Czy wszyscy mieszkańcy gmin są objęci zorganizowaną zbiórką odpadów komunalnych?, jak wygląda ich selektywne zbieranie?, czy uda się ograniczyć deponowanie na składowiskach frakcji organicznej?, a także w jakim stopniu działania JST, dotyczące gospodarowania odpadami komunalnymi, zapewniają realizację zobowiązań unijnych? – odpowiedzi na te pytania przyniosła informacja o wynikach kontroli NIK.

Dogłębnej analizie poddano działania związane z gospodarką odpadami w 28 JST w województwach podlaskim, pomorskim, śląskim i zachodniopomorskim. Niestety, generalnie wszystkie przebadane urzędy gmin (24) i każdy z urzędów marszałkowskich w ostatecznym rozrachunku wypadły fatalnie (kontrolą objęto lata 2006-2008).
 
Gminna dezorganizacja
Z raportu wynika, że w gminach nie poradzono sobie z objęciem wszystkich mieszkańców zorganizowaną zbiórką odpadów. Choć Krajowy Plan Gospodarki Odpadami 2010 wskazywał, że należało tego dokonać najdalej do końca 2007 r., to – niestety – tylko w siedmiu gminach (29,2%) deklarowano wykonanie tego obowiązku. Ale i tu inspektorzy mieli pewne wątpliwości, bowiem rzetelność informacji pochodzących z pięciu gmin (Kołobrzeg, Koszalin, Racibórz, Tczew i Zawiercie) podważał brak lub nieprawidłowe prowadzenie ewidencji umów zawartych między wytwórcami odpadów a odbierającymi je. W pozostałych JST udział społeczeństwa objętego zorganizowanym systemem szacowano na poziomie 50-97,9%.
W badanym okresie łączna masa zebranych odpadów komunalnych wzrosła o 12%, przy czym nie we wszystkich gminach odnotowano w tym zakresie tendencję wzrostową. Oto bowiem w pięciu JST nastąpił spadek zbieranych odpadów o 0,2% (Częstochowa) lub nawet 22,2% (Czerwionka-Leszczyny). Podobnie ma się rzecz z prowadzeniem w gminach selektywnej zbiórki. Zwiększenie masy posegregowanych odpadów wykazano w 19 jednostkach – średnio o 123%. Rekordzistą w tym obszarze jest Pszczyna, która wykazała wzrost selektywnie zbieranych odpadów o 3157,6%! Jednocześnie w pięciu gminach segregacja zmalała – m.in. w Sosnowcu o 22,4% i w Hajnówce o 43,7%.
Jeśli chodzi o posiadanie instalacji do sortowania odpadów, to takowe istniały jedynie w siedmiu gminach. W Koszalinie, Mikołowie i Raciborzu odpady trafiały do sortowni odpadów selektywnie zbieranych, a w Częstochowie, Kołobrzegu, Słupsku i Tczewie – do instalacji przeznaczonych dla odpadów wcześniej segregowanych lub zmieszanych.
 
Biodegradowalne fiasko
Mało zadowalająco wygląda też gospodarowanie odpadami biodegradowalnymi, w kontekście wypełnienia do końca tego roku określonego poziomu redukcji. Jak wynika z przeprowadzonych analiz, masa odebranych bioodpadów, które poddano odzyskowi lub unieszkodliwieniu, wzrosła o ponad 200%. Niestety, jedynie w 10 gminach podjęto wysiłek, by ograniczać ilość deponowanej na składowiskach biofrakcji, m.in. poprzez prowadzenie selektywnej zbiórki lub kierowanie tego rodzaju odpadów do odzysku. Spośród nich tylko w Będzinie, Kołobrzegu, Koszalinie i Słupsku poziom redukcji deponowania na składowiskach odpadów biodegradowalnych (przy uwzględnieniu zbieranych selektywnie odpadów papieru, tektury i tekstyliów) pozwoli na sprostanie unijnym wymogom.
Zapewne wpływ na tę sytuację miały podejmowane przez JST działania w tym zakresie. I choć uchwalane w gminach regulaminy utrzymania czystości i porządku dopuszczały możliwość kompostowania odpadów biodegradowalnych w przydomowych kompostownikach, to jednak w urzędach brakowało rzetelnej informacji na ten temat – ilu właścicieli nieruchomości takie działania prowadzi i na jaką skalę? I tak np. w Zawierciu władze gminy nie posiadały żadnych danych w tym zakresie, w Częstochowie szacowano, że w zabudowie jednorodzinnej 30% rodzin kompostuje wytwarzane przez siebie bioodpady, w Kłobucku określono to jako działanie „powszechnie stosowane”, zaś w Choroszczy, Gorzycach i Hajnówce deklarowano, że wszystkie wytwarzane przez właścicieli nieruchomości odpady biodegradowalne są przez nich w całości zagospodarowywane, w związku z czym na terenie tych gmin nie wprowadzono zorganizowanej zbiórki bioodpadów.
 
