Zmiany są czymś jak najbardziej naturalnym, co pokazuje sama przyroda, trwając w cyklu nieustannych przemian – wzrostu, owocowania, zamierania i ponownego odradzania się. Nie inaczej jest w życiu człowieka, ale z tą różnicą, że zachodzące tu na szeroką skalę zmiany często mają negatywne konsekwencje. W naszym zurbanizowanym świecie posiadamy dobra, bez których, jak się wydaje, żyć już nie potrafimy, które determinują dalszy rozwój, ale posiadają też wady. Samego postępu nie da się cofnąć ani zahamować. Można jedynie starać się zredukować towarzyszący mu balast skutków ubocznych. Ekolodzy biją na alarm, informując o rosnącym stężeniu zanieczyszczeń w środowisku i ocieplającym się klimacie. W walce z tymi zjawiskami może nam pomóc m.in. fitoremediacja, czyli technologia wykorzystania roślin, nad którą w Polsce pracują naukowcy z SGGW, poszukując najefektywniejszych w naszych warunkach gatunków. Poza tym rzesze arborystów leczą stare drzewa, aby jeszcze przez lata mogły służyć nam, i to nie tylko wytwarzając tlen. Tymczasem media donoszą, że opolski radny uważa, iż w tym mieście trzeba wyciąć drzewa, bo zagrażają kierowcom. Z kolei na stronach magistratu Rabki Zdrój czytamy, że ścięcie do pnia drzew to zabieg pielęgnacyjny, polegający na poprawie jego „czupryny”, oraz że pojawił się ogromny problem z drzewami, gdyż łamią się ich konary. Chyba już czas zaprzestać traktowania drzew jak „niepotrzebnych mebli”, ponieważ właściwy problem leży zupełnie gdzie indziej. Jest nim brak modelowego zarządzania drzewostanem. Jeśli nie zmieni się sposobu postrzegania i planowania przestrzeni życiowej współczesnego człowieka, jeśli nie zacznie się myśleć długoterminowo i z troską o środowisko, wkrótce w przyrodzie zajdą zmiany, których ona sama już nie zdoła odwrócić.

 



Monika Bartczak

 

redaktor prowadząca