W ferworze tworzenia ustawy o ochronie przyrody zapomniano o prawdziwej i racjonalnej jej trosce o niektóre rośliny. W szczególności widać to na przykładzie ochrony jednych z najcenniejszych tworów przyrody, jakimi są drzewa, zważywszy choćby na niezmiernie długi czas odnawiania się ich zasobów w drodze bardzo złożonych procesów.

 

Do napisania kilku słów o ochronie drzew, a w zasadzie o ich niszczeniu w świetle prawa, skłoniła nas lektura opublikowanego w ?Zieleni Miejskiej? (nr 10/42 i 11/43) komentarza do zmian w ustawie o ochronie przyrody. Dodatkowego impulsu dostarczyła obserwacja dotychczasowych praktyk oraz kuriozalny, naszym zdaniem, wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach (sygn. akt II SA/Gl 490/09).

Z przykrością należy stwierdzić, że wprowadzane od kilku lat zmiany w ustawie o ochronie przyrody sprzyjają niszczeniu drzew, a nie ich racjonalnej ochronie. Jest to efekt stanowienia prawa w oderwaniu od merytorycznej wiedzy dendrologicznej. Można odnieść wrażenie, że nowe przepisy tworzone są niejako same dla siebie ? w sposób mało przejrzysty. Skutkuje to niekiedy ich niezrozumiałością i komplikacjami w praktyce. Dochodzi do tego nieskuteczność w egzekwowaniu.

Dobrym prawem zainteresowani są przede wszystkim urzędnicy samorządowi i arboryści ? ich bowiem obowiązuje stosowanie przepisów w praktyce. Autorzy niniejszego artykułu, jako arboryści z wieloletnim stażem, pragną przedstawić niektóre, najbardziej utrudniające pracę i przestrzeganie prawa zapisy ostatniej nowelizacji ustawy o ochronie przyrody. Jednocześnie chcemy zasygnalizować niedoskonałości innych aktów prawnych, które w efekcie, sankcjonują niszczenie drzew.

 

Błędne interpretacje

Radca prawny, Krzysztof Gruszeczki, we wskazanych artykułach obnaża ? jakkolwiek w sposób delikatny ? bezsensowność zapisów tej ustawy w jej obecnym kształcie. Zwróćmy uwagę, że na logiczną interpretację treści zaledwie kilku wprowadzonych w ustawie zmian autor potrzebował aż czterech stron. W efekcie wykazał, wynikający z przepisów absurd. Otóż przy obecnym stanie prawnym wykonanie stosowanych w arborystyce zabiegów, poprawiających stan fitosanitarny danego drzewa i bezpieczeństwo w jego otoczeniu ? jest czynem karalnym.

Największym jednak zagrożeniem dla drzew są interpretacje, a czasami nadinterpretacje, wysnuwane w oderwaniu od wiedzy dendrologicznej i dobrej praktyki arborystycznej. Interpretacje, tworzone na poziomie samorządowych kolegiów odwoławczych i sądów administracyjnych, często wręcz zadają gwałt rozumowi i zdrowemu rozsądkowi urzędników samorządowych, prowadzących postępowania administracyjne. Urągają wiedzy rzeczoznawców-dendrologów, zmuszonych do polemiki z orzeczeniami organów odwoławczych.

Szczytowym ?osiągnięciem? w tej dziedzinie jest uzasadnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, uchylającego w całości decyzję w przedmiocie kary pieniężnej za usunięcie drzewa bez zezwolenia. Nie wiemy, kto ukuł powiedzenie, że wyroków sądu się nie komentuje. W tym przypadku uważamy, że nie tylko można, ale należy go skomentować, a wręcz skrytykować. Praktyki prawne i ich porządek nie mogą bowiem arbitralnie naruszać prawdy naukowej, poprzez orzekanie absurdalnych wyroków.

 

Absurdalność wyroków

Sprawa dotyczyła wycięcia drzewa równo z ziemią, bez pozostawienia nawet pniaka. Trafną interpretację zapisów ustawy w zakresie wycinania drzew sformułował prof. dr hab. Wojciech Radecki:?[?] zniszczenie jest wyższym stopniem dewastacji i polega na takim uszkodzeniu, przy którym przywrócenie stanu poprzedniego nie jest w ogóle możliwe. Ponieważ w art. 88 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody zarówno w pkt. 1, jak i w pkt. 3 mamy wyraz ?zniszczenie?, co do tego, że usunięcie drzewa lub krzewu jest jednocześnie zniszczeniem, żadnych wątpliwości być nie może [?]? (?Zieleń Miejska? 5/2008).

