To, że przez nieudolność polskich urzędników przepadły już duże kwoty z unijnej pomocy jest faktem znanym powszechnie. Mamy teraz kolejną szansę zmarnować, a właściwie zaprzepaścić, pomoc międzynarodową w wysokości 27 mln zł. I to środków pochodzących z konwersji polskiego długu zagranicznego. Czy stać nas na międzynarodowy skandal w „przededniu” wstąpienia do UE? Czy UE przyjmie do siebie kraj, w którym akceptuje się kolejne przypadki nieprzestrzegania prawa?

Obecna sytuacja panująca w Polsce na rynku odnawialnych źródeł energii jest kompromitująca dla naszego państwa. Jest wiele warunków, jakie nasz kraj musi spełnić, aby przystąpić do UE. Jednym z nich są wymogi ekologiczne. UE promuje OZE i wymaga tego od swoich aktualnych i potencjalnych członków. Polski rząd, głoszący chęć przystąpienia do UE, robi jednocześnie wszystko, aby zablokować rozwój elektrowni wiatrowych oraz doprowadzić do bankructwa tych już istniejących!
W Polsce jest niewiele zainstalowanych urządzeń do produkcji czystej energii. W sektorze energetyki wiatrowej mamy około 28 MW zainstalowanej mocy (dla porównania Niemcy ok. 9 tys. MW, Dania ok. 2,6 tys. MW), z tego 18 MW to farma wiatrowa położona w Cisowie k. Darłowa, należąca do Spółki Energia-Eco. Elektrownia ta kosztowała inwestora 90 mln zł, z czego ok. 30% wyasygnował EkoFundusz w formie dotacji. Są to środki pochodzące z ekokonwersji polskiego zadłużenia zagranicznego.

Wykup dostęp do płatnych treści Portalu Komunalnego!

Chcesz mieć dostęp do materiałów Portalu Komunalnego Plus?