Od redaktora
W ostatnim czasie odżywają gorące (nie tylko z powodu temperatury za oknem) dyskusje na temat nowelizacji zapisów na temat gospodarki odpadami, a właściwie władztwa nad nimi i wynikających z tego zagrożeń w realizacji unijnych zobowiązań. Debatowano o tym na konferencji w Łodzi (relacja w numerze), jest to też temat naszej redakcyjnej rozmowy z przedstawicielem Polskiej Izby Gospodarki Odpadami. Argumenty padają w zasadzie od lat te same, dyskutanci też ci sami. Z punktu widzenia samorządu gminnego postępu w sprawie jednak nie widać. Woli politycznej też na razie brakuje, co widać i słychać było na wyjazdowym (Racibórz) posiedzeniu Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, którego tematyka obejmowała m.in. bariery i kierunki działań w gospodarce odpadami komunalnymi oraz rolę i udział samorządów w tej materii. Z informacji, jakie do nas napłynęły z tego spotkania (na stenogram przyjdzie jeszcze poczekać), wynika, że więcej energii i zaangażowania w sprawie przejawiają właśnie samorządy i przedsiębiorstwa komunalne niż posłowie, którzy mieliby przyjąć stosowne zapisy. Nie wróży to dobrze możliwościom przeprowadzenia przez parlament zmian, o których wyżej wspomniałem.
W numerze wracamy do głośnego zamieszania wokół Fundacji EkoFundusz, w materiałach „Skok na kasę” i „Ekoparaliż” prezentujemy stanowiska stron sporu. Niestety, zabrakło głosu w tej sprawie z Ministerstwa Środowiska. Resortu jak najbardziej chyba zainteresowanego rozwiązaniem konfliktu, przeznaczaniem jak największej ilości środków finansowych i energii ludzkiej na zapewnienie czystego środowiska. Mimo naszych starań czytelnicy nie poznają stanowiska Ministerstwa Środowiska w tym sporze, bo – jak wskazał nam jego przedstawiciel – to resort skarbu jest tutaj właściwym adresatem pytań.
Kilkanaście lat temu prezydent jednego z największych polskich miast użył stwierdzenia, że „rura nie jest polityczna”. Bo każda władza, z jakiego by nie była nadania, będzie musiała radzić sobie z odpadami, ściekami, drogami. One barw partyjnych nie mają, a wymagają konsensusu wszystkich sił politycznych, współpracy dla wspólnego dobra. Wydawało się, że można to też przenieść na szczebel najwyższych władz.
W ostatnim czasie pojęcie to traci systematycznie na aktualności. Rura nie jest polityczna, ale podział pieniędzy na nią już, niestety, tak.
Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw
W numerze wracamy do głośnego zamieszania wokół Fundacji EkoFundusz, w materiałach „Skok na kasę” i „Ekoparaliż” prezentujemy stanowiska stron sporu. Niestety, zabrakło głosu w tej sprawie z Ministerstwa Środowiska. Resortu jak najbardziej chyba zainteresowanego rozwiązaniem konfliktu, przeznaczaniem jak największej ilości środków finansowych i energii ludzkiej na zapewnienie czystego środowiska. Mimo naszych starań czytelnicy nie poznają stanowiska Ministerstwa Środowiska w tym sporze, bo – jak wskazał nam jego przedstawiciel – to resort skarbu jest tutaj właściwym adresatem pytań.
Kilkanaście lat temu prezydent jednego z największych polskich miast użył stwierdzenia, że „rura nie jest polityczna”. Bo każda władza, z jakiego by nie była nadania, będzie musiała radzić sobie z odpadami, ściekami, drogami. One barw partyjnych nie mają, a wymagają konsensusu wszystkich sił politycznych, współpracy dla wspólnego dobra. Wydawało się, że można to też przenieść na szczebel najwyższych władz.
W ostatnim czasie pojęcie to traci systematycznie na aktualności. Rura nie jest polityczna, ale podział pieniędzy na nią już, niestety, tak.
Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw