Coraz trudniej zarobić na wydobyciu i dystrybucji wody, a oczyszczanie ścieków to żaden biznes, tylko kosmiczne koszty. Znalezienie się pod bilansową kreską to koszmar, który śni się niejednemu prezesowi i dyrektorowi przedsiębiorstwa wodociągowego. Zatem może już czas zarabiać na produkcji zielonej energii? Uważam, że tak, ale droga przed nami kręta i wyboista.

Z produkcją zielonej energii jest trochę tak, jak z ociepleniem klimatu. Jedni eksperci przekonują, że ocieplenie to fakt, groźne zjawisko, z którym trzeba walczyć z całych sił, a inni uspokajają, że ocieplenia nie ma, a nawet jeśli jest, to niewiele możemy z tym zrobić i szkoda marnować pieniądze. Zielona energia, pozyskiwana z tzw. źródeł odnawialnych, wiąże się z tym tematem, bo zdaniem ekologów jej produkcja pozwala ograniczyć skutki ocieplenia klimatu. Problem pozostaje jeden ? owszem, bardzo to szlachetne dbać o klimat dla przyszłych pokoleń, ale czy da się na tym zarobić? Czy warto się męczyć?

Nieuchronny postęp

Moim zdaniem, warto, a przedsiębiorstwa wodociągowe szczególnie się do tego nadają. Olbrzymie koszty nie powinny nas przerażać, bo będą one spadały. Tak było z wieloma technologicznymi nowościami. Samochody na początku były drogimi zabawkami najbogatszych ekscentryków, a dzisiaj stały się dobrami powszechnego użytku, bez których trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie gospodarki. Bliższy przykład ? telefonia komórkowa. Jak szybko spadły ceny telefonów k...