Polska od kilku już dekad zmaga się z narastającym chaosem przestrzennym i, niestety, tę walkę przegrywa. Jedną z ważniejszych tego przyczyn było zarzucenie normatywów urbanistycznych. Zniesiono je w końcu 1981 r., gdyż w warunkach centralnie sterowanej i kulejącej gospodarki trudno było spełnić wymagania dotyczące niezbędnej jakości i warunków życia. Wycofanie się z normatywu mieszkaniowego oznaczało więc przyznanie się do niewydolności systemu komunistycznego.

Po roku 1989 normatywów urbanistycznych nie przywrócono, bowiem obrano zgubny, jak się szybko okazało, kierunek liberalizacji planowania przestrzennego. Grzechem pierworodnym nowego myślenia w legislacji i, niestety, także urbanistyce stała się źle pojęta doktryna swobody dysponowania prawem do zabudowy przez właścicieli nieruchomości gruntowych. Była to dość utopijna wizja, w której zakładano powszechnie rozumne działanie transparentnych samorządów oraz szlachetne poświęcenie obywateli dla dobra wspólnego. Jak wiadomo, dobrymi chęciami wybrukowane są różne rzeczy, ...