W mediach wciąż nie cichną utyskiwania nad niedoskonałością projektu ustawy o OZE. Grupy związane z różnymi źródłami próbują coś wskórać w celu wprowadzenia korzystniejszych dla siebie zmian w systemach wsparcia. Szczególną aktywność wykazują stowarzyszenia i związki pracodawców, które dla swoich członków chcą „ugrać” jak najwięcej. Nie da się przy tym ukryć, że konflikt interesów w naszym zróżnicowanym środowisku jest coraz poważniejszy. I trudno się temu dziwić, skoro w dłuższej perspektywie może to być walka nie tylko o sukces, ale nawet o „byt”. W tej sytuacji część pretensji do autorów inkryminowanego projektu ustawy wydaje się nieuzasadniona. Bo przecież „jeszcze się taki nie narodził…”.
 
Ministerstwo Gospodarki jest przeświadczone, że projekt z 27 lipca został przez partnerów społecznych ogólnie zaakceptowany i nie budzi tak negatywnych emocji, jak jego pierwsze wersje. Janusz Politowski, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej, pisze w felietonie, że ministerstwo nadal analizuje otrzymywane uwagi i nie wyklucza dodatkowej korekty. Ale ta ewentualna zmiana może polegać tylko na doprecyzowaniu przepisów. Nie chodzi tu wszakże o redakcyjną „kosmetykę”, lecz o uniknięcie interpretacyjnych wątpliwości, a pośrednio – sądowych sporów.
 
Energetyką odnawialną zajął się również NIK. Nasz „nadkontroler” zbadał sprawę rozwoju i wykorzystania odnawialnych źródeł energii w działaniach Ministra Gospodarki i Ministra Środowiska, prezesa URE, NFOŚIGW i sześciu funduszy wojewódzkich. Również działania kilku przedsiębiorstw energetycznych w kontekście pozyskiwania energii z OZE i przyłączania do sieci oraz pod kątem prawidłowości naliczania i wnoszenia opłat zastępczych. Rezultat tej kontroli przedstawiono na stronie www.nik.gov.pl. Z zamieszczonego materiału wynika, że ogólnie NIK pozytywnie ocenił funkcjonowanie systemu wsparcia, jak również efektywność działań podejmowanych przez badane instytucje – mimo że nie udało się im zrealizować wszystkich celów strategicznych.
 
Odnosząc się do przyjętego w 2010 r. dokumentu: „Kierunki rozwoju biogazowi rolniczych w Polsce w latach 2010-2020”, zakładającego budowę biogazowni rolniczej w każdej gminie, NIK stwierdził, że w 2011 r. realizacja tego planu znajdowała się w fazie wstępnej. Jednocześnie podzielił opinię ministra rolnictwa, że budowa biogazowni nabierze tempa dopiero po uchwaleniu ustawy o OZE. Pozytywną ocenę NIK zyskały działania PSE Operator, dotyczące przyłączeń OZE do sieci energetycznej (m.in. rozpatrywanie wniosków o przyłączenie). Ale nie brakowało też ujawnionych uchybień i nieprawidłowości w działaniu kontrolowanych podmiotów. Dzięki temu nie musimy sobie zadawać retorycznego pytania: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Owszem, nie całkiem źle – i nie we wszystkich kwestiach – ale do ideału na pewno daleko. Choć już ciut bliżej.
 
Urszula Wojciechowska
Redaktor naczelna