O filozofii zero waste w przełożeniu na codzienne nawyki oraz o edukacji o i w duchu waste z Katarzyną Wągrowską, autorką książki ?Zero waste. Żyj bez śmieci i żyj lepiej? rozmawia Emilia Seweryn.

Skąd u Pani zainteresowanie zero waste?

KW: Zaczęło się od minimalizmu: w ciągu ostatnich kilku lat przeszłam ewolucję od ograniczania przedmiotów, które są mi niezbędne do redukowania ilości odpadów. A eliminowanie nadmiaru wywołuje refleksję: co dalej dzieje się z niepotrzebnymi rzeczami, które zostawiłam w śmietniku. Od ?wymienianek?, które miały dać szansę na drugie życie moim ubraniom i książkom, przeszłam do bezodpadowych zakupów i świadomej konsumpcji w ogóle. A gdy raz wejdzie się na drogę do zero waste, to się już z niej nie schodzi.

Jakie przepisy prawne sprawiłyby, że nasze życie będzie bardziej eko?

KW: Przede wszystkim całkowity zakaz torebek foliowych w sklepach albo bardzo wysokie opłaty za jednorazówki. Po drugie ? opłaty środowiskowe dla producentów pakujących swoje towary w tworzywa sztuczne, odpowiednio wyższe dla tych firm, których opakowania nie nadają się do recyklingu. I po trzecie ? system kaucji za zwrotne opakowania szklane i plastikowe. Bardzo czekam na te rozwiązania. Przeciętny obywatel nie powinien ponosić kosztów za odpady posegregowane, całość powinna pochodzić od producentów i pokrywać koszty zbiórki i recyclingu. Odpady niesegregowane powinny natomiast podlegać opłacie.  Chciałabym też, by państwo dotowało sklepy i inicjatywy, które promują bezodpadowy styl życia ? brak śmieci to niższe koszty dla nas wszystkich.

Czy ideologię zero waste można przełożyć na codzienne nawyki?

KW: Zero waste polega na odpowiedzialnym korzystaniu z zasobów środowiska, tj. świadomym korzystaniu z wody pitnej, dbaniu o właściwą jakość odprowadzanych ścieków, czyli wiedza o tym, czego do odpływu wrzucać nie wolno, a także oszczędzanie prądu.
Jak edukować o zero waste i w duchu zero waste?

KW: Należy zrobić mały zwrot w edukacji ekologicznej i zamiast o segregowaniu odpadów mówić o tym, jak tych odpadów unikać. Warto pokazywać łatwe rozwiązania, które każdy może wprowadzić w swoim życiu, np. zakupy do własnej bawełnianej torby, picie kranówki z bidonu czy kulinarne wykorzystywanie resztek. Metoda małych kroków może wiele zdziałać. Zamiast epatować przerażającymi danymi o zwierzętach ginących po zjedzeniu folii, warto pokazywać zero waste jako nowy, bardziej odpowiedzialny styl konsumowania, oparty na rzeczach trwałych, dobrej jakości, a także z drugiej ręki. Wierzę, że dobry przykład wychodzący od osób ? autorytetów w kwestii zero waste ? a także od rodziców i nauczycieli może zdziałać wiele.

Jak dociera Pani z przekazem do młodego pokolenia?

KW: Moimi kanałami komunikacji są: mój blog ograniczamsie.com, profil na facebooku i instagramie. Dyskusje w social mediach mogą być bardzo ciekawe i docierać naprawdę szeroko, także do osób potencjalnie nie zainteresowanych zero waste. Warto ich używać nie tylko w celach towarzyskich, ale również edukacyjnych. Ich potencjał jest nie do przecenienia. Według mnie nadal nie jest on w pełni wykorzystywany przez urzędników i nauczycieli, a szkoda.

Czy gadżety towarzyszące kampaniom mogą być bez-odpadowe? 

KW: Jak najbardziej! Gadżety można przygotować tak, by służyły w bezopdadowym życiu. Świetnym pomysłem są woreczki na zakupy lub lunchboxy. Podobnie kubki termiczne na gorące napoje czy bidony na wodę, tego nigdy za wiele. Dobrej jakości kosz wiklinowy polskiej produkcji nie tylko będzie użyteczny, ale też wesprze lokalne rzemiosło i odpowiedzialną produkcję. Pomysły można by mnożyć, a próbować na pewno warto.

Rozmawiała Emilia Seweryn.