Z Aleksandrą Augustowską, współzarządzającą elektrownią wodną w Żarkach, rozmawia Urszula Wojciechowska.
Czy przy obecnym wsparciu łatwo zarządzać małą elektrownią wodną? Jak to w praktyce wygląda?
Jak sobie Pani radzi?
Ponieważ moja elektrownia ma moc zainstalowaną 0,250 MW i produkuje ponad 1450 MWh rocznie, to muszę prowadzić książkę przychodów i rozchodów. To powoduje, że wszelkie wydatki są rejestrowane. Zatrudniając pracowników, ponoszę wszystkie tego konsekwencje. Ma to wpływ na koszty produkcji niezależnie od jej wielkości. W tej chwili nasze dochody w przypadku każdego z trzech wspólników sięgają ok. 6 tys. miesięcznie. Nie są to pieniądze, które dostajemy wyłącznie za to, że jesteśmy właścicielami, gdyż pełnimy również dyżury eksploatacyjne w elektrowni od godz. 15:00 do 7.00 rano, a także bierzemy udział we wszystkich remontach. Pracujemy fizycznie tak samo jak nasi pracownicy.
Koszt 1 MWh obecnie wynosi około 285 zł, w zależności od tego, jakie są remonty. Remonty prowadzi się w takiej elektrowni na bieżąco. Obecnie nadszedł czas na zmianę pokrycia dachu, na bieżąco trzeba remontować jaz, trzeba dbać o brzegi rzeki od górnej jak i dolnej wody. Dotychczas nie płaciliśmy za dzierżawę jazu, ponieważ cały odbudowaliśmy od podstaw. Natomiast od pierwszego stycznia są prowadzone z nami rozmowy, ponieważ pomimo iż będziemy w dalszym cią...