Kropla świata
Nauczmy się powodzi
Europa Środkowa kolejny raz zmagała się z ogromną powodzią w dorzeczu Łaby i Dunaju. Wielka woda pojawiła się w tej części kontynentu po nieco ponad dekadzie, sprawdzając stan urządzeń przeciwpowodziowych oraz przygotowanie władz i mieszkańców do walki z żywiołem. Powódź pochłonęła mniej ofiar, sprawniej przebiegała ochrona centrów dużych miast. Ekonomiczne koszty katastrofy wskazują, że mimo to wciąż zrobiono za mało, aby całkowicie sprostać wyzwaniu nadejścia wielkiej wody, a ryzyko staje się coraz bardziej realne. Poprzednia powódź w dorzeczach Łaby i Dunaju miała miejsce w 2002 r., inne obszary regionu walczyły z tym żywiołem również w latach 1997, 2005 i 2010. Raport Europejskiej Agencji Środowiska, który opublikowano 5 lipca, alarmuje, że na Starym Kontynencie zmienia się pogoda. Wzrost temperatur w Europie będzie wpływał na cykl hydrologiczny, intensyfikując związane z nim zjawiska, co doprowadzi do częstych powodzi w wielu regionach. Autorzy raportu dodali, że zmiany w zakresie użytkowania gruntów i wzrost populacji to główne czynniki prowadzące do zwiększenia szkód spowodowanych klęskami żywiołowymi.
Liczne badania wskazujące na rosnące prawdopodobieństwo klęsk żywiołowych w Europie, skłoniły Komisję Europejską do zwiększenia nacisku na zarządzanie kryzysowe, a także na adaptację do zmian klimatu. ? Organ ustawodawczy Unii Europejskiej opracował inicjatywy, które koncentrują się przede wszystkim na zwiększaniu wiedzy na temat katastrof, na określeniu najlepszych praktyk i wspieraniu oceny ryzyka oraz mapowania ? powiedziała Irina Novakova, rzeczniczka Komisji Europejskiej. ? Teraz, tuż po powodzi, władze centralne i samorządowe zrozumiały powagę sytuacji. Dzięki temu uda się zainicjować lub kontynuować realizację wielu strategicznych i międzysektorowych programów, które są podstawą skutecznego zarządzania kryzysowego ? dodaje Novakova. Jeden z programów ? dyrektywa powodziowa przyjęta w 2007 r. ? wymaga od wszystkich państw członkowskich UE przygotowania planów zarządzania ryzykiem powodziowym poprzez identyfikację i redukcję zagrożonych obszarów zamieszkania. Podkreśla się również konieczność jak największej retencji.
Życiodajny strumień
Nowy raport Amerykańskiego Centrum Badań Geologicznych (US Geological Survey ? USGS) wyjaśnia, w jaki sposób strumienie na obszarze USA uległy degradacji poprzez modyfikacje ich koryt oraz podwyższony poziom składników odżywczych i pestycydów. Naukowcy oceniali stan strumieni, badając występujące w nich glony, bezkręgowce i ryby oraz analizując ich reakcje na działalność człowieka. ? Jakość najmniejszych cieków wodnych na terenie całego kraju jest istotna nie tylko w kontekście rekreacji czy zaopatrzenia w wodę, ale także dla zdrowia publicznego i wzrostu gospodarczego ? powiedziała Suzette Kimball, dyrektor w USGS. ? Szeroka wiedza na temat reakcji strumieni na działalność człowieka pozwoli chronić je w przyszłości ? dodała. Jakość wody w 83% strumieni przepływających przez tereny miejskie i wiejskie uległa znacznemu pogorszeniu. W 86% ich wielkość przepływu została zmodyfikowana przez liczne tamy i zmienione przebiegi koryt rzecznych. Są to głównie instalacje przeciwpowodziowe na wschodzie USA oraz urządzenia służące nawadnianiu i dostarczaniu wody pitnej na suchym zachodzie kraju. Powszechne są zmiany związane z podwyższonym poziomem stężenia składników odżywczych. Ilość zmienionych siedlisk glonów wzrosło aż o 40% powyżej wartości wyjściowych w strumieniach z podwyższonym stężeniem azotu i fosforu. Z kolei w strumieniach o zwiększonej zawartości toksycznych pestycydów populacje bezkręgowców wręcz zanikały.
Wodę trzeba oszczędzać
Syk zraszaczy słychać w zielonych dzielnicach Phoenix wcześnie rano i późno w nocy. Lato jest okresem, kiedy zarówno temperatury, jak i zużycie wody oraz rachunki za nią gwałtownie rosną, zwłaszcza w przypadku tych, którzy na pustyni chcą mieć zielony trawnik. Połowa wody zużywanej w domach służy do nawadniania trawników. Dziennie każdy mieszkaniec miasta zużywa ponad 400 litrów wody. ? Często jesteśmy postrzegani jako miasto prowadzące niezrównoważoną gospodarkę wodną w tak trudnych, suchych warunkach ? mówi Colin Tetreault, doradca burmistrza w sprawach zrównoważonego rozwoju. ? Ale to nie do końca jest prawdą ? dodaje. Phoenix zapewnia sobie dostawy wody z kilku miejsc. Są to rzeki Salt, Verde i Colorado. Oprócz tego w okresach suchych woda pompowana jest z warstw wodonośnych. Gdy miasto dysponuje nadmiarem wody, zasoby są uzupełniane. Do nawadniania pól golfowych, chłodzenia w elektrowni atomowej, a także do zasilania sztucznego kompleksu mokradeł Tres Rios, siedliska ponad 150 gatunków ptaków, wykorzystywane są oczyszczone ścieki. Dzięki nowym technologiom oraz surowym przepisom budowlanym zużycie wody ciągle maleje. Jednak przedłużające się okresy suszy wymagają podjęcia kolejnych działań. Wiele miast nagradza swoich mieszkańców, którzy rezygnują z trawników przed domem. Tucson, gdzie trawę trudno znaleźć, a pustynny krajobraz jest dumą mieszkańców, zużywa mniej wody niż Phoenix, ale ma większy problem. Miasto czerpie głównie z malejących zasobów wód podziemnych. Tucson oferuje rabaty na wodę dla mieszkańców zajmujących się pozyskiwaniem wody deszczowej lub z oczyszczonych ścieków. W miejscowości Mesa płaci się mieszkańcom 500 dolarów za każde 500 m2 trawy usuniętej z ogrodu. Scottsdale, w którym odnotowuje się największe zużycie wody per capita wśród miast w Arizonie, oferuje co najmniej 125 dolarów za usunięcie takiej samej powierzchni trawnika. Las Vegas płaci 1,5 dolara za każdy m2 usuniętej trawy. Phoenix kontroluje straty przesyłu wody, minimalizując je, ogranicza ilość wody pitnej służącej do nawadniania trawników, nakłaniając do wykorzystania w tym celu oczyszczonych ścieków, a także wskazuje, jakie gatunki roślin odpornych na suszę należy sadzić w ogrodach i przy drogach. Choć wschodnie zamożne dzielnice miasta pozostały zielone, to w zewnętrznym pierścieniu Phoenix, gdzie powstaje większość nowych domów, trawników już się nie zakłada. ? Cała społeczność stanu Arizona musi korzystać z wody w sposób inteligentny ? mówi Colin Tetreault.
Na podstawie: www.circleofblue.org, www.waterworld.com, www.nytimes.com
Opracowanie: Łukasz Bandosz