Jak zaplanować przydomową oczyszczalnię?
Choć zaczęliśmy już nowy rok, to sprawy budowy przydomowych oczyszczalni i szamb pozostają niezmienione – w dalszym ciągu kwestie te powodują zakłopotanie urzędników, uśmieszki producentów i frustrację zainteresowanych inwestorów.
Zakłopotanie urzędników wynika w zasadzie z dwóch przyczyn.
Problemy legislacyjne i decyzyjne
Pierwsza z nich to brak spójności przepisów prawnych, ogłaszanych przez różnych ministrów w różnym czasie. Patrząc z boku, ma się wrażenie, że niemal nie ma koordynacji i wymiany opinii pomiędzy stanowiącymi prawo. Tutaj prawdopodobnie kłania się niedookreślenie, który przepis stanowi podstawę, czyli inaczej mówiąc: kto jest najważniejszy. A najistotniejsze jest zachowanie środowiska w stanie nie gorszym niż jest dzisiaj i podjęcie próby poprawy jego stanu. Logiczne byłoby stwierdzenie, że aktem nadrzędnym będzie wobec tego Prawo ochrony środowiska. Właśnie przepisy tej ustawy oraz jej pochodnych winny koordynować poczynania innych resortów. Ale są jeszcze ustawy Prawo budowlane, Prawo wodne czy o samorządzie powiatowym i gminnym oraz szereg rozporządzeń. Po dodaniu do tego tzw. programów mamy właściwie komplet. Dlaczego zatem panuje taki bałagan w poszczególnych przepisach? Może jednak winna zostać wprowadzona kontrasygnata pomiędzy resortami, żeby dalej nie było stanowienia wadliwego prawa? To, że w procesie opiniowania aktów prawnych należałoby zasięgać opinii wyłącznie prawnych i techniczno-technologicznych, ...
Zakłopotanie urzędników wynika w zasadzie z dwóch przyczyn.
Problemy legislacyjne i decyzyjne
Pierwsza z nich to brak spójności przepisów prawnych, ogłaszanych przez różnych ministrów w różnym czasie. Patrząc z boku, ma się wrażenie, że niemal nie ma koordynacji i wymiany opinii pomiędzy stanowiącymi prawo. Tutaj prawdopodobnie kłania się niedookreślenie, który przepis stanowi podstawę, czyli inaczej mówiąc: kto jest najważniejszy. A najistotniejsze jest zachowanie środowiska w stanie nie gorszym niż jest dzisiaj i podjęcie próby poprawy jego stanu. Logiczne byłoby stwierdzenie, że aktem nadrzędnym będzie wobec tego Prawo ochrony środowiska. Właśnie przepisy tej ustawy oraz jej pochodnych winny koordynować poczynania innych resortów. Ale są jeszcze ustawy Prawo budowlane, Prawo wodne czy o samorządzie powiatowym i gminnym oraz szereg rozporządzeń. Po dodaniu do tego tzw. programów mamy właściwie komplet. Dlaczego zatem panuje taki bałagan w poszczególnych przepisach? Może jednak winna zostać wprowadzona kontrasygnata pomiędzy resortami, żeby dalej nie było stanowienia wadliwego prawa? To, że w procesie opiniowania aktów prawnych należałoby zasięgać opinii wyłącznie prawnych i techniczno-technologicznych, ...