Prywatnym przedsiębiorcom z branży gospodarki odpadami komunalnymi nie warto dziś zazdrościć działalności biznesowej. I bynajmniej nie dlatego, że stale podnoszone są wobec nich wymagania prawne czy wzmacnia się system kontroli.

Nie są tego przyczyną również znane innym branżom, typowe dla wolnorynkowej działalności wyzwania, na przykład konieczność konkurencyjnej rywalizacji o klienta. Z tym wszystkim przez lata radzili sobie z powodzeniem, rozwijając swoje rodzinne mikroprzedsiębiorstwa do wielkości małych i średnich. Rzecz w tym mianowicie, że wolny rynek w gospodarce odpadami komunalnymi po prostu się kończy.

Co trzecia firma do likwidacji

W czerwcu ubiegłego roku pytaliśmy w naszym comiesięcznym felietonie, czy polscy, rodzinni przedsiębiorcy z branży gospodarki odpadami komunalnym są jeszcze w ogóle potrzebni. Co roku bowiem spada ich liczba. Jak podaje GUS, największy spadek liczby podmiotów odbierających odpady komunalne zanotowano w 2014 r. (-10,5%) oraz w 2017 (-11,95%), w pozostałych latach było to ok. 5%, licząc rok do roku, co oznacza likwidację prawie co trzeciej firmy. Okazuje się zatem, że wprowadzenie tzw. rewolucji śmieciowej, która konkurencję na gminnych rynkach gospodarki odpadami komunalnymi zastępowała konkurencją o rynek, a potem danie gminom możliwości bezprzetargowego powierzania odbioru odpadów swoim spółkom (tzw. in house), przyniosło wielkie żniwo w postaci upadku wielu rodzinny...