Z  przyjemnością mogę powiedzieć, że mieszkam obecnie w pięknym miejscu. Podpoznański Luboń, osiedle utrzymane w minimalistycznym stylu, niska, kameralna zabudowa, płynąca kilkanaście metrów dalej Warta oraz mnóstwo dzikiej zieleni wokół. Gdy ostatnio spacerowałem wzdłuż rzeki, spotkałem sąsiadkę. ?Co by pan powiedział na opłotowanie naszego osiedla?? ? spytała na początek. Na szczęście mój buldog francuski gdzieś się oddalił i musiałem pilnie go poszukać. Przeprosiłem, a rozmowę, w stylu angielskim, uznałem za zakończoną.

Dziwi mnie, że ludzie wyprowadzają się z miasta, a następnie dążą do stawiania płotów. To bezsensowne, tragikomiczne i niezrozumiałe. Podobny lęk z domieszką frustracji wywołują u mnie inicjatywy betonowania ponad normę miejskich parków, budowania boisk otoczonych drutem, stawiania płotów wokół urządzeń do ćwiczeń. Jestem zwolennikiem rekreacji i sportu w przestrzeni publicznej, ale nie w wersji dla pensjonariuszy zakładów penitencjarnych. Tymczasem są place  rekreacji dla dorosłych, które takie właśnie skojarzenia przywołują.

Projektanci zieleni, architekci krajobrazu oraz socjologowie wskazują, że miejsca służące czynnemu wypoczynkowi na świeżym powietrzu powinny być przede wszystkim otwarte i pozbawione sztucznych barier. Tylko w takich warunkach ludzki organizm regeneruje się prawidłowo i w odpowiednim tempie.

Siłowni pod chmurką dla dorosłych przybywa. Kto by pomyślał, że światowa moda na nie zaczęła się do...