Z Ministerstwa Gospodarki dochodzą coraz głośniejsze sygnały o zmianach w systemie wsparcia inwestycji w odnawialne źródła energii. To budzi nadzieję, że dziedziny, które dotychczas traktowane były po macoszemu – np. fotowoltaika – zostaną włączone w ten „dopingujący” system i dzięki temu inwestycje w ich obszarze wyjdą u nas poza energetyczny margines. Oczywiście ogólny niedobór środków powoduje, że jeśli jedni inwestorzy dostaną więcej, to inni będą się czuli pokrzywdzeni, bo na nich przypadnie mniej niż zazwyczaj (kwotowo lub choćby proporcjonalnie). Niemniej na ten problem nie ma na razie lekarstwa. Ważne jest to, żeby nikt nie był zaskakiwany już w fazie realizacji ambitnego projektu, bo niespodzianki in minus (w obu znaczeniach) mogą zaprzepaścić najlepiej rokujące przedsięwzięcia. I zniechęcić najbardziej energicznych inwestorów!
Nowy system wsparcia ma funkcjonować na zasadzie przetargów na dotacje do inwestycji w OZE, przy założeniu sprzedaży energii po cenach rynkowych. Z kolei te przedsięwzięcia, które „nie załapią się” na dotację, będą mogły liczyć na gwarantowaną cenę wyprodukowanej energii, przy czym dla poszczególnych rodzajów OZE mają być przygotowane różne taryfy.
Tymczasem pojawiają się informacje, że inne kraje ograniczają wsparcie dla rozwoju OZE. Owszem, ale trzeba tu uwzględnić fakt, że na ogół są to ograniczenia czynione na wyższym poziomie zaawansowania finansowego i technologicznego oraz w szerszym zakresie dziedzin niż w Polsce. Może to więc dotyczyć energetyki słonecznej, która u nas wcale nie była dotychczas wspierana. Trudno zatem wzorować się na czymś, co nie przystaje do naszych realiów. A skoro mowa o fotowoltaice, to – z ograniczeniami lub bez ograniczeń – rozwija się ona nie tylko w Europie Zachodniej i USA, ale ma szansę na rozkwit nawet w kraju węglem, gazem i ropą płynącym, czyli w Rosji.
Nasze działania są, niestety, bardziej „monoakcyjne” niż perspektywiczne. Był boom, a po części i moda (przynajmniej w mediach) na biopaliwa, a teraz na fali są siłownie wiatrowe i biogazownie (co prognozowaliśmy już w 2004 r.). Z kolei w najbliższej przyszłości liderem popularności wśród OZE będzie najprawdopodobniej właśnie fotowoltaika. Zresztą w pełni zasłużenie, bo koncepcja rozproszonych źródeł energii zbiega się tu z preferowanym kierunkiem zrównoważonego rozwoju oraz budownictwem niskoemisyjnym. To dlatego w bogatym i ciekawym programie jubileuszowego, X Forum Czystej Energii energetyka słoneczna zajmuje sporo miejsca (szczegóły na str. 59). Zatem zapraszam do Poznania!