Tonące wyspy

Podwyższanie się poziomu mórz, erozja wybrzeża, ekstremalne warunki pogodowe i destrukcyjne pływy spowodowały zmiany klimatyczne na archipelagu. Kiedy przedstawiciele Australii prowadzili rozmowy podczas konferencji klimatycznej w Paryżu, niektórzy Australijczycy zmagali się ze skutkami ocieplenia klimatu. Saibai (stan Queensland) to jedna z 18 zamieszkałych z ponad 200 wysp leżących w cieśninie Torresa, oddzielającej Australię od Papui Nowej Gwinei. Ludność żyjąca na tym archipelagu często boryka się ze skutkami zmieniającego się klimatu, które oznaczają głównie wzrost poziomu wód oceanu. Od rozpoczęcia pomiarów w 1993 r. poziom morza rośnie rocznie o ok. 6 mm, a globalna średnia wynosi 3,22 mm. Każda burza i silniejsze pływy oznaczają dla mieszkańców kolejne powodzie, a woda wdziera się coraz dalej, czyniąc więcej zniszczeń. Spływając, wypłukuje ona najcenniejsze składniki gleby, co sprzyja erozji. Na Saibai powstały już wały nadmorskie, które mają chronić ląd i majątek mieszkańców. ? Owszem, ekstremalne zjawiska zdarzały się tu wcześniej, a po powodzi w 1947 r. część mieszkańców przeprowadziła się na północne wybrzeże Australii. Dziś jednak zjawiska uznawane za ekstremalne stały się codziennością ? mówi John Rainbird, specjalista ds. klimatu w regionalnych władzach Torres Strait. W minionym roku mieszkańców doświadczyła kolejna klęska ? susza, która doprowadziła do ograniczeń w dostawach wody pitnej. Rainbird jest świadomy faktu, iż w ciągu kilkudziesięciu lat całe australijskie wybrzeże może być zagrożone zalaniem przez wody oceanów. ? Jeśli Saibai nie otrzyma pomocy w najbliższym czasie, to później nie będzie czego ratować ? mówi. Władze prawdopodobnie zdecydują się na tańszą operację przesiedlenia niż na kosztowną walkę ze skutkami ocieplenia klimatu.

Ekspresowe oczyszczanie

Oczyszczanie wód pozostałych po działalności górniczej może trwać nawet 25-30 lat, co oznacza, że w tym czasie nie można z nich korzystać. Naukowcy z Uniwersytetu Florydy pracują nad technologią, która pozwoli skrócić ten proces do kilku godzin. Praca naukowców zainteresowała firmę Mosaic, która zajmuje się wydobywaniem fosforu i potasu oraz produkcją nawozów sztucznych, a na Florydzie ma cztery kopalnie. Woda wykorzystywana w kopalniach zawiera fosforany oraz cząstki gliny. Do tej pory ścieki były odpompowywane do ogromnych zbiorników, pełniących funkcję osadników, w których zanieczyszczenia powoli opadają na dno. Takie zbiorniki na Florydzie mają łączną powierzchnię ponad 150 mil kwadratowych (tj. ok. 400 km2). Jednak ładunki elektryczne cząstek zanieczyszczeń powodują, że te odpychają się, zamiast łączyć i opadać. Nowa technologia zakłada wytworzenie w zbiorniku pola elektrycznego, które doprowadzi do łączenia się i opadania cząstek zanieczyszczeń przy jednoczesnym wypychaniu wody ku górze. Odzyskana w ten sposób masa może zostać wykorzystana do wypełniania otworów powstałych w wyniku prac górniczych, natomiast oczyszczona woda zostanie ponownie użyta do wydobywania rudy fosforanowej. Dzięki skróceniu czasu oczyszczania w kopalniach znacznie zmniejszy się zapotrzebowanie na wodę z zewnętrznych źródeł. Nowa technologia będzie szczególnie przydatna w przemyśle wydobywczym w takich regionach świata jak północna i zachodnia Afryka.

Na podstawie: www.theguardian.com i www.sciencedaily.com opracował Łukasz Bandosz.