Tradycyjnie Nowy Rok jest czasem nowych postanowień, układania planów i rozważań nad tym co przyniesie Ten Nowy 2004. Zanim jednak oddamy się rozważaniom na temat tego, co ma nastąpić, rzućmy okiem na to, co już za nami.


Zdawać by się mogło, że o ekologii, inwestycjach, funduszach, technologiach powiedzieliśmy (napisaliśmy) chyba wszystko. Szereg pojawiających się na łamach „Czystej Energii”, fachowych analiz, symulacji ekonomiczno-prawnych powinno dostarczyć już niezbędnych informacji dla wszystkich, którzy poszukują na tej niwie pola do realizacji swoich planów.
Tymczasem, co już wskazywałem wcześniej w swoich artykułach, ciągle brakuje nam bardzo wiele do tego, co w krajach takich jak Szwecja, Dania, czy Finlandia uchodzi już za normę.
Potykamy się na podstawowych przeszkodach, nie potrafimy planować, urzędy odpowiedzialne za pomoc w pozyskaniu niezbędnej wiedzy bardzo słabo wywiązują się z nałożonych na nie zadań. Za przykład mogę podać chociażby zupełnie absurdalne plany, polegające na uruchomieniu upraw roślin energetycznych na Żuławach, na ziemiach, których przeznaczeniem jest produkcja rolna roślin o wysokich wymaganiach glebowych. Czy ktoś z inicjatorów tego pomysłu zastanawiał się jakie szkody, właśnie dla środowiska naturalnego, w którego interesie podobno sadzimy np. malwę pensylwańską, przyniesie taka inicjatywa. Tworzenie wielkich ...