Żenujące jest jednak to, że całkowicie zatracono nadrzędny cel tych wszystkich działań i decyzji, mianowicie ochronę klimatu ? naszego i następnych
pokoleń. Rzadko mówi się o misji, jaką kierowali się autorzy europejskich standardów ochrony środowiska w sektorze gospodarki odpadami. W efekcie toczy się dyskusja oparta na licytacji zysków politycznych w ramach slalomu między lobbystami, a politykami. Oczywiście zrozumiałe jest lobbowanie inwestorów i podmiotów działających w sektorze gospodarki odpadami czy różnych organizacji, gdyż na tym poziomie walczy się o jasne zasady inwestowania ogromnego kapitału lub ratowania inwestycji poczynionych w dobrej wierze. 

Czeski film ministra 

Będąc na konferencjach poświęconych gospodarce odpadami, niejednokrotnie słuchając wypowiedzi również ministra środowiska, można było odnieść wrażenie, że oglądamy ?czeski film?. Wypowiedzi ministrów środowiska na temat treści nowelizacji kluczowego dla rozwoju i inwestycji rozporządzenia
ws. MBP, zapewniające, iż z pewnością nie będzie ograniczać lub faworyzować dostępu żadnej z konkurujących na rynku technologii, po prostu porażały. Otóż nie po raz pierwszy prawodawcy wykazują elementarny brak zrozumienia, czym jest i czym ma być prawo, które tworzą. Sama myśl dopuszczania lub ograniczania jakichś technologii, o których najczęściej prawodawca nie ma pojęcia, skłania do protestu lub motywuje do podjęcia działań w obronie własnego interesu przez wywierania odpowiedniego nacisku. Taka postawa ministra otwiera drzwi do korupcji i tworzenia z aktów prawnych areny walki konkurentów na rynku technologii, bez uwzględniania obowiązujących standardów technicznych i ogólnie dostępnej w Europie wiedzy, będącej na jednym z najwyższych poziomów na świecie. Oczywiście nie zarzucam ani nie oskarżam ministrów środowiska o korupcję, a jedynie stwierdzam fakt, iż prawo, które tworzą, jest korupcjogenne. Prawo ma przede wszystkim ustalać warunki ramowe dla uczestników biorących
udział w działaniach danego sektora, którego to prawo dotyczy. Taki sektor oczywiście jest częścią większego systemu prawnego. Oznacza to, że nowe prawo, w tym przedmiotowe rozporządzenie, ma za zadanie uregulowanie stosunków prawnych wszystkich działających w nim podmiotów i osób. Nie ma zatem uzasadnienia, aby prawodawca nawiązywał do jakichkolwiek technologii, procesów czy działań. Ma on jedynie regulować i ograniczać skutki tych działań oraz ich wpływ na otoczenie naturalne i prawne. Jeśli prawo mówi o jakimś procesie, to winno się ograniczyć do określenia granic
wpływu tego procesu na środowisko i na inne procesy lub działania, wynikające z odmiennych, granicznych uwarunkowań prawnych.


