Łatanie ustawy wodociągowej
W opinii prawników, nie ma w Polsce taryfy za wody opadowe, którą można uznać za zgodną z przepisami obowiązującej Ustawy z 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (DzU nr 72, poz. 747). Dlatego też 2 października br. wpłynął do Sejmu poselski projekt zmiany tej ustawy, dający delegację Ministrowi Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej do wydania rozporządzenia w sprawie określenia taryf, wzoru wniosku o zatwierdzanie taryf oraz warunków rozliczeń za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków.
24 października projekt skierowano do konsultacji i zaopiniowania m.in. przez organizacje samorządowe. Niestety, stanowi on klasyczne „łatanie” wad ustawowych. Zapychanie dziur jest niewątpliwie potrzebne. Jednak czy przy okazji naprawy wybranej wady nie należałoby także spróbować zabrać się za usuwanie licznych i nie mniej doskwierających innych niedociągnięć?
Problem goni problem
W projekcie występuje co najmniej jedna formalno-logiczna usterka. Dotyczy ona zmiany definicji ścieków, które w ustawie były dotąd tożsame z terminologią wprowadzoną do innych ustaw – Prawa ochrony środowiska i Prawa wodnego. W projekcie dodano na końcu „... i dachów”. Tym samym ucięto, liczne dotąd, dyskusje na temat tego, czy woda z dachu może być ściekiem, ale nie zapropono...