Zagrożone ustalenia z Cancún
Napięcia pomiędzy krajami rozwiniętymi i rozwijającymi się zagrażają realizacji ustaleń konferencji klimatycznej w Cancún.
Zeszłoroczna XVI konferencja Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (COP 16) doprowadziła do wielu ustaleń i trudnych kompromisów, mających służyć walce ze zmianami klimatycznymi. Obostrzenia dotyczące emisji mają stać się bardziej przejrzyste, ma powstać Zielony Fundusz, a państwom rozwijającym się powinna zostać udzielona pomoc w dostosowywaniu się i zapobieganiu globalnemu ociepleniu. Pierwsze robocze spotkanie, mające na celu realizację ustaleń z COP16, odbyło się na początku kwietnia br. w Bangkoku, a kolejne zostanie zorganizowane w Republice Południowej Afryki. Niestety, rozmowy w Malezji utknęły w martwym punkcie. Szybko rozwijające się kraje, np. Chiny, Indie i Brazylia, nie zgadzają się na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, natomiast kraje ubogie chcą powrotu do realizacji ustaleń z Kyoto. Problemem jest też brak udziału Stanów Zjednoczonych w dyskusji, drugiego po Chinach, światowego emitenta. Powoduje to sytuację, w której kraje uczestniczące w rozmowach i tak nie czują się zobligowane do zredukowania swoich emisji. Dzieje się tak, pomimo deklaracji prezydenta Baracka Obamy, że Stany Zjednoczone ograniczą emisję gazów cieplarniach do 2020 r. do poziomu 83% tych wyemitowanych w 2005 r.
 
Gorące dyskusje o atomie
Na skutek katastrofy nuklearnej w Japonii, komisarz unijny ds. energii Günter Oettinger zapowiedział przeprowadzenie testów bezpieczeństwa unijnych elektrowni jądrowych.
143 elektrownie atomowe w Unii Europejskiej powinny przejść testy wytrzymałości na takie sytuacje jak: trzęsienie ziemi, powódź, rozbicie samolotu, atak terrorystyczny, atak hakerski czy braki w dostawie prądu – powiedział G. Oettinger podczas spotkania w Parlamencie Europejskim, które odbyło się 16 marca br. Ponadto stwierdził, że w najbliższym czasie Komisja zacznie przygotowywać założenia do testów, które miałyby zakończyć się w grudniu br. – Nasi partnerzy spoza Unii też powinni wziąć w tym udział i stosować te same zasady bezpieczeństwa – dodał. Z kolei przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego, niemiecki deputowany – Jo Leinen, jest bardzo zadowolony z szybkiej reakcji Unii Europejskiej na zagrożenie. – Traktat o Euratomie nigdy nie był nowelizowany. Może właśnie przyszedł na to czas – stwierdził. Podczas spotkania zastanawiano się także czy w UE jest jakaś alternatywa dla energetyki jądrowej i czy istnieje potrzeba wprowadzenia tymczasowego wstrzymania prac, związanych z atomem, do czasu zakończenia testów. Deputowani analizowali także, czy zrezygnowanie ze stosowania reaktorów nie zniweczy planów osiągnięcia redukcji CO2 i czy można wprowadzać ulgi dla producentów energii odnawialnej. Günter Oettinger powiedział, że decyzje odnośnie tego, z jakich źródeł produkowana jest energia, należy do państw Unii Europejskiej. Bruksela może dawać tylko zalecenia. Dodał, że ma nadzieję, że testy w elektrowniach będą spójne z rzeczywistością. – Nie wyobrażam sobie, że wszystkie 143 siłownie przejdą testy pomyślnie. Z pewnością niektóre trzeba będzie doposażyć, co może być ekonomicznie i technicznie niemożliwe – zauważył G. Oettinger.
 
Zanieczyszczenia z łupków?
Środowiskowe konsekwencje wydobycia i eksploatacji gazu łupkowego stały się przedmiotem dyskusji we Francji i w Stanach Zjednoczonych.
Za oceanem ukazał się artykuł prof. Roberta Howartha z Uniwersytetu w Cornell na temat wykorzystywania tego surowca jako źródła energii. Do tej pory gaz łupkowy był bezspornie postrzegany jako paliwo czystsze od ropy naftowej i węgla kamiennego. Naukowiec próbuje udowodnić, że w procesie ekstrakcji gazu łupkowego do atmosfery dostają się ogromne ilości metanu, co powoduje, że wpływ na środowisko tego paliwa w całym procesie jego pozyskania i wykorzystania jest większy niż w przypadku węgla kamiennego. Dzieje się tak pomimo faktu, iż emisja zanieczyszczeń podczas spalania gazu łupkowego jest zdecydowanie mniejsza w porównaniu do węgla czy ropy. Oczywiście zastosowanie odpowiedniej technologii w procesie ekstrakcji rozwiązałoby problem, jednak, jak twierdzi Howarth, wówczas wykorzystywanie tego paliwa mogłoby stać się ekonomicznie nieuzasadnione. Artykuł został bardzo szybko skrytykowany przez przedstawicieli przemysłu wydobywczego i enrgetycznego. Uważają tekst za polityczny, a nie za pracę naukową. Twierdzą przy tym, że naukowiec znacznie zawyżył podane wielkości i wyolbrzymił zjawisko, które występuje marginalnie.
Z kolei władze Francji do czerwca br. wstrzymały pozwolenia na odwierty i koncesje na wydobycie gazu łupkowego. Powodem są zarzuty wobec procesu wydobycia tego surowca, który odbywa się poprzez szczelinowanie hydrauliczne. Proces polega na wtłoczeniu wody pod ciśnieniem 600 atmosfer, a następnie drobnoziarnistego piasku wciskającego się w powstałe w skale pęknięcia, który uniemożliwia ich ponowne zamknięcie. Wraz z rozwojem technologii woda oraz piasek zostały zastąpione bardziej zaawansowanymi płynami oraz materiałami ceramicznymi o regulowanej lepkości i wielkości w zależności od złoża. Francja, obawiając się niekorzystnego wpływu wydobycia gazu łupkowego na środowisko, wstrzymała wydawanie pozwoleń i koncesji do momentu ukazania się raportu na temat środowiskowych konsekwencji wydobycia tego surowca.
 
Na podstawie stron internetowych: www.planetark.com, www.europarl.europa.eu opracował Łukasz Bandosz