych.

Jak wyjaśnił prof. Maciej Mrowiec z Politechniki Częstochowskiej, uporządkowanie gospodarki wodami deszczowymi na terenie miasta to złożony proces, a dodatkowo komplikuje go fakt, iż kanalizacja rozdzielcza i ogólnospławna często podlegają różnym podmiotom. ? Przyczyną obecnych problemów eksploatacyjnych nadal pozostaje brak wystarczającej dbałości o kanalizację deszczową, co wpływa na awaryjność sieci. Nie doczekaliśmy się jednoznacznych uregulowań prawnych, dotyczących możliwości pobierania opłat za wody opadowe, a miasta same decydują w tej kwestii ? tłumaczył profesor.

Nadchodzi ewolucja prawna?

Pierwszy dzień spotkania zdominowały zagadnienia prawno-finansowe, związane z gospodarowaniem wodami opadowymi. Jedną ze spraw, która najbardziej poruszyła przybyłych do Torunia przedstawicieli branży wod-kan, była planowana przez Ministerstwo Środowiska nowelizacja ustawy Prawo wodne, której założenia przybliżył przedstawiciel MŚ, Piotr Czarnocki. Prelegent podkreślał, iż obecnie konieczne jest podjęcie działań legislacyjnych zmierzających nie tylko do uregulowania kwestii opłat za wody opadowe, ale również do wyeliminowania sprzeczności w przepisach dotyczących tej kategorii wód. Jednym z głównych problemów obowiązującego prawodawstwa jest sztuczny podział na wody opadowe będące ściekami i pozostałe, co prowadzi do objęcia obowiązkiem zagospodarowania przez gminy tylko tych pierwszych.

W projektowanej ustawie błędy te mają zostać naprawione. Zgodnie z jej założeniami, wody opadowe nie mają być już ściekami, a wprowadzanie ich do wód i do ziemi będzie usługą wodną, traktowaną jako korzystanie z wód, za co zostanie naliczona odpowiednia opłata. Ponadto planowane jest ustanowienie opłaty za utratę naturalnej retencji. ? Ma być ona zachętą do takiego kształtowania przestrzeni i zabudowy, aby na danym terenie było jak najwięcej powierzchni służących retencjonowaniu wód opadowych lub roztopowych ? wyjaśniał Piotr Czarnocki.

Na konferencji pojawił się także przedstawiciel samorządu, który ze swojego punktu widzenia omówił problematykę uporządkowania gospodarki wodami opadowymi na terenie miast i gmin. Ryszard Grychtoł, sekretarz w Urzędzie Miasta w Rumi, stwierdził, iż nałożone na samorządy obowiązki i brak środków na ich realizację oraz nawarstwianie się nierozwiązanych problemów z okresu PRL-u, a także z pierwszych lat działalności samorządu uniemożliwiają prowadzenie racjonalnej gospodarki wodami. ? Samorząd skupia się na doraźnym eliminowaniu trudności, odkładając wdrażanie kompleksowych rozwiązań na bliżej nieokreśloną przyszłość. Być może nowe Prawo wodne poprawi tę sytuację ? skwitował R. Grychtoł.

Szczypta teorii, garść praktyki

Drugiego dnia konferencji poruszono m.in. kwestie pozyskiwania danych o funkcjonowaniu istniejących systemów (monitoring), informacji o zagospodarowaniu terenu, danych hydrologicznych i hydraulicznych oraz oceny stanu technicznego infrastruktury.

Mówiono też o praktycznych aspektach wykorzystania wód opadowych i stosowaniu małej retencji na terenach zurbanizowanych. Doktor Grażyna Sakson-Sysiak z Politechniki Łódzkiej w swoim wystąpieniu podkreślała, że wybór urządzeń do lokalnego zagospodarowania deszczówki powinien być dokładnie przeanalizowany, a warunkiem ich skutecznego funkcjonowania jest właściwa eksploatacja, m.in. okresowe czyszczenie i pielęgnacja zieleni.

O tym, jak z powodzeniem udało się wykorzystać zieloną infrastrukturę w gospodarce wodami opadowymi na terenach silnie zurbanizowanych, opowiedziała na przykładzie Vancouver w Kanadzie Dorota Stocka z ZUT w Szczecinie. Krajowy przykład zastosowania małej retencji zaprezentowała natomiast Magdalena Wojtuch z Fundacji Sendzimira, mówiąc o efektach realizacji projektu pn. ?Łódzkie ogrody deszczowe ? edukacja o zrównoważonym gospodarowaniu wodą w mieście?.

Martyna Matuszczak