Kropla świata
Szczelinowanie jednak zanieczyszcza
W swoim ostatnim raporcie Amerykańska Agencja ds. Ochrony Środowiska (EPA) dochodzi do wniosku, że proces szczelinowania hydraulicznego, który przeprowadzany jest w celu wydobycia gazu z łupków, przyczynia się do zanieczyszczenia wód podziemnych. Pierwszy raz takie wnioski pojawiają się w federalnym raporcie. Wydany przez EPA raport zawiera dowody pochodzące z Pavillion w stanie Wyoming, gdzie udowodniono, że zanieczyszczenie wód gruntowych zostało spowodowane przez substancje chemiczne wykorzystywane w procesie szczelinowania hydraulicznego. Już w 2008 r. mieszkańcy tej miejscowości skarżyli się na pogarszający się stan wody, a przeprowadzone wówczas badania nie potwierdziły związku tego zjawiska z wydobyciem gazu z łupków w okolicy. Proces szczelinowania hydraulicznego polega na wprowadzeniu do skały, w której „uwięziony” jest surowiec, mieszaniny wody, piasku i odpowiednich substancji chemicznych pod wysokim ciśnieniem. Przez wiele lat przemysł wydobywczy zaprzeczał, że istnieje możliwość zanieczyszczenia wód gruntowych substancjami chemicznymi wykorzystywanymi w procesie szczelinowania. Uważano, że gaz łupkowy wydobywa się z tak dużych głębokości, że to, co zostaje w ziemi w miejscu pozyskanego gazu, nie zdoła przedostać się bliżej powierzchni, chociażby ze względu na obecność szczelnych skał pomiędzy łupkami i warstwami wodonośnymi. Jednak specjaliści zajmujący się poszukiwaniem złóż i pozyskiwaniem błękitnego paliwa twierdzą, że jeśli nawet sam proces szczelinowania hydraulicznego nie jest niebezpieczny dla źródeł wody pitnej, to już nieszczelne odwierty, które muszą przechodzić przez warstwy wodonośnie, są zagrożeniem. Zachodzi podejrzenie, że substancje użyte przy wydobyciu gazu z łupków i wykryte w wodzie pitnej, dostały się do niej nie ze skał, ale właśnie z nieszczelnych szybów. Innym problemem związanym z wydobyciem gazu łupkowego jest fakt nieujawniania chemicznego składu substancji wykorzystywanych przy szczelinowaniu przez przedsiębiorstwa górnicze. Nie wymaga tego prawo, a dodatkowo firmy zasłaniają się tajemnicą handlową.
Zamknięty obieg wody
Technologia filtracji osiągnęła poziom, dzięki któremu woda pozyskana ze ścieków może zostać uznana za zdatną do picia, jednak będzie trzeba pokonać jeszcze prawne i psychologiczne przeszkody, zanim stanie się to powszechne. Oczyszczone ścieki, nazywane również odzyskaną wodą, są powszechnie stosowane do nawadniania i w przemyśle. – Rozszerzenie ponownego wykorzystywania wody może znacznie zwiększyć narodowy zasób wód, zwłaszcza dla społeczności nadmorskich – powiedział Rhodes Trussell, prezes Trussell Technologies w Pasadenie w stanie Kalifornia oraz przewodniczący zespołu, który stworzył specjalny raport na ten temat. Dokument przygotowany przez Narodową Radę Naukową (NRC) przekonuje, że obecne technologie oczyszczania ścieków powodują, że ewentualne zagrożenia dla zdrowia, związane z narażeniem na zanieczyszczenia chemiczne, jest minimalne. – Dostępna technologia może zmniejszyć chemiczne i mikrobiologiczne zanieczyszczenia do poziomu porównywalnego lub niższego niż obecne w wielu miejscach poboru wody pitnej – powiedział Trussell. Zastosowanie aktualnie dostępnych technologii zapewnia konsumentom w pełni czystą odzyskaną wodę. Jednak największymi przeszkodami, które trzeba będzie pokonać, zanim opinia publiczna zaakceptuje spożywanie wody z recyklingu, nie są aspekty technologiczne lub prawne, ale psychiczne. Ludzie nie zastanawiają się, skąd pochodzi woda lecąca z kranu czy ta pita z butelki. Zaczynają o tym myśleć, dopiero mając do czynienia z wodą odzyskaną ze ścieków. Dzieje się tak pomimo faktu, iż wiele miejsc poboru wody pitnej z rzek znajduje się poniżej punktów zrzutu wód z oczyszczalni ścieków. Raport podaje przykłady wykorzystywania odzyskanej wody, które zaleca naśladować. – Mieszkańcy Singapuru są stopniowo przekonywani do korzystania z wody pochodzącej z oczyszczalni ścieków, nakłania się ich do tego również za pomocą narzędzi finansowych – powiedział Paul Rozin, psycholog z Uniwersytetu w Pensylwanii. Innym przykładem recyklingu wody jest hrabstwo Orange w Kalifornii. Tam ścieki są oczyszczane do takiego poziomu, że odzyskana woda z nawiązką spełnia stanowe i federalne standardy. Następnie przepompowuje się ją do zbiorników wód gruntowych, z których może być ponownie wykorzystana do użytku miejskiego lub prywatnego. Trafiając do ziemi dodatkowo jest przez nią filtrowana. Wcześniej, oczyszczone ścieki odprowadzane były do Oceanu Spokojnego. Autorzy raportu podkreślają, że odzyskanie wody ze ścieków zmniejszy jej pozyskiwanie z warstw wodonośnych i rzek, ale nie rozwiąże wszystkich problemów związanych z brakiem tego dobra. Konieczne są dalsze działania poprawiające gospodarowanie i ochronę wody.
Zagrożone źródła wody
Z każdym rokiem pogarsza się i tak już bardzo trudna sytuacja największych i najważniejszych jezior świata. Zbiorniki te stanowią istotny zasób i źródło słodkiej wody dla wielu ludzi. Tymczasem susze w wielu rejonach świata oraz ścieki i odpady odprowadzane bezpośrednio do jezior przyczyniają się do ich ciągłego kurczenia się. Poza uszczuplaniem się zasobów słodkiej wody stanowi to problem dla rybołówstwa, transportu i lokalnych ekosystemów. Z powodu małych opadów wysycha największe jezioro Chin – Poyang – oraz drugie pod względem powierzchni jezioro świata i źródło Nilu – Jezioro Wiktorii. W tym ostatnim lustro wody obniżyło się o 5 metrów i niektóre porty straciły możliwość przyjmowania większych jednostek pływających. Z powodu ciepłej i bezśnieżnej zimy przewiduje się również spadek poziomu wód wielkich jezior na pograniczu Kanady i Stanów Zjednoczonych. Brak opadów najprawdopodobniej zmusi część mieszkańców stanu Nevada do poszukiwania innych źródeł wody niż rzeka Kolorado i jezioro Mead. Tymczasem gwałtowna urbanizacja wokół miasta El Altow w Boliwii zagraża jezioru Titicaca. Od dwóch dekad miasto rośnie w tempie 4% rocznie. Funkcjonująca oczyszczalnia ścieków jest przeciążona, bezpośrednio do jeziora trafiają odpady, a także ścieki przemysłowe i komunalne. Gwałtownie pogarszający się stan wody, w tym najwyżej położonym żeglownym jeziorze, stanowi poważny problem dla rybaków i hodowców bydła.
Oprac.: Łukasz Bandosz