Burza wokół przerzucania


Jako przykład można przytoczyć zapisy z ostatniego projektu rozporządzenia ws. MBP z 8 czerwca 2015 r.: Rozporządzenie określa: wymagania dotyczące prowadzenia procesów mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych odpadów komunalnych; wymagania dotyczące odpadów powstających w wyniku procesów, o których mowa w pkt 1. Mowa jest np. o tym, że: ?Proces biologicznego przetwarzania odpadów w warunkach
tlenowych prowadzi się zgodnie z następującymi wymaganiami: 1) jednostopniowo ? stabilizacja przez co najmniej 6 tygodni łącznie w zamkniętym urządzeniu technicznym (reaktorze) wykonanym z materiału wytrzymałego na uszkodzenia mechaniczne i zapewniającym szczelność prowadzonego procesu lub w zamkniętej hali, z systemem odbierania odcieków, z aktywnym napowietrzaniem oraz [1] regularnym przerzucaniem odpadów co najmniej raz w tygodniu oraz z ujmowaniem i oczyszczaniem gazów powstałych w wyniku prowadzenia procesu (powietrze procesowe), do czasu spełnienia
wymagań, o których mowa w § 6 ust. 1, albo 2) dwustopniowo: a) pierwszy stopień ? stabilizacja przez co najmniej 2 tygodnie w zamkniętym  rządzeniu
technicznym (reaktorze) wykonanym z materiału wytrzymałego na uszkodzenia mechaniczne i zapewniającym szczelność prowadzonego procesu lub w zamkniętej hali, z systemem odbierania odcieków, z aktywnym napowietrzaniem [2] oraz z ujmowaniem i oczyszczaniem gazów powstałych w wyniku prowadzenia procesu (powietrze procesowe), do czasu osiągnięcia wartości AT4 (czyli aktywność oddychania ? stanowiąca parametr wyrażający
zapotrzebowanie na tlen próbki odpadów przez 4 doby) poniżej 20 mg O2/g suchej masy, b) drugi stopień ? stabilizacja od 6 do 10 tygodni co najmniej w pryzmach, które są usytuowane na szczelnym podłożu zapobiegającym przedostawaniu się odcieków do środowiska, wyposażonym w system odbierania odcieków, i [3] napowietrzanych przez mechaniczne przerzucanie odpadów co najmniej raz w tygodniu. Minister środowiska wymaga, żeby w procesie jednostopniowym regularne przerzucanie odpadów następowało co najmniej raz w tygodniu, a w procesach dwustopniowych nie jest to wymagane. Ponadto w procesie dojrzewania wymagane jest przerzucanie mechaniczne przynajmniej raz w tygodniu (czyli nie rzadziej!) w celu napowietrzania. Analizując ten zapis, można odnieść wrażenie, że minister wtrąca się w szczegóły procesu technologicznego, mimo że jego zadaniem jest określenie warunków i ram prawnych. W końcu minister to przedstawiciel interesów obywateli i społeczeństwa szerzej pojętego, a nie ekspert od technologicznych detali operacyjnych, za które winien być odpowiedzialny kompetentny technolog. Analizując zapisy, należy zapytać, jakie uzasadnienie technologiczne ma ?przerzucanie?? Jaki jest powód przerzucania materiału? Dlaczego w jednostopniowym procesie stabilizacji
należy regularnie przerzucać, a w dwustopniowym nie? Jeśli w dwustopniowym procesie trzeba prowadzić proces minimum dwa tygodnie, a w jednostopniowym przerzucać co najmniej raz w tygodniu, to dlaczego nie trzeba przerzucić odpadu po tygodniu w procesie dwustopniowym? Z czego wynika ta niespójność? Trudno zrozumieć logikę prawodawcy, ale podejrzewam, że powód jest jeden. Nie ma on pojęcia, jaką funkcję w procesie stabilizacji pełni przerzucanie. Słuchając opinii ekspertów od procesów technologicznych, prawodawca ewidentnie ulega wpływom tych dostawców
technologii lub operatorów instalacji, którzy twierdzą, że przerzucanie nie jest konieczne i taki wymóg ogranicza ich konkurencyjność lub niepotrzebnie podnosi koszty. Przerzucanie w procesie stabilizacji lub kompostowania odpadów biodegradowalnych jest koniczne, gdyż:
1. Rozluźnia materiał, który wskutek rozkładu i rozpadu struktur substancji organicznych w procesie aerobowym osiada i zamyka przestrzenie porowe. W efekcie zagęszczenie wsadu w reaktorze utrudnia przepływ powietrza przez materiał i spowalnia odpływ wód procesowych z pryzmy. Wzrastają też koszty w wyniku większego zużycia energii koniecznej do utrzymania stałej temperatury pryzmy.
2. Powoduje wymieszanie warstwy wierzchniej, czyli nieczynnej pryzmy z masą odpadów w rdzeniu tej pryzmy. Ma to znaczenie dla równomiernego
przetworzenia odpadów w podobnych, idealnych warunkach procesowych. Ponadto wierzchnia warstwa pryzmy, ok. 20 ? 30 cm, jest doskonałym inkubatorem wszelkich niepożądanych organizmów, patogenów i plag, do których można zaliczyć m.in. plagę much domowych, karaluchów i gryzoni. W odpadach zawsze do zakładu trafiają ich jaja i larwy. Przykładowo nowe pokolenie muchy domowej ? od jaj, przez larwę, do znoszącej jaja muchy ? w idealnych warunkach inkubacji, jakie zapewnia wierzchnia warstwa pryzmy zamknięta w ciemnym i ciepłym reaktorze, pojawia się po ok. 9 ? 10 dniach. Po kilku minutach przepoczwarzone muchy są gotowe do lotu. Codziennie przychodzi na świat populacja much liczniejsza od całej ludzkości. Jedynie przerzucenie po ok. siedmiu dniach i wprowadzenie wierzchniej warstwy do gorącego rdzenia pryzmy gwarantuje, że złożone na odpadach jaja i większość larw nie przetrwają, a poprzez zapewnienie higienizacji wszelkie patogenne i potencjalnie niebezpieczne organizmy zginą przed wyprowadzeniem odpadów na zewnątrz reaktorów.
3. W każdej pryzmie występują strefy o odmiennych warunkach przebiegu procesu. Tak zwane obszary brzegowe są nieuniknione, np. przy ścianach reaktorów, które odprowadzają ciepło procesowe. W zależności od kierunku napowietrzania, gorący rdzeń znajduje się bliżej lub dalej od dna pryzmy, a jego wielkość też jest zmienna. Jedynie przerzucanie może zapewnić homogenizację wsadu w taki sposób, aby stabilizowany odpad w całej objętości przebywał w możliwie jednolitych warunkach procesowych. Nie ma technicznych i ekonomicznie uzasadnionych rozwiązań, pozwalających na kontrolowanie całej objętości wsadu ? dotyczy to jedynie parametrów w najbardziej reprezentatywnych obszarach. Materiał z obszarów brzegowych musi zatem regularnie trafiać do tej strefy, w której najskuteczniej prowadzony jest monitoring procesu. Zapis [3], dotyczący przerzucania w celu
napowietrzania na placu dojrzewania, nie ma odniesienia do przywołanych podstawowych argumentów. Napowietrzanie powinno być zapewnione cały czas, a nie raz na tydzień. W prawidłowo prowadzonym procesie materiał na placu dojrzewania wciąż pozostaje aktywny i mikroorganizmy konsumują tlen, którego może zabraknąć już po kilku, kilkunastu godzinach. Jakie ma uzasadnienie napowietrzanie raz na tydzień? Na podstawie jakich przesłanek
technologicznych prawodawca o tym decyduje? Po dokładnej analizie projektu rozporządzenia o MBP z czerwca 2015 r. nasuwa się wniosek, że nie jest to ani akt prawny, ani projekt technologiczny. Minister wymusza działania na podstawie przesłanek, o których nie ma pojęcia lub ignoruje posiadaną wiedzę. Nie próbuje jednoznacznie określić warunków brzegowych dla prowadzenia konkretnego procesu pod nazwą ?aerobowa (tlenowa) stabilizacja
odpadów biodegradowalnych?, ale usiłuje wymusić na technologach stosowanie rozwiązań i działań, które otwierają drogę do interpretacji absolutnie niemającej żadnego związku z aktualną wiedzą i stanem techniki. Sugerując konieczność napowietrzania przynajmniej raz na tydzień poprzez mechaniczne przerzucanie, prawodawca dopuszcza tym samym, że większość czasu proces może nie zachodzić lub być wręcz procesem anaerobowym, a zastosowanie innych sposobów napowietrzania niż przez mechaniczne przerzucanie jest właściwie wykluczone. Czy minister rzeczywiście ma takie intencje, czy zwyczajnie próbuje określać coś, o czym nie ma pojęcia? 

