Ostatni rok to czas intensywnego rozkwitu idei klasteringu energetycznego, niesionej na fali optymizmu i nadziei na nowe otwarcie w mocno spauperyzowanej ostatnimi laty branży OZE.

W lipcu 2016 r., w kolejnej już nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, pojawiły się pierwsze, niezbyt precyzyjne przepisy odnoszące się do klastrów energii. Od tego czasu na temat klastrów powstało mnóstwo publikacji, odbyło się kilkanaście różnego typu spotkań, Ministerstwo Energii zamówiło i opublikowało ekspertyzę dotyczącą klastrów, do której napisano kilkadziesiąt mniej lub bardziej rzeczowych koreferatów, ogłoszono pierwsze konkursy na dofinansowanie dla członków klastra oraz zapowiedziano kolejne środki finansowe opiewające na kwotę ponad 500 mln złotych. Równolegle do Ministerstwa Energii zgłoszono w tym czasie blisko 100 inicjatyw, które określa się mianem klastrów energii.

Niebotyczny sukces?

Niemal 100 klastrów energii powstałych w ciągu kilkunastu miesięcy, mimo braku precyzyjnych regulacji, w branży targanej kolosalnymi problemami wydaje się wynikiem z pozoru zwiastującym niebotyczny sukces rodzącej się energetyki lokalnej. Nieco inaczej spojrzymy na tę statystykę, jeżeli odniesiemy ją do realnych doświadczeń klastrów powstałych w innych sektorach gospodarki.

Według danych Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, w całym sektorze przemysłowym w ciągu kilkunastu lat powstały łącznie 134 klas...