Krokodyla daj mi luby
Teddy May włączył latarkę. Przeszedł już sporą część z podziemnych kanałów Nowego Jorku, które ciągnęły się przez 10 tys. kilometrów, a teraz zrobiło się bardzo ciemno. W snopie światła zobaczył coś, co wmurowało go w ścianę. Wewnątrz znajdowały się aligatory, a ich ogromne ciała pokrywały kanał aż po zasięg latarki. Podziemia amerykańskiego miasta zamieszkiwały tysiące białych gadów.
Opowieść inspektora systemu kanalizacyjnego Nowego Jorku została przytoczona w książce ?The World Beneath the City? (?Świat pod miastem?), opublikowanej przez Roberta Daleya w 1959 r. Książce, która stała się wielkim hitem wydawniczym i doprowadziła do powstania legendy o setkach, o ile nie tysiącach aligatorów żyjących nie na bagnach Everglades na Florydzie, ale pod ulicami nowojorskiej metropolii. Wpuszczone tam przed laty, miały stworzyć unikalny, podziemny świat miejskich kanałów, najbardziej niesamowity z miejskich ekosystemów, w którym żyły, rozmnażały się, żywiły szczurami i odpadkami, a z powodu braku dostępu do światła słonecznego straciły naturalny kolor skóry.
Taka wizja gadziej społeczności żyjącej po kryjomu pod miastem działała na wyobraźnię Amerykanów. Nie mieli pojęcia, że oto pod ich nogami kłębi się taka masa groźnych przecież drapieżników, jakimi są aligatory. Zwierzęta nie były widywane na powierzchni, ale skoro żyły w kanałach, mogły realnie zagrażać nie tylko szczurom czy piżmakom, ale i ludziom.
Podana przez książkę lege...