Niektóre banki do normalnej karty płatniczej dodają jeszcze jedną, o mniejszych wymiarach. Pani z bankowego okienka powiedziała mi, że to „bajerek”. Można nią realizować zakupy, wzbudzając ciekawość w otoczeniu. Przypomniałem to sobie, kiedy jeden z dyrektorów przedsiębiorstwa w gminie liczącej około pięćdziesięciu tysięcy mieszkańców, chwalił się, że przy okazji budowy nowej stacji wodociągowej wybudowano mu także nową linię technologiczną do oczyszczania – albo lepiej „odnowy” – wód popłucznych. Oczyszczanie wód popłucznych w dzisiejszych uwarunkowaniach ekonomiczno-prawnych to także bajerek. Zdecydowanie tańsze jest odprowadzanie takich wód do odstojnika, a potem do pobliskich wód powierzchniowych. Zdecydowanie tańsze, bo aktualne opłaty za pobierane wody podziemne i powierzchniowe nijak się mają do tych kosztów, które są (albo powinny być) dziś ponoszone na działania związane z ochroną naturalnych zasobów wodnych. Z podobnych powodów takich bajerków w zarządzaniu procesami technologicznymi w przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych jest znacznie więcej. Nie opłaci się masowe stosowanie wodooszczędnych urządzeń w gospodarstwach domowych, wodooszczędnych technologii w zakładach przemysłowych, a także przedsięwzięć, których celem jest zmniejszanie strat wody. Początkowe efekty takich działań szybko znikają. Oszczędne używanie wody powoduje zwiększanie taryfowych cen i stawek za wodę i ścieki.
Zdecydowanie nie opłaci się oczyszczać ścieków w stopniu większym niż wymagają tego przepisy. W dodatku, w świetle obowiązujących zasad kalkulacji opłat, które są jednocześnie zasadami kalkulacji przychodów i zysku przedsiębiorstwa, nie opłaci się oszczędzać materiałów, energii, zmniejszać pracochłonności operacji technologicznych, wdrażać nowych, tańszych rozwiązań technicznych. Nie opłaci się, jeżeli na działalność przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjnego patrzy się chłodnym okiem menedżera traktującego je jako nie gorsze od innych miejsce do robienia biznesu, dla którego istotną miarą sukcesu jest zysk.
W powszechnej świadomości zarówno tych, którzy są tylko odbiorcami usług, jak i tych, którzy działają wewnątrz, a także w otoczeniu organów sprawujących funkcje regulatorskie i właścicielskie dla przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, w tej branży nie przystoi maksymalizowanie zysku. Powinno się realizować inne, bliżej niesprecyzowane cele maksymalizujące sprawiedliwość społeczną. Realizację takich celów zarządy przedsiębiorstw mogą meldować organom politycznym, stosując m.in. różne „bajerki”.
O nowych możliwościach rozszerzenia listy „bajerków” pisze się w tym numerze. Stwarzają je zmodyfikowane zasady stanowienia taryf za wodę i ścieki, o których dyskutowano na Forum we Wrześni. Czytelnikom pozostawiam natomiast do oceny, czy controlling, o którym można czytać w tym numerze, jest w publicznych przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych skazany na pełnienie funkcji nowego „bajerku”?


Henryk Bylka
Redaktor prowadzący