Nadchodzące miesiące będą dla sektora elektroenergetycznego najtrudniejsze od lat. Z informacji, jakie mamy od Polskich Sieci Energetycznych, wynika, że prawdopodobieństwo niekontrolowanych i dużych wyłączeń prądu jest niewielkie. Żadnego scenariusza nie da się, oczywiście, wykluczyć, jednak powodem mogłaby być raczej duża awaria, a nie obserwowane obecnie turbulencje na rynku surowców energetycznych. 

Polski system energetyczny zbudowano w ten sposób, by zabezpieczać rezerwy mocy na wyjątkowe sytuacje. Są również inne narzędzia wykorzystywane w sytuacji kryzysu. Należą do nich ponowne włączanie starych, lecz sprawnych technicznie bloków w elektrowniach, zmiana terminów prac remontowych, dotyczących elementów sieci i bloków (w przypadku, gdy jest taka możliwość), skorzystanie z elektrowni szczytowo-pompowych czy zakup interwencyjny zagranicą w ramach międzyoperatorskiej pomocy awaryjnej.

Nasz kraj radził sobie już w takich sytuacjach. Jednym z przykładów było masowe wyłączenie energii w Szczecinie w 2008 roku, gdy PSE musiało ograniczyć dostawy energii elektrycznej do przedsiębiorstw. Podobnie duże wyłączenie miało miejsce w 2015 roku, gdy krajowy zarządca sieci wprowadził 20. stopień zasilania, by zapobiec rozległej awarii. Przyczyną był jednak nie brak surowców, a splot różnych czynników związanych z remontami bloków energetycznych. Jednocześnie upały i ni...