Prawo sobie, a praktyka sobie
Lektura pokontrolnych wyników zmusza również do refleksji nad istniejącym stanem rzeczy – jak bowiem ma w gminach funkcjonować dobry system gospodarowania odpadami, kiedy szwankuje zarówno proces tworzenia miejscowego prawa, jak i jego skuteczna egzekucja? Inspektorzy na początek przyjrzeli się regulaminom utrzymania czystości i porządku w gminach. I tu okazało się, że w każdej z nich ten strategiczny dla gminy dokument uchwalono z opóźnieniem. Celowały w tym zwłaszcza władze Mikołowa, które uchwaliły regulamin 683 dni po wymaganym ustawowo terminie! Tam, gdzie prawo miejscowe już istniało, dopatrzono się istotnych zaniedbań związanych z treścią regulaminowych zapisów (pięć gmin). I tak np. w Tczewie nie określono rodzaju i minimalnej pojemności urządzeń służących do zbierania odpadów na terenie nieruchomości i na drogach publicznych, a w Kłobucku regulamin utrzymania czystości nie został dostosowany do postanowień gminnego planu gospodarki odpadami.
W skontrolowanych JST marginalizowano zagadnienie ewidencji umów zawartych przez właścicieli nieruchomości z przedsiębiorcami, którzy odbierali od nich odpady komunalne. To zaś przełożyło się na brak lub znikomą efektywność prowadzonych kontroli i niemożność jednoznacznego stwierdzenia, którzy mieszkańcy uchylają się od obowiązku podpisania umowy z przewoźnikami. W opinii NIK miało to zasadniczy wpływ na występowanie w gminach dzikich wysypisk śmieci (w 22 przypadkach).
Kolejną nieprawidłowością w urzędach było niewydawanie decyzji w sprawie zorganizowania przez gminę wykonania zastępczego odbioru odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, mimo iż zaistniały ku temu przesłanki. Takie decyzje zapadły tylko w Częstochowie.
Inspektorzy dopatrzyli się również nieterminowego lub nierzetelnego uchwalania górnych stawek opłat za odbiór odpadów z posesji– zarówno zmieszanych, jak i posegregowanych (do czasu zakończenia kontroli nie określono ich aż w 11 gminach). Zdaniem kontrolerów, oznacza to, że lokalne władze nie tylko naraziły mieszkańców na nadmierny wzrost opłat pobieranych z tego tytułu przez przedsiębiorców, ale także zahamowały rozwój postaw racjonalnego, ekologicznego gospodarowania odpadami.
Co prawda, organy wykonawcze gmin do końca lipca 2009 r. opublikowały wymagania, jakie winni spełniać przedsiębiorcy ubiegający się o zezwolenie na świadczenie usług w zakresie odbioru odpadów komunalnych, jednak 18 z nich uczyniło to nieterminowo. Najdłuższą zwłokę w tym obszarze zanotowano w Dobrej, Kłobucku i Lęborku, gdzie opóźnienia wyniosły ponad trzy lata. W efekcie tych zaniedbań na terenie 19 skontrolowanych JST funkcjonowało ponad 90 podmiotów, które przez okres od dwóch do 35 miesięcy świadczyły usługi na podstawie starych, mniej rygorystycznych zezwoleń (nie określano w nich np. dopuszczalnego poziomu odpadów komunalnych ulegających biodegradacji deponowanych na składowiskach czy sposobu realizacji obowiązku ograniczenia masy tych odpadów).
Kontrolerzy NIK wykryli również nierzetelność przy wydawaniu zezwoleń na odbieranie odpadów, które to przedsiębiorcy uzyskiwali, choć złożyli wnioski niespełniające wymogów formalnych. Stwierdzono to u połowy przebadanych gmin. Do tego należy dołożyć fakt, że organy wykonawcze 21 JST w badanym okresie nie sprawdzały, czy działalność przewoźników jest zgodna z warunkami wydanych im zezwoleń. Taką weryfikację przeprowadzono jedynie w Częstochowie, Raciborzu i Sosnowcu, gdzie łącznie skontrolowano 31 przedsiębiorców.
Gminy zaniedbały również obowiązek terminowego udostępnienia na swoich stronach internetowych informacji, jak postępować z zużytym sprzętem elektrycznym i elektronicznym. W przypadku dziewięciu JST opóźnienia w tym zakresie wyniosły 4-32 miesięcy. Zdaniem NIK, mogło to powodować, że wspomnianych odpadów pozbywano się nielegalnie bądź trafiały one na składowiska, po uprzednim ich wyrzuceniu do pojemnika na zmieszane odpady komunalne.
Organizację spójnej gospodarki odpadami oraz wykonywanie obowiązków sprawozdawczych, dotyczących m.in. realizacji gminnych planów gospodarki odpadami, utrudniał brak w urzędach baz danych i rzetelnych informacji w zakresie masy odebranych i zagospodarowanych odpadów komunalnych. Takie bazy posiadały tylko nieliczne gminy.
Mało skuteczna była egzekucja zapisów regulaminu utrzymania czystości i porządku, prowadzona nie tylko wybiórczo i z różną intensywnością, ale również nie we wszystkich skontrolowanych gminach. W 15 JST wypełnianie przez mieszkańców obowiązków gospodarowania odpadami kontrolowali funkcjonariusze straży gminnych (miejskich), a w dwóch – na zlecenie lokalnych władz – policjanci. Według kontrolerów Izby, pokłosiem tak mało efektywnego sposobu egzekwowania obowiązującego prawa było występowanie w 22 gminach (oprócz Słupska i Tczewa) dzikich wysypisk śmieci. W toku oględzin tych miejsc stwierdzono, iż porzucone hałdy zawierały odpady komunalne, budowlane i niebezpieczne oraz zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny. Dzikie wysypiska zalegały tam nawet kilka lat. W ocenie Izby podejmowane przez mundurowych kontrole nie sprawdziły się tak, jak oczekiwaliby tego włodarze gmin. Stąd zasadny jest bieżący nadzór organów wykonawczych gmin i ich służb nad wypełnianiem przez właścicieli nieruchomości ich obowiązków, ale w oparciu o rzetelnie prowadzone ewidencje umów zawartych przez mieszkańców z przedsiębiorcami odbierającymi odpady.
 
