Ostatnio na tych łamach napisałem trochę gorzkich słów i… nie wycofuję ich. Uważam, że nadal są aktualne. Ale skoro tak, to powinniśmy z żywymi naprzód iść.

Piszę ten tekst 18 października i jak na razie jeszcze niewiele wiadomo, kto utworzy rząd. Ale spróbujmy sobie wyobrazić, że dzwoni do nas premier nowo utworzonego rządu i mówi, że na szybko może nam załatwić jedną sprawę. Co według nas by to było? Dzisiaj pewnie byłby to powrót do regulacji taryf przez gminy. Myślę, że jako branża przynajmniej co do jednego jesteśmy zgodni – eksperyment z centralnym regulatorem nie wypalił. A jeśli według kogoś wypalił, to chciałbym poznać miary tego sukcesu.

Słabości centralnego regulatora

Zanim zaczniemy roztrząsać pozostałe kwestie, warto postawić pytanie: dlaczego pomysł skutecznego, centralnego regulatora nie wyszedł? Po pierwsze dlatego, że regulator stał się narzędziem walki politycznej, co w prosty sposób można udowodnić. Po drugie – zabrakło kompetencji regulacyjnych u regulatora. Osoby, które zajmowały się wcześniej czymś zupełnie innym (np. księgowością), przekierowano do regulacji taryfowej, na czym zupełnie się nie znały. Po trzecie – podjęto się zadania niewykonalnego. Nie ma kraju na świecie, w którym centralny regulator ustanawiałby taryfy dla ok. 2 tys. przedsiębiorstw, a w tym dla ok. 6 ...