Podsumowanie
Minister środowiska, mając na uwadze, że proces tlenowej stabilizacji ma być procesem tlenowej stabilizacji przez cały czas jego trwania i ma być procesem stabilizacji poprzez kompostowanie, winien wymagać takich rozwiązań i zasad prowadzenia procesu, które nieprzerwanie, w całej objętości wsadu zapewnią obecność tlenu, wody i temperatury na optymalnym poziomie. Warunki te muszą być stale kontrolowane, a badania stabilizatu lub kompostu powinny potwierdzać prawidłowość procesu i mogą być prowadzone wyrywkowo. Jako technolog projektujący proces, mogę szukać takich
rozwiązań technicznych i logistycznych, które najlepiej, najmniejszym kosztem i najszybciej prowadzą do wyznaczonego celu przy zachowaniu 
zasad ograniczenia emisji i wpływu na środowisko. Prawodawca powinien jedynie określić, że należy stosować najnowsze, najlepsze dostępne technologie, ale nie wolno mu opisywać w sposób niekompetentny elementów procesów technologicznych. Dopóki polski prawodawca nie przestanie ingerować w tematykę, która jest mu obca, dopóty każde następne rozporządzenie będzie nieudolną próba pogodzenia interesów najprzeróżniejszych
oferentów technologii, w tym tych ?cudotwórczych?. A co ma to wspólnego z ochroną interesów społecznych? Raczej nic.