Kiedy narodziła się edukacja ekologiczna?

Można zaryzykować twierdzenie, że edukacja ekologiczna to najstarszy rodzaj edukacji. Od początków dziejów gatunku ludzkiego człowiek, aby przeżyć, musiał się uczyć, jak funkcjonuje przyroda i uważnie obserwować swoje środowisko. Jednak wraz z rozwojem cywilizacji coraz bardziej „uniezależnialiśmy się” od środowiska i przestawaliśmy myśleć, jak z niego korzystać, by jego zasobów wystarczyło dla przyszłych pokoleń. Smutne tego efekty, przynajmniej w odniesieniu do przyrody ożywionej, zauważane już od połowy XIX w., zaczęły skłaniać do propagowania konieczności ochrony przyrody oraz szerzenia edukacji w tym zakresie. Ten nurt znalazł podatny grunt w Polsce, również jako część edukacji patriotycznej. Jednak rozmiary zniszczeń, związane z gwałtownym rozwojem przemysłu i wzrostem liczby ludzi na świecie, spowodowały, że w latach 60. XX w. konieczne stały się działania w skali całego globu. Na zwołanej w 1972 r. w Sztokholmie konferencji na szczycie ONZ, pod znamiennym hasłem „Tylko jedna Ziemia”, za priorytetowe uznano wprowadzanie we wszystkich krajach edukacji środowiskowej (ekologicznej). Miała ona ukazywać stan środowiska przyrodniczego, przyczyny jego niekorzystnych zmian, ich skutki, a także sposoby zapobiegania, których powinien być świadomy każdy mieszkaniec naszej planety. Następne spotkanie na szczycie ONZ w Rio de Janeiro w 1992 r. nadało tej edukacji jeszcze szerszy wymiar, łącząc sprawy dbałości o środowisko z zagadnieniami rozwoju ekonomicznego i społecznego. Edukację tę nazwano edukacją dla zrównoważonego rozwoju. Upowszechnianiu takiej całościowej edukacji służyć ma ogłoszona przez ONZ na lata 2005-2014 Dekada Edukacji dla Zrównoważonego Rozwoju. Można też powiedzieć, że w skali międzynarodowej rok 2012 jest dla edukacji rocznicowy.
 
Jak wygląda sytuacja edukacji ekologicznej w Polsce? Czy w ciągu ostatnich lat można zauważyć jakieś zmiany?
Polska, mająca już od XIX w. piękne tradycje edukacji dotyczącej ochrony przyrody, właściwie dopiero od końca lat 80. XX w. włączyła się w nurt szerzej ujętej edukacji ekologicznej. Zły stan środowiska w owych latach, jako spuścizna ponad 40 lat zaniedbań, nakazywał skupienie się na dramatycznych faktach. Mimo ogromnych dokonań w kolejnych latach w dziedzinie poprawy stanu środowiska i likwidacji skażeń, polski model edukacji nadal skupia się na katastroficznym eksponowaniu dawnych typów zagrożeń, często nie zauważając, że pewne problemy dało się rozwiązać, a pojawiły się nowe. Stąd np. w powszechnej świadomości panuje stary pogląd, że w Polsce ubywa lasów, a nie ma aktualnych problemów związanych m.in. z brakiem ładu w przestrzeni czy rozlewaniem się miast. Ogólnie jednak postęp w upowszechnianiu edukacji ekologicznej jest ogromny, w czym wielka zasługa lokalnych centrów edukacji, organizacji pozarządowych, a ostatnio także rosnącej w tym zakresie roli biznesu.
 
Jak Polska wygląda w tej dziedzinie na tle innych państw?
Wiele szkół, organizacji ekologicznych czy uczelni bierze udział w różnych międzynarodowych projektach, takich jak GLOBE czy BEAGLE, korzystnie wyróżniając się na tle uczestników z innych państw. Problem stanowi stopień powszechności działań i aktywności edukacyjnej. Na przykład w Wielkiej Brytanii przez ekologiczne zajęcia terenowe w centrach edukacji prowadzonych przez profesjonalną organizację edukacyjną muszą przejść wszyscy uczniowie. U nas spotykamy się ze wspaniale aktywnymi szkołami i nauczycielami przy okazji wielu akcji, a z drugiej strony jest sporo szkół, które w niczym nie uczestniczą, są „ekobierne”.
W Polsce przeważa też edukacja teoretyczna w stosunku do edukacji przygotowującej każdego z nas do konkretnych działań na rzecz środowiska i zrównoważonego rozwoju.
 
Czy są inicjatywy, których szczególnie brakuje u nas, a które już pojawiły się w innych krajach?
Jedną z inicjatyw, bardzo popularnych w różnych krajach Europy i USA, jest silnie rozwinięty wolontariat, czyli ofiarowanie swojego czasu i pracy przy różnych projektach chroniących przyrodę. Wprawdzie tak atrakcyjne miejsca jak Fokarium w Helu czy Tatrzański Park Narodowy nie narzekają na brak wolontariuszy, ale w innych miejscach jest na nich zapotrzebowanie, np. przy tworzeniu punktów informacyjnych dotyczących recyklingu czy przy organizacji lokalnych kampanii.
 
Kto powinien być odpowiedzialny za kształcenie ekologiczne Polaków?
Powszechnie szkoła uznawana jest za miejsce, które ma „załatwić” wszelkie potrzeby związane z kształtowaniem świadomości ekologicznej młodego pokolenia. Tymczasem ani podstawa programowa dla szkół różnych typów, ani czas przeznaczony na wyjście w teren, ani sposób kształcenia nauczycieli nie spełniają oczekiwań w tym względzie. Dlatego tak ważne są wszelkie formy wspierania edukacji w szkole w postaci akcji oferowanych przez instytucje i organizacje pozarządowe oraz media. Wszelkie materiały edukacyjne, konkursy organizowane przez organizacje odzysku, imprezy i kampanie prowadzone przez ruchy ekologiczne i działania edukacyjne organizowane przez instytucje biznesowe mają tu ogromne znaczenie. Dużą rolę odgrywają kampanie medialne prowadzone przez Ministerstwo Środowiska oraz akcje edukacyjne odbywające się z inicjatywy samorządów lokalnych. Na specjalne podkreślenie zasługuje też miejsce, jakie kształtowaniu społecznej świadomości poświęcają czasopisma skierowane do samorządów, wspierające ich działania na polu lokalnej „kultury ekologicznej”.
 
Jak wyobraża sobie Pani już „wykształcone”, w pełni ekoświadome społeczeństwo?
W niezbyt wygórowanej wersji realistycznej każdy z nas rozumie, że jego codzienne działania w domu, sklepie czy w pracy mają wpływ na środowisko, i wie, jak niekorzystne wpływy zminimalizować. Potrafi też znaleźć czas i chęć na takie dodatkowe działania, które mogą poprawić stan środowiska, np. posadzenie drzewa czy zamiana samochodu na rower. Równocześnie każdy może odczuć, że takie proekologiczne zachowania to nie tylko piękne fanaberie, ale całkiem konkretne korzyści dla własnej kieszeni i stanu zdrowia. To niezbyt dużo, ale gdyby tak każdy mógł się na to zdobyć…
 
 
 
dr Anna Kalinowska jest laureatką Nagrody Pracy Organicznej w Ochronie Środowiska im. Wojciecha Dutki 2009.