Wbrew logice, wiedzy i literze prawa sędziowie uchylili słusznie nałożoną karę administracyjną za usunięcie drzewa, odmawiając odroczenia jej zapłaty na okres 3 lat. Do tak rewolucyjnych wniosków doszli, wymyślając na potrzeby uzasadnienia wyroku własny termin przyrodniczy ? ?odrodzenie drzewa?. Tym samym wywrócili do góry nogami aktualną wiedzę z zakresu dendrologii. Oto cytaty z uzasadnienia wyroku wydanego w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach:

?[?] usunęli jedynie drzewo w zakresie pnia i korony. Usunięcie to nie było połączone z wykarczowaniem tego drzewa (w gruncie pozostała karpa inaczej mówiąc korzenie).?

?W związku z zasadą wypływającą z art. 89 ust. 3 ustawy, a odnoszącą się do stopnia uszkodzenia drzewa, sąd pragnie stwierdzić, że w jego ocenie na drzewo nie składa się tylko pień i korona, ale również jego karpa. To właśnie karpa daje lub nie daje możliwości odrodzenia się drzewa.?

Na zakończenie sąd stwierdził stanowczo i jednoznacznie: ?Niewątpliwie o żywotności między innymi drzewa stanowi jego karpa. Jeżeli została ona zachowana i ma zdolność wytworzenia odrostów to? istnieje możliwość odtworzenia usuniętego drzewa przez okres trzech lat [?]?.

Przytoczony wyrok obnaża ułomności stosowania prawa, co jest konsekwencją tworzenia prawa ochrony środowiska z pogardą dla wiedzy przyrodniczej.

W świetle obecnego stanu nie liczy się wiedza przyrodnicza, ważne jest jedynie zdanie prawników tworzących i interpretujących prawo. Dobro drzewa i dobro przyrody jest podrzędne w stosunku do konieczności stosowania niezrozumiałego prawa i pokrętnych jego interpretacji. Prawnicy, gardząc merytoryczną wiedzą przyrodniczą, wydali wyrok, który nie tylko zalegalizuje niszczenie drzew, ale też zniweczy naszą troskę o ich stan i szacunek dla prawa. Przelewając na papier nasze uwagi, apelujemy do ustawodawców, tworzących prawo, aby pamiętali, że aby było przestrzegane, musi być merytorycznie poprawne, logiczne, przejrzyste i zrozumiałe dla tych, którzy będą je w praktyce stosować.

 

Trzy sytuacje

Jako arboryści z wieloletnim doświadczeniem i pewnymi osiągnięciami, czytając zmiany w ustawie o ochronie przyrody, zastanawiamy się, co istotnego wprowadza w swej treści art. 82 ust. 1a. Dopuszcza on bowiem możliwość wykonywania zabiegów w obrębie korony drzewa jedynie w trzech sytuacjach. Pierwsza to ?[?] usuwanie gałęzi obumarłych, nadłamanych lub wchodzących w kolizje z obiektami budowlanymi lub urządzeniami technicznymi?. Zapomniano o zabiegach niwelujących zagrożenie dla ludzi, jak i tych ratujących istnienie drzewa, np. cięcia pielęgnacyjne i korekcyjne oraz wiązania dynamiczne i statyczne. Z niechlubnym udziałem prawników doszliśmy w naszym kraju do takiej sytuacji, kiedy to bardziej chroniony jest byle jaki obiekt inżynieryjny niż cenne drzewo. Z kolei potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa ludziom w ogóle nie jest brana pod uwagę.

Drugą okoliczność stanowi ?kształtowanie korony drzewa, którego wiek nie przekracza 10 lat?. Po co komu ustawowe, wspaniałomyślne pozwolenie, skoro można to drzewo, bez niczyjej zgody, wyciąć, razem z korzeniami (po zmianie art. 83 ust. 6 pkt 4)?

