Kilka uwag o oczyszczalniach indywidualnych
Zenon Świgoń
Niestety, chyba dalej będę pisał na łamach „Przeglądu Komunalnego”. Przyczyną tego jest otaczająca mnie przyroda oraz kabaret gospodarczy, polityczny i prawny. Życzę sobie, aby wiadomość o tym, że moje teksty nadal będą gościły na tych łamach, była jedyną złą wiadomością w Nowym 2002 Roku.
Poprzednio wskazałem na część aspektów prawnych budowy indywidualnych oczyszczalni o przepustowości dobowej do 5 m3 ścieków wynikających z zapisów Prawa ochrony środowiska (P.o.ś.) i Prawa wodnego (Pw). Wywołałem tym, przyznaję zamierzone, wątpliwości wśród czytelników oraz rozmówców podczas kilku spotkań z okazji POLEKO. Okazało się, że chęć uzyskania pozwolenia wodnoprawnego (z całą ustawową procedurą) była wykazywana głównie w tych urzędach, w których brakowało inspektora ochrony środowiska z prawdziwego zdarzenia. Otóż niektórzy „panowie urzędnicy” przyjęli już do wiadomości, że wystarczy, aby inwestor budujący oczyszczalnię „indywidualną” zgłosił im taką chęć. Prawdopodobnie nie za bardzo wiedzieli, jak uzyskać informacje techniczno-technologiczne o urządzeniach. Prawo ochrony środowiska i prawo wodne nakładają (jak wykazałem poprzednio) taki obowiązek. Oto i powód. Pozwolenie wodnoprawne wykona za urzędnika herkulesową pracę w stajni Augiasza. Czy nie można by załatwić tego poprzez przygotowanie karty informacyjnej oczyszczalni? Jeżeli dodatkowo ten inspektor wyposażony byłby w mechaniz...
Niestety, chyba dalej będę pisał na łamach „Przeglądu Komunalnego”. Przyczyną tego jest otaczająca mnie przyroda oraz kabaret gospodarczy, polityczny i prawny. Życzę sobie, aby wiadomość o tym, że moje teksty nadal będą gościły na tych łamach, była jedyną złą wiadomością w Nowym 2002 Roku.
Poprzednio wskazałem na część aspektów prawnych budowy indywidualnych oczyszczalni o przepustowości dobowej do 5 m3 ścieków wynikających z zapisów Prawa ochrony środowiska (P.o.ś.) i Prawa wodnego (Pw). Wywołałem tym, przyznaję zamierzone, wątpliwości wśród czytelników oraz rozmówców podczas kilku spotkań z okazji POLEKO. Okazało się, że chęć uzyskania pozwolenia wodnoprawnego (z całą ustawową procedurą) była wykazywana głównie w tych urzędach, w których brakowało inspektora ochrony środowiska z prawdziwego zdarzenia. Otóż niektórzy „panowie urzędnicy” przyjęli już do wiadomości, że wystarczy, aby inwestor budujący oczyszczalnię „indywidualną” zgłosił im taką chęć. Prawdopodobnie nie za bardzo wiedzieli, jak uzyskać informacje techniczno-technologiczne o urządzeniach. Prawo ochrony środowiska i prawo wodne nakładają (jak wykazałem poprzednio) taki obowiązek. Oto i powód. Pozwolenie wodnoprawne wykona za urzędnika herkulesową pracę w stajni Augiasza. Czy nie można by załatwić tego poprzez przygotowanie karty informacyjnej oczyszczalni? Jeżeli dodatkowo ten inspektor wyposażony byłby w mechaniz...