Marszałkowie też zawiedli
NIK nie pozostawił też suchej nitki na skontrolowanych urzędach marszałkowskich. W trzech z nich – Podlaskim, Śląskim i Zachodniopomorskim aktualizacje Wojewódzkich Planów Gospodarki Odpadami były znacząco opóźnione w stosunku do ustawowego terminu, odpowiednio: osiem, 20 i 24 miesiące. Przełożyło się to na nieterminowe aktualizowanie powiatowych i gminnych planów, które muszą być kompatybilne z dokumentami wyższego rzędu.
Ponadto w żadnym z województw nie posiadano pełnej informacji odnośnie stanu zaawansowania realizacji powiatowych i gminnych planów gospodarki odpadami. Oznacza to, że Zarządy województw w swoich sprawozdaniach przedstawiały informacje nierzetelne, a formułowane w nich oceny mogły być chybione.
 
Kontrola na bis
W 2004 i 2006 r. NIK również analizował gospodarowanie odpadami komunalnymi w JST. Niestety, stwierdzone wówczas liczne nieprawidłowości w tym zakresie – jak widać – ciągle istnieją. Nadal w gminach ten obszar jest zaniedbywany, choć coraz powszechniejsze stają się stwierdzenia, iż Polsce nie uda się zrealizować akcesyjnych zobowiązań, dotyczących chociażby redukcji masy frakcji biodegradowalnej deponowanej na składowiskach.
 