Trzecią dopuszczalną sytuacją jest ?utrzymywanie formowanego kształtu korony drzewa?. W praktyce jest to równoznaczne z przyzwoleniem na dalsze, permanentne ogławianie drzew już raz pozbawionych korony. I tak do skutku, aż drzewo uschnie w majestacie prawa. Nie jest to zabronione, a wręcz zalecane. W przypadkach ogławiania drzew poprzez odcinanie całych koron, gminy nawet nie wszczynają postępowania mającego na celu ukaranie za zniszczenie drzew. Dzieje się tak, ponieważ kolegia odwoławcze automatycznie podważały (i nadal podważają) takie decyzje. Nagminne wydłużanie procedur powoduje przedawnienie sprawy, a w rezultacie umorzenie kary. W konsekwencji tych zapisów cały dorobek naukowy dendrologów oraz opracowane przez fachowców projekty gospodarki drzewostanem, przewidujące zabiegi pielęgnacyjne (takie jak cięcia prześwietlające i korygujące statykę lub wiązania ratujące korony przed zniszczeniem) powinny być po 19 lipca 2010 roku wyrzucone do kosza jako projekty, których realizacja może być uznana za sprzeczną z prawem. Pamiętajmy także, że kupując u ogrodnika i sadząc w ogrodzie przydomowym dorodne drzewo lub krzew (a ma ono często wiek powyżej 10 lat), nie możemy go później bez pozwolenia organu gminy ani wyciąć, ani przesadzić. A formowanie jego korony, wg wyobrażeń własnych lub architekta, także będzie naruszeniem prawa.

 

Karkołomne przepisy

Niezrozumiałe jest, dlaczego ustawodawca stale tworzy nowe karkołomne przepisy, umożliwiające mnożenie interpretacji, zamiast zdecydować się na prawne zdefiniowanie podstawowych pojęć stosowanych w ustawie. Dotyczy to takich kluczowych słów lub zwrotów, jak: zniszczenie drzewa, uszkodzenie drzewa, niewłaściwa pielęgnacja, odtworzenie korony drzewa, usunięcie drzewa, żywotność, zachowanie żywotności.

Należy jeszcze wspomnieć o tragedii, jaka dotyka wiele najcenniejszych drzew, świadków naszej historii ? czyli pomników przyrody. Ustawodawca nie zdawał sobie sprawy z tego, co może dziać się z nimi w praktyce ? po wyjęciu ich spod jurysdykcji Wojewódzkich Konserwatorów Przyrody. Małe gminy, których jest większość, nie zatrudniają osób posiadających kompetencje zawodowe w zakresie ochrony drzew, ani też nie korzystają z opinii rzeczoznawców. Skutki tego już są widoczne.

Do niszczenia drzew przyczynia się też praktyczne stosowanie przepisów tzw. specustawy o drogach oraz ustawy o zamówieniach publicznych, skłaniającej do wyboru oferty najgorszej jako najlepszej ? bo najtańszej.

Apelujemy zatem do wszystkich, którzy tworzą i stosują prawo o ochronie przyrody: nie wstydźcie się braków w swojej wiedzy przyrodniczej, bo przecież to nie wasza dyscyplina! Konsultujcie te problemy z nami ? naukowcami i praktykami ? zamiast stawiać nas w dramatycznej sytuacji i narażać na szwank dobro przyrody w wyniku tworzenia byle jakiego prawa. Z naszej wiedzy wynika, że nowelizacja ustawy o ochronie przyrody nie była konsultowana z żadną organizacją zawodową. Jeśli język prawny różni się od języka osób, do których prawo jest kierowane w taki sposób, że powszechnie znane terminy zawarte w słowniku języka polskiego i w nomenklaturze zawodowej można dowolnie interpretować, to czemu lub komu prawo takie ma służyć?

 

Na zakończenie chcemy uświadomić osobom stanowiącym prawo, że (cytując prof. dr. hab. inż. Marka Siewniaka): ?Pielęgnowanie drzew, jako działalność zawodowa, ma bardzo długie tradycje?. Warto z tej wiedzy korzystać, zamiast tworzyć za biurkiem wirtualne teorie przyrodnicze. Pamiętajcie, że stanowione przez was prawo ma zapewniać skuteczną ochronę przyrody, a nie sprzyjać mnożeniu jego interpretacji i szukaniu kruczków prawnych.