O tym, że przesunięcie (o pół roku) wejścia w życie niektórych zapisów ustawy o OZE zaniepokoiło wielu inwestorów, pisałam przed miesiącem. Ten niepokój widoczny był także wśród uczestników zorganizowanej przez naszą redakcję konferencji pt. ?Bioenergia w rolnictwie?. Skupiła ona zainteresowanych rolniczymi biogazowniami i ogólniej: wykorzystaniem biomasy. A ponieważ obawy skłaniają do poszukiwania ?newsów?, które tchną nadzieję, nie może dziwić pociecha, jaką wywołała informacja o pracach rządu nad dodatkowym mechanizmem wsparcia właśnie dla biogazowni.

Umiarkowanym optymizmem napawają również wypowiedzi ministra środowiska, dotyczące ?nowego otwarcia się na biomasę?. Plantacje roślin energetycznych mają nam bowiem pomóc w obowiązkowej redukcji dwutlenku węgla. Mało tego, z różnych doniesień wynika, że można się spodziewać lepszych warunków dla rozwoju ciepłowni wykorzystujących źródła geotermalne ? także w ramach walki z emisją CO2.

Na pozór może się wydawać, że realizacja naszego unijnego celu (zadania) nie jest zagrożona. Mamy już 5 tys. MW z elektrowni wiatrowych i ponad 80 biogazowni, rozwija się ruch prosumencki (blisko 3 tys. takich systemów) i trwa współspalanie biomasy (co prawda ograniczane). Ale czy to wszystko faktycznie wystarczy?! W czerwcu ubiegłego roku Komisja Europejska w swoim rutynowym raporcie nt. postępów we wdrażaniu dyrektywy 28 zwróciła uwagę, że dwa kraje ? Węgry i Polska ? mogą mieć problem z wypełnieniem realiz...