Na podstawie raportu NIK opracowała:
Katarzyna Terek
 
 

Andrzej Porawski,
dyrektor Biura ZMP
Veto miast! 
Wyciągnięcie wniosku przez twórców raportu, że gminy sobie z czymś nie radzą, przy aktualnym stanie prawnym, świadczy o niskim ilorazie inteligencji jego autorów, ponieważ wynika z tego jednoznacznie, że nie rozumieją oni uwarunkowań. Dzisiaj gmina nic nie może zrobić ze strumieniem odpadów – nie ma nad nim żadnej kontroli. Poza tym rynek jest zorganizowany w sposób „ultraliberalny” w najgorszym tego słowa znaczeniu. Gmina musi wydać zezwolenie na podstawie niewystarczających przesłanek, które określa prawo. W związku z tym np. w Poznaniu wydano ponad 80 zezwoleń na zbieranie odpadów, jednak gmina nie ma potem nad przewoźnikami żadnej kontroli, gdyż informacje na temat swojej działalności przedstawiają oni marszałkowi województwa. W dodatku jest to informacja, która nie rodzi żadnych skutków dla tego, kto ją składa, ponieważ, po pierwsze, zezwolenie otrzymał on od gminy, a po drugie – marszałek nie ma żadnego narzędzia do wyegzekwowania tej informacji. Obecnie tylko ok. 2% podmiotów te informacje przekazuje. Nawet zakładając, że marszałek ma dobrą wolę i chciałby poinformować gminy, a gmina jest dociekliwa, to on może odpowiedzieć jedynie: „Wiem, że nic nie wiem”, bo ta odpowiedź charakteryzuje tę całą sytuację.
W gminach, które zrozumiały swoją odpowiedzialność, doszło do referendum. Ale bardzo trudno je skutecznie przeprowadzić przy całej akcji propagandowej organizowanej przez firmy wywozowe, które są zawsze przeciwko niemu. Wówczas często padają argumenty, że burmistrz będzie nieudolnie kierował strumieniem odpadów, a wywóz śmieci będzie trzy razy droższy niż do tej pory. I takie referendum się zwykle nie udaje. Jednak jest kilka miejsc w Polsce, gdzie je przeprowadzono z sukcesem, gminy przejęły gospodarowanie odpadami i natychmiast sytuacja została uporządkowana.
Zasadnicza zmiana przepisów musi polegać przede wszystkim na tym, że jeżeli ktoś ma ponosić za coś odpowiedzialność, to musi zostać wyposażony w odpowiednie narzędzia. Gminy muszą stać się właścicielami strumienia odpadów. Są jednak podmioty, które to z różnych powodów kontestują. Naszym zdaniem ten, kto woził śmieci do tej pory, może to nadal robić, ale gmina musi mieć narzędzia, aby go skontrolować. Takim narzędziem nie może być tylko zezwolenie, w którym firma poinformowała – zgodnie z obowiązującym, ale niewystarczający stanem prawnym – że posiada odpowiedni sprzęt, że będzie woziła odpady na składowisko, gdzie się je segreguje, bo nie ma możliwości skontrolowania tej działalności. Jeżeli gmina zawrze z nią umowę cywilnoprawną na zagospodarowanie swojej własności, którą można negocjować, wypowiedzieć, sprawdzać jej wykonanie, to będzie posiadać wszelką egzekucję. Wtedy gminy będą w stanie wywiązać się z tej odpowiedzialności w imieniu państwa, bo przy obecnym stanie prawnym to ono będzie płacić kary za niewywiązanie się z zobowiązań akcesyjnych. Jeśli zostaną uwzględnione nasze propozycje, narzędzie dyscyplinujące gminy nie będzie konieczne, gdyż wtedy to gmina będzie płacić te kary. Dzisiaj ustawodawca proponuje przerzucenie kar na gminy, nie dając im odpowiednich narzędzi. My mówimy na to: „Veto. Pójdziemy nawet do Strasburga. Możemy płacić kary, ale musimy mieć narzędzie egzekucji”. 
 

