Dzisiaj chciałbym nawiązać do moich przemyśleń dotyczących tego, czego może i czego powinna oczekiwać nasza branża od (już nie tak całkiem nowo wybranych) parlamentu i rządu. Nie zakładajmy raczej, że nie powinniśmy liczyć na cokolwiek, bo wówczas nie będzie o czym pisać i przestanie być ciekawie. A jak wygląda sytuacja? Cóż, stoimy w miejscu, czyli cofamy się. Należy się zastanowić, w jakim stanie znajduje się rynek firm wodociągowych i jak rysuje się jego przyszłość? I najważniejsze – jak to wszystko przekłada się na branżę wodociągową?

W liczbach
W Polsce funkcjonuje ok. tysiąca firm wodociągowych, obsługujących ok. 36 milionów klientów. Oznacza to, że przy założeniu, iż jeden metr sześcienny wody oraz ścieków kosztuje średnio ok. 7 złotych, to roczny przychód firm wodociągowych w kraju osiąga poziom ok. 9 miliardów złotych. Dodatkowo nasze firmy wydają na inwestycje rocznie około 3 miliardów złotych. Tak się jednak składa, że kwoty te nie są równomiernie rozłożone. Otóż trzy z dziewięciu miliardów złotych przychodu to udział dwudziestu największych firm, natomiast blisko dwa i pół miliarda z tych trzech realizuje piętnaście najpotężniejszych firm. To daje do myślenia. Zaraz znów się narażę i pewnie część z kolegów (bo koleżanki raczej tego nie robią) obrazi się na mnie i będzie uważać, że Chudzińskiemu ponownie odbiło, ale powiem to. A co mi ...