Kradniemy wodę naszych dzieci
Jesteśmy przyzwyczajeni do myślenia o wodzie jako o zasobie odnawialnym. Jednak duże jej ilości są przez nas marnowane. Nadużywamy wody, wierząc, że deszcze ponownie napełnią rzeki i zbiorniki. Świat jest coraz bardziej uzależniony od podziemnych zasobów wody, przechowywanych w porach skał często od tysięcy lat. Opróżniamy te gigantyczne zbiorniki o wiele szybciej niż deszcze je napełniają. Tym samym trzeba kopać coraz głębsze studnie, a pompy muszą być coraz mocniejsze. Poza tym wydobywamy wodę, która powinna pozostać dla przyszłych pokoleń. Jednym z państw, gdzie ten problem jest doskonale widoczny, są Indie. Woda jest tam wykorzystywana głównie w przemyśle, rolnictwie i przez mieszkańców. Dzięki unowocześnianiu rolnictwa dziś produkuje się tam wystarczającą ilość żywności dla wszystkich mieszkańców. Zjawisko głodu jest spowodowane przez duży eksport ryżu. Naukowcy twierdzą, że tak duże plony to efekt wykorzystania wód podziemnych, których natura nie jest w stanie zastąpić. Nikt nie wie, ile wody znajduje się pod naszymi stopami. Wiadomo jedynie, że rezerwy są opróżniane, problem występuje na skalę globalną, lecz nie jest traktowany poważnie. Według ostatnich szacunków, Indie pozyskują spod ziemi 190 km3 wody rocznie, zaś natura uzupełnia jedynie 120 km3. Poza Indiami najwięcej podziemnej wody wypompowują Pakistan – 35 km3 rocznie, Stany Zjednoczone – 30 km3, Chiny i Iran po 20 km3. Globalny deficyt wzrósł w ciągu ostatniego półwiecza trzykrotnie. Takie kraje jak: Egipt, Uzbekistan, Libia, Algieria, Maroko, Syria, Australia i Izrael pozyskują co najmniej 50% więcej wody niż dostarczają deszcze. Konsumpcja na takim poziomie może doprowadzić do sytuacji, w której najgłębsze studnie i najwydajniejsze pompy nie zapewnią nawet kropli.
 
Muszą się przygotować
W 2060 r. siedem zachodnich stanów USA zmierzy się z problemem ogromnej dysproporcji pomiędzy zapotrzebowaniem na wodę a jej dostępnością w zlewni rzeki Colorado. Jedną z głównych przyczyn jest intensywne zaludnianie suchych obszarów południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Osadnictwo na tych terenach generuje zdecydowanie większe zapotrzebowanie na wodę niż w rejonach chłodniejszych, w których opady są większe. Dodatkowo zapewnienie dostępu do wody tam, gdzie zawsze było jej niewiele, wymaga ogromnych nakładów finansowych oraz energii. Naukowcy przewidują, że w 2060 r. nie uda się zaspokoić 25% zapotrzebowania na wodę na zachodzie USA, a największy wzrost popytu odpowiadać będą przemysł i mieszkańcy miast. Badania, których wyniki mają stanowić podstawę gospodarowania wodą w zlewni Colorado, potwierdziły kiepską kondycję tamtejszych cieków i zbiorników. Najdłuższa w epoce nowożytnej susza, która panuje na południowym zachodzie USA od 1999 r., spowodowała, że główne zbiorniki retencyjne regionu nie były pełne od 13 lat, a dziś brakuje w nich prawie połowy wody. Oceniono, że wzrost średniej temperatury o 1°C przyczynia się do zwiększenia zapotrzebowania na wodę o ok. 5%, a zmniejszenie opadów o 5% wywołuje 1-procentowy wzrost poboru wody. Powoduje to poważne zagrożenie deficytem wody, a także obniżenie jej poziomu w zbiornikach retencyjnych, uniemożliwiające produkcję energii elektrycznej. – Dorzecze górnego Colorado jest nieprzygotowane do braku wody – powiedział Eric Kuhn, zajmujący się gospodarką wodną i rozwojem części rzeki Colorado. – W odpowiedzi na niepewną przyszłość użytkownicy z górnego biegu będą musieli opracować nowe strategie zarządzania ryzykiem, w tym optymalnego wykorzystania wody oraz jej przechowywania – dodał. Już w najbliższym czasie trzeba zmniejszyć pobór wody z obszarów, na których i tak jej brakuje. Pojawia się szereg propozycji uporania się z tym problemem. Wstępnej ocenie poddaje się takie pomysły jak: budowa stacji odsalania wody morskiej, rurociągu z dorzecza Missouri na zachód lub oczyszczenie i ponowne wykorzystanie ścieków. Specjaliści są przekonani, że konieczna jest również zmiana przyzwyczajeń ostatecznych konsumentów wody. Zapewne już wzrost ceny tego surowca, który jest nieunikniony przy planowanych inwestycjach, wpłynie na zmniejszenie jego zużycia.
 
Słone rzeki
Specjaliści z Zakładu Ekologii Uniwersytetu w Barcelonie, Narcis Prat i Miguel Cañedo-Argüelles, zajęli się problemem zasolenia rzek. Według nich, generuje ono wysokie koszty środowiskowe i ekonomiczne oraz stwarza istotne zagrożenie dla zdrowia. Zmiany klimatyczne i rosnące zużycie wody mogą w przyszłości jeszcze pogorszyć tę sytuację. Na zasolenie rzek wpływają m.in. czynniki geologiczne i klimatologiczne, jednak w większości przypadków jego przyczyną jest działalność człowieka. Zarówno ścieki komunalne, przemysłowe, w szczególności górnicze, jak i pozostałości działalności rolniczej dostarczają związki soli do cieków wodnych. Nadmierne stężenie soli stanowi zagrożenie dla ekosystemów rzecznych. Może ono powodować wycofywanie się organizmów ze swoich siedlisk i ograniczenie bioróżnorodności. Według Miguela Cañedo-Argüelles, zjawisko zasolenia rzek występuje w wielu regionach całego świata, choć wiedza o nim wciąż jest niewielka. – Najbardziej skrajny przypadek zasolenia odnotowano w niektórych australijskich rzekach. I to właśnie tam udało się najdokładniej zdiagnozować ten problem – powiedział naukowiec. Zasolenie stwierdzono również w europejskich rzekach, szczególnie na obszarach suchych, gdzie intensywnie wykorzystuje się dostępne zasoby wodne, także do nawadniania upraw. Zbyt słona woda nie nadaje się do spożycia nawet po uzdatnieniu z wykorzystaniem chloru. Związki soli wchodzą w reakcje z chlorem, tworząc szkodliwe dla zdrowia i środowiska borany i chlorany. Tym samym do uzdatniania takiej wody konieczne jest zastosowanie odpowiedniej technologii, wykorzystującej zjawisko odwróconej osmozy. Naukowcy podkreślają, że w Europie zasolenie nie jest postrzegane jako istotny problem i nie ma prawnie określonych standardów jakości wody pod tym kątem. Według hiszpańskich ekspertów, konieczne jest określenie oraz przestrzeganie limitów zrzutu zasolonych ścieków do rzek, w zależności od wielkości cieku.
 
Opracowanie: Łukasz Bandosz
Na podstawie: news.nationalgeographic.com, www.circleofblue.org, www.sciencedaily.com