 

 

Tomasz Uciński, prezes KIGO
 
Szczelny system
Gospodarka odpadami w niektórych gminach była do tej pory mniej ważnym od innych zadaniem własnym samorządów. Prezydent, burmistrz czy wójt musiał dokonywać trudnych wyborów. Był często zmuszony wybierać pomiędzy nakładami na sprawy społeczne a inwestycyjne, związane choćby z gospodarką mieszkaniową czy opieką społeczną. Zagospodarowanie odpadów mogło poczekać.
Jednak od czasu naszego wejścia do Unii Europejskiej ta sytuacja uległa zmianie. Groźba kar unijnych za niewykonanie poziomów odzysku, zakaz składowania odpadów biodegradowalnych i likwidacja składowisk wymuszają także na samorządach intensywniejsze gospodarowanie odpadami.
Krajowa Izba Gospodarki Odpadami od dawna uważa, że to samorządy powinny posiadać władztwo nad odpadami, powinny także silniej egzekwować prawo, korzystać z już istniejących uprawnień i narzędzi. Gmina musi kontrolować to, co dzieje się z odpadami, gdzie one trafiają i jak są przetwarzane. Gminy powinny być także bardziej zdecydowane w kontrolowaniu właścicieli nieruchomości w zakresie podpisanych umów na wywóz odpadów.
Na przedstawioną w raporcie NIK sytuację nakłada się także fakt, że nasze prawo jest często niespójne, a kary są niewspółmiernie niskie w stosunku do szkód spowodowanych przez firmy nastawione tylko na szybki zysk. Raport NIK jedynie odzwierciedla naszą rzeczywistość, liczne niekonsekwencje w stosowaniu nieprecyzyjnego prawa. Potrzebny jest szczelny system, oparty na jasnych obowiązkach i prawach wszystkich jego uczestników. Ale pod kontrolą kompetentnej i profesjonalnej administracji.
 

 

Edward Trojanowski,
sekretarz generalny ZGWRP
 
Gmina jak policjant 
Pozycja prawna gmin jest obecnie taka, że pełnią one funkcję „policjanta”, ale z ograniczonymi uprawnieniami, bo policja może nakładać mandaty karne, a gminy nie.
Moim zdaniem, aktualnie gminy są nadmiernie uwikłane w procedury urzędniczo-kontrolne, bez możliwości egzekucyjnych. Dlatego jest aż tak źle, jak to ocenia NIK.
Samorządy domagają się zmiany przepisów, aby mogły skutecznie oddziaływać na podmioty uczestniczące w procesie utrzymywania czystości i porządku w gminach.
Obecnie uprawnionymi do odbioru odpadów komunalnych są przedsiębiorcy. Składają oni do gmin sprawozdania z ilości zebranych i posegregowanych odpadów. Gminy mają prawo kontrolować prawidłowość wykonywanych obowiązków i ich zgodność z przepisami prawa. W praktyce kontrole są bardzo trudne i nieskuteczne, a procedury trwają nawet trzy lata. Gminy mają też obowiązek kontrolować właścicieli nieruchomości, a w przypadku nieposiadania przez nich umowy na wywóz nieczystości i nieuiszczania opłat za wykonanie usługi – nawet kierować sprawy do sądów grodzkich. Niestety, procedury sądowe są przewlekłe i skomplikowane. Ponadto zbyt często sądy umarzają postępowanie z powodu niewypłacalności pozwanego lub niskiej szkodliwości społecznej czynu.
Tylko powszechny obowiązek wywozu i segregacji odpadów, zlecany przez gminy w wyniku postępowania o zamówienie publiczne, oraz powszechna opłata za wywóz odpadów, egzekwowana w trybie ustawy karno-skarbowej, może tę sytuację zmienić. Proponowany przez Ministerstwo Środowiska w przedstawionych stronie samorządowej założeniach do ustawy system mieszany, gdzie gmina będzie miała do wyboru przejąć lub nie władztwo nad strumieniem odpadów, niczego nie rozwiąże. Śmieci będą podrzucane z jednej gminy do drugiej, gdyż system będzie nieszczelny, a co za tym idzie – będą one, jak dotychczas, zalegały w rowach i lasach.
Wprowadzenie systemu proponowanego przez gminy spowoduje, że w stosunku do samorządów nie będzie potrzebny żaden przymus prawny. To mieszkańcy wymuszą na swoich przedstawicielach w samorządzie racjonalną gospodarkę odpadami, a Polska wywiąże się z zobowiązań unijnych.
 

