Poznań znalazł się na liście zakwalifikowanych do otrzymania pieniędzy z funduszu ISPA. Unia Europejska sfinansuje około 65% kosztów inwestycji. Pozostałe środki musi zabezpieczyć strona polska. Czyje to będą pieniądze?

Generalnie inwestycję sfinansują Wodociągi, wydatki nie będą w znaczący sposób obciążać budżetów samorządów Poznania i Tarnowa Podgórnego. Trwają jeszcze rozmowy w tej sprawie z władzami Poznania. Rozmawiamy także z Tarnowem Podgórnym o partycypacji finansowej w kosztach inwestycji.

Czy inwestowanie w przedsięwzięcie objęte pomocą ISPA nie wpłynie negatywnie na tempo innych prac inwestycyjnych realizowanych przez Wodociągi?

To nie są aż tak duże pieniądze. Oczywiście ta pomoc jest istotna, bardzo dobrze, że udało się ją pozyskać, ale realizacja inwestycji jest rozłożona w czasie na 4 lata. W tym okresie na projekt otrzymamy około 200 mln zł z Unii Europejskiej, a z naszej strony musimy wydać ok. 160 mln zł. Trzeba te wielkości porównać z wydatkami inwestycyjnymi, które w 2001 r. wyniosą ponad 100 mln. Tak więc dotacja z ISPA jest bardzo istotnym czynnikiem, ale nie stanowi rewolucji w naszym programie inwestycyjnym i nie należy tego demonizować. Nie uzasadnione są też obawy, że realizacja projektu, współfinansowanego z ISPA, wpłynie negatywnie i spowolni tempo inwestowania w innych rejonach naszego działania. W ogóle nie ma takiej możliwości, w naszym działaniu nie ma pełnej dowolności. Wodociągi, przy współpracy z niemiecką firmą konsultingową i prof. K.U. Rudolphem, opracowały dokument “Poziom świadczenia usług”, zaakceptowany przez Zarząd Miasta, określający zasady, których musimy przestrzegać. Na podstawie tego dokumentu przyjęliśmy wewnętrzne zasady jego wdrażania. Jesteśmy zobowiązani osiągać 29 określonych parametrów: standardy jakości wody, ciągłość dostaw, poziom ubytków, jakość odprowadzanych ścieków, stopień infiltracji, czas reakcji w przypadku awarii itp. Często są to parametry ponadnormatywne. Chcemy być lepsi niż wymagają tego polskie normy. Ten dokument wytycza kierunki rozwoju Poznańskich Wodociągów, określa co i kiedy mamy robić, wiemy jakie parametry w jakim czasie mają być osiągnięte. Myślę, że jesteśmy jedyną firmą w Polsce i jedną z nielicznych w Europie, która ma taki dokument, dokładnie określający co firma ma robić, wyznaczający kiedy i jakie parametry mają być osiągnięte, oczywiście nie w detalach. Wynajęliśmy firmę zewnętrzną, żeby sprawdzała przestrzeganie przez nas realizacji przyjętych ustaleń. Wykonywane są także ciągłe kontrole jakości wody. Obecnie przeprowadzane są w oparciu o rozporządzenie Ministra Zdrowia z września 2000 r., które zwiększyło liczbę normowanych parametrów do 80, dostosowując wymagania do postanowień Dyrektywy Unii Europejskiej.

Po co został opracowany “Poziom świadczenia usług? Czy to była ambicja nowego prezesa Wodociągów, czy naciski Zarządu Miasta?

Nie można powiedzieć, że to były moje ambicje. Zrobiliśmy to w pakiecie przygotowawczym do prywatyzacji, a po prostu już teraz wykorzystujemy. Miasto Poznań, zlecając nam świadczenie określonych usług, chce i powinno wiedzieć jak te usługi będą świadczone, jaki będzie ich poziom. Jest tu także trochę dobrej woli naszych Wodociągów, gdyż Urząd jeszcze do tej chwili z wielu powodów, także technicznych, nie jest w stanie nas kontrolować i egzekwować określonego poziomu naszych usług. Naszą ambicją jest być w czołówce polskich przedsiębiorstw wodociągowych i dobrze świadczyć usługi dla mieszkańców Poznania oraz okolicznych gmin. Ale to nie są tylko moje zasługi. Udało się skompletować w Wodociągach zespół ludzi zaangażowanych, którzy chcą osiągnąć sukces. Poprzednio byłem już członkiem Zarządu Wodociągów. Kiedy zostałem prezesem jestem mniej mężem opatrznościowym, a bardziej facetem, który przykręca śrubę. Uważam, że jako prezes nie muszę wiedzieć jak się kładzie rurę. Jestem od tego, żeby dobrze zarządzać firmą. Mam trochę inne podejście, raczej dotykam problemów.

Czy w Polsce mamy rodzaj rankingu przedsiębiorstw wodociągowych?

