Prawie trzy miesiące po awarii kolektora przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej części Warszawy udało się ją usunąć i przywrócić transport ścieków rurami pod dnem Wisły do oczyszczalni Czajka. O samej awarii powiedziano i napisano wiele mniej lub bardziej merytorycznych rzeczy. Dwa dni po rozpętaniu się burzy medialnej również opisałem całą sytuację, na chłodno na bazie dostępnych informacji. Śledząc rozwój wydarzeń, kolejnych doniesień medialnych i komentarzy w sieci, zaobserwowałem wiele aspektów, które wymagają szerokiej edukacji.
Rola mediów w relacjach na żywo
Szum informacji i mnogość środków masowego przekazu, szczególnie w internecie, powoduje, że każdy chce być pierwszy. O ile relacjonowanie wydarzeń i cytowanie wypowiedzi polityków jest w większym stopniu niezależne od dziennikarzy, o tyle ich słowa to już inna sprawa. A przecież jako czwarta władza media powinny rzetelnie podchodzić do spraw publicznych. Najbardziej rażącym błędem było relacjonowanie zdarzenia jako awarii oczyszczalni Czajka. Widząc po raz pierwszy taki tytuł, od razu pomyślałem, że będzie spora afera, bo ścieków do Wisły trafi bardzo dużo. Chociaż awaria w Warszawie to mniejsze zło, niż gdyby awarii uległa oczyszczalnia w Łodzi ? przecież Wisła niesie wielokrotnie więcej wody niż Ner. O sprostowania walczyłem wszędzie, gdzie tylko trafiłem na niewłaściwy przekaz, także na żywo w jednej z rozmów. Niestety skutku nie widać, bo niedawno dowiedzieliśmy się, że awaria...