 

Gminy nie potrafią 
„Nieterminowo, nierzetelnie i nieskutecznie” – w ten sposób Najwyższa Izba Kontroli podsumowała w swym najnowszym raporcie realizację przez gminy ich obowiązków w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi. Raport ten nie był zwykłą, rutynową procedurą okresowej kontroli, lecz związany był z różnymi rozważanymi obecnie koncepcjami nowelizowania przepisów dotyczących tej sfery gospodarki. Zaskakuje więc, że postulaty lokalnych samorządów, związane z wprowadzeniem tzw. podatku śmieciowego, znajdują poparcie ministra środowiska, czemu daje on wyraz nie tylko w licznych wystąpieniach medialnych, ale także w projekcie nowelizacji ustawowych przepisów o odpadach komunalnych z maja br. Wszak zarówno raport NIK, jak i dotychczasowe doświadczenia wyraźnie wskazują, że większość gmin nie potrafi sprawnie, oszczędnie i kompetentnie organizować ani wdrażać systemowych rozwiązań w gospodarce odpadami. Nie dysponują one także odpowiednimi zasobami budżetowymi dla realizacji niezbędnych inwestycji w infrastrukturę, zaś samorządowe zakłady utylizacji odpadów są budowane nieterminowo i drogo, a ponadto najczęściej są nieefektywnie zarządzane.
 
 

 

Panaceum na odpadowe problemy
 
Odnosząc się do omawianego raportu, należy stwierdzić, iż obecne przepisy prawne nie zapewniają w wystarczający sposób realizacji zadań nałożonych na podmioty biorące udział w systemie gospodarowania odpadami komunalnymi. Dotyczy to w szczególności gmin, wśród których stwierdzono liczne uchybienia. Należy jednak zaznaczyć, że na podstawie informacji zawartych w raporcie można wyciągnąć wnioski, iż żadne podmioty biorące udział w systemie, w tym przedsiębiorcy odbierający odpady komunalne i właściciele nieruchomości, nie realizują nałożonych na nie obowiązków wynikających z obecnego prawa.
Nieuzasadnione jest twierdzenie, że wyniki kontroli świadczą o nieprawidłowym działaniu wszystkich gmin w Polsce, gdyż na ponad 2400 gmin kontroli poddano jedynie 28 z kilku województw.
W związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami w działaniach podejmowanych przez gminy autorzy raportu wnioskują do ministra środowiska o przeanalizowanie obecnych rozwiązań i podjęcie działań w celu zwiększenia skuteczności istniejącego systemu. Należy zaznaczyć, że obecnie resort środowiska pracuje nad zmianą przepisów regulujących kwestie dotyczące zagospodarowania odpadów komunalnych. Ujęto to w projekcie założeń do projektu ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz o zmianie niektórych innych ustaw, w którym zakłada się wprowadzenie mechanizmów kontroli zarówno właścicieli nieruchomości, podmiotów odbierających odpady komunalne, jak i gmin. Jednocześnie proponuje się, aby w drodze rozporządzenia wyznaczyć poziomy odzysku i recyklingu oraz redukcji masy odpadów ulegających biodegradacji, które gminy będą obowiązane corocznie osiągać. Zakłada się również wprowadzenie szeregu administracyjnych kar pieniężnych za brak realizacji zadań nałożonych na poszczególne podmioty biorące udział w systemie gospodarki odpadami komunalnymi.
Przyjęcie proponowanych w przedmiotowym projekcie rozwiązań powinno przyczynić się do uszczelnienia systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, wyeliminowania dzikich wysypisk, a także stworzenia modelu, który będzie opierał się na monitorowaniu i kontroli wszystkich podmiotów biorących udział w systemie, co – jak wykazała kontrola NIK – jest obecnie problemem.
Stanowisko przygotowane przez Departament Gospodarki Odpadami MŚ