W ubiegłym roku Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, przy współpracy z INFOREM, pod patronatem Prezesa Rady Ministrów, wykonał ranking najbardziej dynamicznych firm w Polsce na drodze do Unii Europejskiej. Firmy były podzielone na 4 grupy. W jednej z grup były przedsiębiorstwa działające w sferze infrastruktury – woda, prąd ciepło, telefony itp. Poznańskie Wodociągi zajęły w tym rankingu drugie miejsce, ale pierwsze jako firma wodociągowa. Cieszymy się z tego, ale do rozstrzygnięcia jest problem jaki wpływ na naszą dynamikę miały podwyżki cen wody a na ile jest ona spowodowana racjonalizacją gospodarowania. Przy ocenie brano pod uwagę kilkanaście parametrów, w tym zysk, ale nie był to element dominujący, była oceniana efektywność wykorzystania majątku oraz przychód na jednego zatrudnionego, który jest wielkością porównywalną wśród firm wodociągowych.

Zawsze w Poznańskich Wodociągach mówiono o braku pieniędzy na inwestycje a nagle ten problem nie jest publicznie rozważany. Wręcz przeciwnie – mam wrażenie, że Wodociągi są “sytą” firmą a jednak dość wysokie podwyżki opłat za pobór wody i odprowadzanie ścieków, są gładko akceptowane przez Radę Miasta. Jak udało się pozyskać przychylność radnych? Dwie kadencje w Radzie, sprawne kierowanie Komisją Gospodarki Komunalnej muszą procentować zaufaniem Rady Miejskiej…

To na pewno pomaga, poza tym zmieniliśmy taktykę. Już nie przychodzimy do Rady Miasta z żądaniami podwyżki cen, uzasadniając, że nam brakuje pieniędzy. Teraz tego nie ma, to się nie mieści w mojej mentalności. Generalnie nasze propozycje dla radnych brzmią następująco: “taki był poziom inflacji a takie proponujemy podwyżki cen. Pomimo, że inflacja rosła szybciej niż zakładaliśmy w obliczeniach, to jednak utrzymaliśmy koszty na tym samym poziomie, ale niestety ta luka się powiększa”. Działalność PWiK charakteryzuje się wysoką kapitałochłonnością, spowodowaną dużymi wydatkami na cele rozwojowe. Dlatego przedstawiliśmy, zresztą chyba też jako jedna z nielicznych firm w Polsce, opracowany na 10 lat program inwestycyjny. Opracowany plan rozwoju Spółki zapewnia stabilność finansową i utrzymywanie płynności finansowej. Każdorazowo, składając plany roczne, równolegle składamy dość szczegółowe plany trzyletnie, bowiem wieloletni plan inwestycyjny musi być z natury rzeczy dość ogólny. Mówimy radnym “dobrze – tyle pieniędzy uzyskamy z podwyżek cen, natomiast resztę pokryjemy kredytami i za to wszystko wykonamy kolejne inwestycje, które spowodują, że za kilka lat nie trzeba będzie podnosić cen wody powyżej inflacji”. Tego typu symulacje zostały wykonane i są one realne w określonych, przewidywalnych warunkach. Oczywiście, jeśli nagle zmieni się niekorzystnie np. system podatkowy, to plany mogą okazać się nietrafione, ale na tego typu działania zewnętrzne nie mamy wpływu. Zrobiliśmy modele finansowe, w projekcji na dziesięć lat, określające poziom wzrostu cen wody. Gdy zwracamy się do banku i pytamy o nasz standing kredytowy, otrzymujemy konkretną odpowiedź i na podstawie tego budujemy kolejną wersję, próbujemy także rozpoznać jakie są możliwe wzrosty cen do przyjęcia przez Radę Miasta, gdyż nie ukrywajmy – jest to delikatna sprawa polityczna. My możemy powiedzieć – “przy takim wzroście cen możemy zrobić tyle, więcej pewnie się nie da”. Prawda jest taka i to jest ewidentne – miastu Poznań udało się nie upolitycznić Rady Nadzorczej Wodociągów, to jest kolosalna zaleta. My mamy kompetentną Radę Nadzorczą, która wie czego chce i nie traktuje Wodociągów jako zakładu budżetowego, tylko jako normalną firmę, stawiając odpowiednie wymagania, oczywiście w ramach realnych możliwości. Wtedy albo Zarząd Wodociągów się spręży i osiągnie dobre rezultaty, albo powinien ustąpić. Przy pomocy nowych inwestycji udało nam się zahamować spadek ilości sprzedawanej wody. Wszystko wskazuje na to, że jest to trwały trend. Dobrze wyglądają nasze zyski. Jest ogromny skok w ciągu dwóch lat. Podąża za tym skokowy wzrost inwestycji w ciągu ostatnich dwóch lat. W 2001 roku nakłady na inwestycje przekroczą 100 mln zł. Wg naszego rozeznania nie ma wodociągu w Polsce, który z własnej kieszeni wydaje takie kwoty na inwestycje. Te wszystkie czynniki wskazują, że to jest pewna trwała tendencja.

Inne firmy wodociągowe mają różne problemy z samorządami. Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków w założeniach miała stanowić dla wielu firm tarczę ochronną przed populizmem niektórych radnych, którzy utrzymując niskie ceny wody, doprowadzali do dekapitalizacji majątku Wodociągów.

