Każde cykliczne targi związane z ochroną środowiska są okazją do reminiscencji. Za najważniejsze wydarzenie ostatniego roku uznaję wrześniowy komunikat o braku przygotowania polskich urzędów do skonsumowania unijnych dotacji na inwestycje środowiskowe. Brakuje, skromnie licząc, 3,5 tys. przygotowanych fachowo osób, mających pojęcie o inżynierii środowiskowej, zasadach zrównoważonego rozwoju i procedurach obowiązujących przy wnioskowaniu o dofinansowanie z unijnych środków pomocowych. Nie jesteśmy po prostu przygotowani na konsumowanie dotacji i dotacje te nie będą nam przyznawane.

W zasadzie nie powinno to nikogo dziwić. Od co najmniej trzech lat sytuacja powtarza się każdego roku. Jako kraj wykorzystujemy zaledwie kilkanaście procent kwot możliwych do zainwestowania w ochronę środowiska. Orientacyjnie na ok. 2,5 tys. gmin ogółem przypada ok. 1,6 tys. gmin wiejskich. Według rocznika statystycznego, jedynie ok. 200 takich gmin posiada kadrę z wykształceniem związanym z inżynierią środowiskową.
Nikt jednak nie dokonał prostego zestawienia, ile gmin posiada urzędnika odpowiedzialnego wyłącznie za ochronę środowiska. Dobrze byłoby, aby gminy ze swoimi radnymi wyodrębniły w końcu w swoich strukturach to stanowisko, a nie łączyły z rolnictwem czy opiekę nad bezdomnymi psami. Kolejny raz pragnę zwrócić uwagę, że rolnictwo bez ochrony środowiska nie istnieje, gospodarka komunalna tym bardziej. Obiekty budowlane bez uwarunkowań środowiskowych nie powinny powstaw...