od redakcji
Rok 2019 może być przełomem. Chociaż naukowcy od dekad już mówią o zmianach klimatu, to teraz dopiero sprawa ta zdominowała publiczną debatę. Dlaczego? Dlatego, że skutki tego procesu zaczynają być dotkliwe dla przeciętnego Kowalskiego, odbiorcy wody.
Skierniewice, czerwiec. Mieszkańcy miasta nie mają wody. Tak samo jak w dalekich Indiach czy w Afryce. Problem odległy i znany z telewizji stał się problemem polskim, miejskim. Kolejne gminy apelują o zmniejszenie zużycia albo zakazują podlewania ogródków i napełniania basenów. Piszę te słowa, gdy za oknem temperatura wynosi 37 stopni. I bez wątpienia takich dni będzie coraz więcej?
Co to oznacza dla branży wod-kan? Problemy, jakie zwykle przynosi lato (zwiększony pobór wody i napływ ścieków w miejscowościach turystycznych, wyczerpywanie się zapasów w zbiornikach), stają się coraz dotkliwsze. Jednocześnie ludzie domagają się schładzania miasta (trudno się dziwić, w ostatnich latach skutecznie usunięto z centrów starodrzew, zastępując pasy zieleni i parki wybetonowanymi placami lub, o zgrozo!, parkingami). Mieszkańcy proszą o kurtyny wodne, o polewanie ulic. Jak to pogodzić z wezwaniem do oszczędnego zarządzania wodą?
W najbliższych latach może wody brakować ? mówi z wywiadzie dla nas prof. Piotr Kowalczak, hydrolog. Najgorzej sytuacja wygląda w pasie nizin ? w Wielkopolsce, na Kujawach i Dolnym Śląsku. Czekają nas lata pełne wyzwań. Świadomość ekologiczna rosnąca w społeczeństwie może pomóc ? ...