W Poznaniu jest inaczej. Na pewno procentują także moje 2 kadencje pracy w Radzie Miasta, które dały mi doświadczenie, pozwalające obecnie spojrzeć na problem z dwóch stron. Proponując podwyżki cen wody, chcemy uniknąć obciążania kosztami inwestycji budżetu miasta, w którym pozostały tylko szczątkowe kwoty na inwestycje wodno-kanalizacyjne, głównie jest to wspieranie czynów społecznych. Generalnie można powiedzieć, że w przeciwieństwie do większości innych polskich miast, Poznań nie prowadzi już inwestycji w tym zakresie.

Cały czas rozmawiamy tylko o władzach Poznania. Jak się układają stosunki z pozostałymi, znacznie mniejszymi gminami? Co się stało z potężnymi konfliktami w sprawie m.in. przejęcia majątku z gmin aglomeracji poznańskiej, które obsługują Poznańskie Wodociągi. Wielu radnych w sąsiednich gminach było przeciwko przekazywaniu majątku Wodociągom, argumentując, że będą dopłacać do inwestycji w Poznaniu.

Problem jest nadal nie do końca rozwiązany, ale obecnie nie istnieje medialnie. Wprawdzie nadal zgłaszane są zastrzeżenia do porozumienia komunalnego z 1993 r. w sprawie przejęcia majątku przez Wodociągi, natomiast sprawa ta nie jest priorytetem. Myślę, że jest to efektem faktu, że jako firma zaczęliśmy inwestować w tych gminach. Aktualnie Wodociągi na swój koszt prowadzą inwestycje prawie we wszystkich gminach na terenie swojego działania. Zarządy gmin i radni widzą racjonalność naszych działań.

A co z inwestorem zagranicznym dla Poznańskich Wodociągów?

To jest pytanie do Zarządu Poznania. Z mojego punktu widzenia, jako szefa wodociągów, nasza firma jest kurą, która za kilka lat będzie znosić złote jaja. Z naszego rozeznania, z naszych prognoz wynika, oczywiście jeśli nie będzie jakiegoś kataklizmu, że od 2008 r. firma będzie wysokodochodowa i przekroczymy rocznie 100 mln zysku netto, gdy jednocześnie program inwestycyjny będzie zmierzał ku końcowi. Miasto nie ma tendencji zabierania naszych zysków, obecnie są one w całości inwestowane. Jednak chciałbym, aby Miasto brało jakąś część zysków, z prostej przyczyny. Płacenie dywidendy w sposób ciągły świadczy o dobrej kondycji firmy a także daje mi w przyszłości możliwość wystartowania na giełdzie.

Dla każdej firmy ważne jest wypracowywanie zysku a niekoniecznie musi on być dzielony pomiędzy wspólników…

Myślę, że w określonej perspektywie tak się stanie. Wodociągi jako firma osiągnie zysk przy określonym poziomie cen wody. Przecież nie robimy inwestycji dlatego, że mamy taki kaprys, lecz generalnie obecne inwestycje są skierowane na zwiększenie przychodów a z drugiej strony – służą obniżeniu kosztów. Trzeci kierunek inwestowania ma na celu poprawę jakości wody.

Panuje opinia o wielkich stratach wody podczas przesyłów w sieci…

Straty zostały znacznie zredukowane i obecnie techniczne straty wody są na poziomie 11%. W tym zakresie nie ma polskich standardów, natomiast przyjmuje się, według wytycznych Międzynarodowej Organizacji Wodociągowej, że ekonomicznie uzasadnione straty wody w sieci powinny się zawierać w granicach 12-18%. Należy przy tym uwzględniać warunki lokalne, dlatego, że w pewnych przypadkach nie jest ekonomicznie uzasadnione zmniejszanie strat wody. Nie da się przewidzieć wszystkich awarii, żeby w pełni zapobiegać ubytkom. Oczywiście istnieją systemy monitorowania sieci, ale tak naprawdę system ten będzie działał przede wszystkim w głównych magistralach a nie na poszczególnych ulicach. To jest za drogie. Tu musi decydować nie odczucie ale prosty rachunek ekonomiczny. W polskich warunkach utrzymywanie strat technicznych na poziomie pomiędzy 10 a 18% jest uzasadnione i nie ma sensu tutaj mieć wygórowanych ambicji. Są przypadki, że straty wynoszą 5,8% – to się zdarza z bardzo różnych przyczyn. Ale nie ma racjonalnego powodu, żeby twierdzić, że sieć musi być absolutnie szczelna.

Dziękuję za rozmowę.


Paweł Chudziński
Powołany na Prezesa Zarządu Poznańskich Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. w 1999 roku. Poprzednio był Członkiem Zarządu Spółki. W latach 1990-1998 Wiceprzewodniczący Rady Miasta Poznania i Przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej.
Ukończył Wydział Maszyn Roboczych i Pojazdów Politechniki Poznańskiej.
Ma 41 lat, jest żonaty, ma dwie córki i syna. Gra w piłkę nożną i biega.