Zbliża się 20. rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. To dobry czas na podsumowania, refleksje i snucie planów na przyszłość. Wiadomo, nie wszystko było usłane różami i brukselkami, ale ogólny bilans jest bardzo korzystny. Widać to jak na dłoni na przykładzie naszej branży – wodociągowej i kanalizacyjnej. Skąd więc narzekania, krytyka, wręcz wzywanie do wyjścia Polski z tego wyjątkowego w historii ludzkości projektu?

W styczniu pochwaliliśmy się w mediach zakończeniem kolejnego, czwartego już projektu unijnego o wartości – bagatela – 100 mln zł. Nie był to projekt największy ani nasze ostatnie słowo. Przygotowujemy piąty, myślimy o szóstym i tak dalej, i tak dalej. Ten ostatni zakończył się podłączeniem do kanalizacji i wodociągu budynków zamieszkałych przez tysiące ludzi, zakupem nowych samochodów do udrażniania kanalizacji i modernizacją oczyszczalni. Takie tam rzeczy, o których branżowcy wiedzą, jak są potrzebne. Unia dała z tego 45 mln zł.

Pokażcie mi rodzinę, która nie skorzystałaby z takiej oferty? Załóżmy, że chcesz kupić samochód i dostajesz taką możliwość – wykładasz 55 tys. zł, my dajemy ci bez potrzeby oddawania 45 tys zł. I masz równo 100 tys. zł na auto prosto z salonu – Hyundaia I30, Dacię Jogger, Fiata Ti...